W Polsce jest dziś co najmniej około dwóch milionów Ukraińców, więc choć wielu "prawdziwych polskich patriotów" tego nie przyzna, trudno byłoby oczekiwać, że wszyscy będą zachowywać się tak, jak byśmy tego oczekiwali.
Jedni tu normalnie pracują, zakładają swoje biznesy, uczą się języka, płacą podatki, są porządnymi ludźmi, a niektórzy nawet się asymilują i wchodzą w związki z Polakami. Są normalni. Są też tacy, którzy są bezczelni, niewdzięczni, okradają nasze państwo z publicznych pieniędzy, nie chcą się uczyć języka, są roszczeniowi, a niektórzy angażują się w jakieś kryminalne historie.
Co w tym dziwnego?
Wpuściliśmy tu masę ludzi o najróżniejszych charakterach, a ich narodowość nie ma tu nic do rzeczy. Gdybyśmy, nie daj Boże, to my musieli mierzyć się z rosyjską inwazją, Niemcy od razu zalałaby fala polskich uchodźców. Jedni uczyliby się języka, pracowali, płacili podatki, zakładali biznesy, żenili z Niemcami i poznawali ich kulturę, a inni zachowywaliby się prostacko i roszczeniowo, odmawiali nauki języka, wyłudzali niemiecki socjal i popełniali przestępstwa.
Ocenianie całego narodu przez pryzmat tego, że jakiś Ukrainiec coś odwalił, jest więc tak samo poważne, jak ocenianie wszystkich Polaków przez to, że grupa "naszych" odwaliła coś na Zachodzie. Każdego człowieka należy oceniać indywidualnie, krytycznie lub przychylnie, niezależnie od tego, z jaką nacją się identyfikuje.
Jeśli ktoś tu przyjechał i nie chce się dopasować do naszych zasad - nikt go tu nie trzyma na siłę, a niektórych powinno się deportować. Negatywne zachowania należy piętnować, a jeśli trzeba, to surowo karać. Ale jeśli ktoś się dostosowuje i chce tu normalnie żyć, nie robiąc nikomu krzywdy, nikt nie powinien robić mu jakichkolwiek problemów.
Poza tym warto zastanowić się nad pewną rzeczą.
Nieczęsto się o tym mówi, ale w Jugosławii, skąd wielu z nas, bolesławian, ma swoje korzenie, osiedlali się nie tylko Polacy. Przyjeżdżali tam także Ukraińcy. Mieszane etnicznie małżeństwa nie były tam częste, ale zdarzały się.
Mam taką historię w swojej rodzinie. Spośród tych moich przodków, którzy trafili do Bośni, byli i polscy emigranci z Galicji, i ukraińscy uchodźcy z zaboru rosyjskiego. Ci drudzy udali się tam najpewniej po to, aby uniknąć dalszych prześladowań religijnych i głodu ziemi.
Jednym z tych uchodźców był mój prapradziadek. W Bośni zamieszkał wśród Polaków, spolonizował się, spolszczył nazwisko i ożenił z Polką. Po II wojnie światowej wyjechał do Polski i aż do śmierci mieszkał pod Bolesławcem. Pamięć o ukraińskim pochodzeniu tej części rodziny przepadła i o całej sprawie dowiedziałem się dopiero po pogłębionej kwerendzie genealogicznej.
Podobnych historii może być więcej.
Tym bardziej ci, których przodkowie pochodzą z Kresów Wschodnich, mogą nawet nie wiedzieć, że w ich żyłach płynie nie tylko polska krew. To były tereny tak mieszane etnicznie, że małżeństwa czy romanse polsko-ukraińskie nie były niczym nadzwyczajnym. Jeszcze na początku XX wieku utożsamianie się z określonym narodem często zależało od samodzielnej decyzji i nawet wśród rodzonych braci jeden mógł uważać się za Polaka, a drugi za Ukraińca.
Gdyby więc pogrzebać w rodowodach osób, które dziś ochoczo piszą, w ślad za ruską propagandą, nienawistne komentarze (które należy odróżniać od merytorycznej i kulturalnej krytyki) na "banderowców", "Upadlinę", "darmozjadów", "ukrów", "nachodźców" czy "kokainistę Zełenskiego", w niejednym przypadku mogłyby wyjść bardzo interesujące rzeczy. Mogłoby się okazać, że liczne osoby odsądzające Ukraińców en masse od czci i wiary dzielą z nimi wspólną krew. I to w niemałym procencie.
Wychodząc z absurdalnego założenia, że cały naród ukraiński jest zły i nikczemny, takie osoby musiałyby pogodzić się z tym, że genów się nie oszuka, a pewne cechy potrafią się ujawniać nawet dopiero po kilku pokoleniach :)
Powyższy felieton powstał bez udziału sztucznej inteligencji.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).