Za strzyżenie z brodą i goleniem na mokro bierze 110 zł. Za organizację referendum, jak mówi, nie bierze nic od nikogo. Do Nowogrodźca przeprowadziła się za sercem. A radni ją po prostu... wkurzyli.
Bernard Łętowski: Co się stało, że doszła pani do wniosku, że trzeba odwołać radnych?
Marta Palaczyk: Nie chce być wulgarna, ale Mata nagrał kiedyś taką piosenkę: "Wstałem jak co dzień rano i się okazało że świat poje….”. Po radzie budżetowej, która odbyła się 28 stycznia, wstałam rano i pomyślałem, że trzeba coś z tym zrobić i nie może być tak, że pieniądze są zabierane z ważnych celów i przekazywane na rzeczy zbędne. Na przykład na budowanie kolejnej świetlicy we wsi, w której już jest świetlica, jak w Milikowie. I pomyślałam, że można tę radę odwołać. Między innymi dzięki mojej pracy udało mi się zebrać osoby, które razem ze mną zainicjowały referendum. Zostałam pełnomocnikim i zaczęliśmy zbierać podpisy.
Do kiedy macie na to czas i jak Wam idzie?
Do 10 kwietnia mamy czas, żeby je przedstawić przed komisarzem wyborczym, ciągle działamy. Musimy zebrać podpisy dziesięciu procent mieszkańców uprawnionych do głosowania. Około 1200 podpisów. Zbieramy je od 10 lutego. Mamy już 1380 i zbieramy dalej, żeby mieć w stu procentach pewność, że nawet gdyby jakieś podpisy uznano za nieważne, to będziemy mieli zapas.
Czyli referendum się odbędzie?
Tak.
Cieszy się pani z tego?
Cieszę się, że mogę się przyczynić do jakiejś zmiany. Żeby było inaczej, nie wiem czy lepiej, czy gorzej, ale na pewno inaczej.
A dlaczego chcecie odwołać radę, a nie panią burmistrz?
Burmistrzyni jest nowa, wybrana w zeszłym roku. Nie ma szansy się wykazać, bo rada większość jej wniosków blokuje. Dajmy kobiecie porządzić i pokazać, co potrafi. Chodzi o to, żeby w radzie byli ludzie, którzy potrafią ze sobą rozmawiać, dojść do porozumienia dla dobra gminy. Żeby ją trochę ruszyć i żeby w niej było lepiej.
A jest źle?
Pracuję do godziny 20:00. Wychodzę w piątek z pracy a tutaj nie dzieje się nic, jest pusto, knajpy pozamykane, brak młodych ludzi. To miasto jest martwe. Wszyscy pouciekali, bo tutaj nie dzieje się nic.
Zmiana rady to zmieni?
Mam taką nadzieję, że będzie można coś tutaj ruszyć. Zatrzymać tutaj i ściągnąć młodych ludzi i trochę to wszystko rozbujać. Jak mówią mieszkańcy, to miasto kiedyś, latach osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych, jakoś tętniło życiem. Były jakieś dyskoteki, knajpki, sklepiki, młodzi ludzi mieli tutaj co ze sobą zrobić, gdzie wyjść. Nie było takiej głuszy.
Czy pani jest znajomą pani burmistrz?
Absolutnie nie.
Nie jesteście na Ty?
Nie.
Głosowała pani na nią?
Nie miałam wtedy jeszcze praw wyborczych w Nowogrodźcu, wtedy ruszałam tutaj z firmą i na tym byłam skupiona.
Zna pani sugestie, że referendum to inicjatywa pani burmistrz, a pani jest tylko „słupem”?
Tak, czytałam o tym, to bzdury. Wiem kim jest tak kobieta, jak wygląda, ale to dla mnie to obcy człowiek.
Jak pani ocenia szansę na to, że nowa rada będzie bardziej efektywna w pracy?
Dużo młodych ludzi deklaruje, że chce kandydować do rady, a to daje jakiś cień szansy na to, że ludzie ze świeżym spojrzeniem na świat wprowadzą coś nowego i dużo lepszego.
A pani chce kandydować?
Słyszałam takie zachęty, ale nie jest mi to potrzebne do szczęścia. Choć nie wykluczam i na pewno się nad tym zastanowię.
Co by pani powiedziała mieszkańcom Nowogrodźca?
Niech obejrzą obrady Rady Miejskiej, choćby od początku roku. Rada tak bardzo nie potrafi się dogadać, że budżet dla gminy musi nam przygotować Regionalna Izba Obrachunkowa. Kiedy to oglądałam, czułam tylko wstyd i zażenowanie, wręcz niepokój, że to idzie w taką stronę. A wszystko rozbija się o rozmowę i komunikację. Oni sobie z tym nie radzą.
Czy ta inicjatywa referendalna odbiła się na pani biznesie?
Jak na razie tego nie zauważyłam.
Ale są klienci, który przestali przychodzić, albo zaczęli przychodzić w związku z referendum?
Nie zauważyłam tendencji spadkowej, na dziś mam zajęte 90 procent terminów na święta.
Czyli dobrze pani idzie biznes w Nowogrodźcu?
Nie narzekam, choć zawsze mogłoby być lepiej.
A co by pani powiedziała radnym gminy?
Niech zdejmą korony i porozmawiają ze sobą jak ludzie, jak zwykli mieszkańcy. Bez nerwów, emocji i upierania się przy swoim. Z empatią, zrozumieniem i wzajemnym szacunkiem. Także z szacunkiem dla wyborców.
Gdyby radni zaczęli tak postępować, odpuściłaby pani z tym referendum?
Raczej nie, za daleko to zaszło. W radzie siedzą od lat wciąż ci sami ludzie i nie korzystają z możliwości zmiany.
Więc pani ich wymieni?
Wyborcy, jeśli dowołają radę, to powołają nową.
A jeśli wybiorą tych samych radnych?
Nie wierzę w to.
Dziękuję za rozmowę.
Aby referendum było ono ważne, liczba wyborców, którzy wezmą w nim udział, musi stanowić przynajmniej 3/5 liczby głosów oddanych w wyborach na odwoływany organ. Wyborach do Rady Miejskiej w 2024 roku oddano 5188 głosów. W referendum, aby było ważne, musi wziąć udział co najmniej 3113 mieszkańców gminy.
~~Autograf napisał(a): Nowogrodziec ponad 500 uczniów, wioski po 100.
Wykroty chyba 150 uczniów 2 dyrektorów i dwie sekretarki. Chce oszczednosci? Robic jeden zespół szkół. Jest jeden ZOZ a nie co wioska ZOZ i Dyrektor z sekretarką.
Lokalne kadry obiecywała Aśka. Może się pomyliła tak jak z fałszowanien podpisu..
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).