Policja ostrzega: to może skończyć się tragedią

Choć wydaje się niegroźne, potrafi doprowadzić do prawdziwej katastrofy.

Wypalanie traw to śmiertelne zagrożenie (fot. Obraz autorstwa Freepik)

Wiosną każdego roku ogień pochłania kolejne hektary łąk i nieużytków, a razem z nimi – życie dzikich zwierząt, ludzkie domy, a czasem nawet ludzkie istnienia. Policja bije na alarm: wypalanie traw to nie niewinna praktyka, lecz śmiertelne zagrożenie!

Pomimo licznych apeli i ostrzeżeń, wciąż nie brakuje osób, które sądzą, że ogień „oczyszcza” teren i poprawia jakość gleby. Nic bardziej mylnego! Eksperci podkreślają, że wysoka temperatura niszczy warstwę próchniczną, a duszący, toksyczny dym zagraża zdrowiu – zwłaszcza dzieci, osób starszych i chorych na astmę.

Tegoroczna wiosna już przynosi pierwsze dramaty. Ogień, niesiony przez wiatr, w mgnieniu oka rozprzestrzenia się na lasy, gospodarstwa i domostwa. - Chwila nieuwagi, a skutki mogą być katastrofalne – ostrzegają policjanci. Strażacy z całej Polski interweniują dziesiątki razy dziennie, często z narażeniem własnego życia.

To jednak nie tylko nieodpowiedzialność – to również przestępstwo. Zgodnie z przepisami, wypalanie traw, łąk i rowów może skutkować grzywną do 30 tysięcy złotych, a w poważniejszych przypadkach – więzieniem nawet na 10 lat. - Sprawca pożaru ponosi odpowiedzialność karną – przypominają funkcjonariusze.

W płomieniach giną jeże, zające, ptaki, a także pszczoły i inne zapylacze niezbędne do zachowania bioróżnorodności. Zniszczona zostaje nie tylko przyroda – dym ogranicza widoczność na drogach, co może doprowadzić do tragicznych wypadków.

Policja nie pozostaje bierna. Każde zgłoszenie wypalania traw traktowane jest poważnie, a funkcjonariusze zapowiadają zdecydowaną reakcję. – - Reaguj! Twój telefon pod numer 112 może uratować czyjeś życie – apelują.

Nie pozwólmy, by bezmyślność zamieniła wiosnę w sezon grozy. Wypalanie traw to nie tradycja – to zagrożenie, które może dosięgnąć każdego z nas.