~~Bordowa Smagliczka napisał(a): Horus napisał(a):
A kojarzysz może tekst Jezusa: "Idź, wiara twoja cię uleczyła", czy jakoś tak, bo z pamięci piszę. Więc nawet dla Jezusa było istotne co miał w sercu ten, który potrzebował pomocy. Nawet sam Bóg jest wobec ciebie bezradny, gdy mówisz mu NIE. Tak więc żadne znaki, żadne gesty na nic się du zdają.
Co do reszty. I ty i ja, dobrze wiemy że to żaden zabobon. Gdybyś walczył z zabobonem, nie byłbyś tak zaangażowany. Ty walczysz z realnym bytem.
coś tam kojarzę ale nie wierzę by jakakolwiek wiara w jakiekolwiek coś kiedyś realnie uleczyła ...
według pewnych zapisów można ufać ,pokładać nadzieję i ...na tym koniec...
ale nie wierzę ;) że ''bóg'' -jakikolwiek zakładając że istnieje - w moim przypadku jest bezradny ...w twoim też...
zabobon ? ty może w to nie wierzysz ale nie przypisuj mi własnych odczuć...;)
ja wierzę że to zabobon jak wiara w Mahometa czy Buddę ...;)
i to właśnie nie jest żadna walka o której wspominasz a chęć poznania źródeł tych zabobonów i tego do kogo one trafiają ...
co napisałeś ?
''Gdybyś walczył z zabobonem, nie byłbyś tak zaangażowany. ''
czyli według ciebie moje ''zaangażowanie'' to ''walka z bogiem''? no bo jeśli nie z zabobonem to z czym lub kim?
chodzi ci o ten ''realny byt''?
a czym on jest? co to takiego według ciebie i na czym polega ta moja z nim ''walka''?
potrafisz mi odpowiedzieć dlaczego Kościołowi nigdy nie podobały się ''walki'' czy to gnostyków czy kalwinistów?
dlaczego potępili Lutra?