masi napisał(a): Zawsze możecie zrobić sondę, ilu ludzi w tygodniu po 22.oo udałoby się do restauracji cos zjeść, wyeliminujecie powtarzające się IP, dynamiczne i będzie jasne :) Tutaj też trochę ludzi przebywa więc sonda by była może niewielkim wyznacznikiem ale zawsze to jakiś początek... :)
Masi, nic z tego:) Henry Ford powiedział kiedyś "gdybym zapytał ludzi czego chcą, odpowiedzieliby, że szybszych koni". Tu nie chodzi o pytanie ludzi o deklaracje, tylko o stworzenie pewnego klimatu. Pożądanej wizji miasta. Naszym zdaniem to miasto otwarte na aktywności, żyjące, gwarne, pełne uśmiechniętych ludzi, którzy czas z przyjaciółmi spędzają "na mieście", którzy mają nawyk "wychodzenia". Nie tylko by coś zjeść i spotkać się ze znajomymi, ale też by wziąć udział w jakimś wydarzeniu kulturalnym czy rozrywkowym.
Dlatego zwracamy uwagę na problem. Dlatego chętnie informujemy o przeróżnych wydarzeniach i wreszcie dlatego też sami nierzadko animujemy takie wydarzenia (BolecStandUP, BolecRapDay, Noc Youtube i wiele innych).
Rozumiem i szanuję ludzi, którzy mają inną wizję. Którzy cenią spokój, ciszę, sielankowość małego miasteczka. Tyle, że ja widzę to inaczej. I myślę, że jedno nie szkodzi drugiemu. Ba, jestem tego pewny, bo jeszcze kilka dni temu widziałem to na własne oczy.
Żyjemy w dobie globalizacji, która oprócz zagrożeń niesie też sporo dobrego - m.in. to, że możemy czerpać pozytywne i "fajne" wzorce z zachowań rdzennie "nienaszych". Notorycznie to robimy i trend jest moim zdaniem widoczny. Coraz częściej wychodzimy, coraz częściej spotykamy się "na mieście". Nierzadko też ze zwykłej wygody i szanowania swojego czasu i pieniędzy. Bo przygotowanie spotkania ze znajomymi w domu to sporo zachodu. Dużo więcej niż spotkanie "na mieście".
Dopisane 28.02.2016r. o godz. 20:17:
~Ale o so chodzi napisał(a): O czym Wy piszecie, jak otworzą knajpy do 24 to kto będzie nabijał frekwencję na forum? Zresztą, jest sobota wieczór a kwiat młodzieży bolesławieckiej siedzi przed monitorami i klika w myszkę, bez porównań i pomyłki, w myszkę od komputera.
Bez dwóch zdań masz rację. Warto temu przeciwdziałać. Młodzi korzystają z komputerów, bo... je mają. Mają do nich dostęp. Ken Olson z Digital Equipment Corp, powiedział w 77 roku, że „nie ma powodu, aby ktokolwiek chciał mieć komputer w swoim domu”, a szef IBM-u Thomas Watson w 1943 twierdził, że "na światowym rynku jest miejsce może dla pięciu komputerów".
Może, jeśli będziemy mieć też możliwość spotkania się z przyjaciółmi na "późnej kolacji" to z czasem będziemy z tego korzystać? Nie, nie od razu, ale z czasem.