fobiak napisał(a): ~Bez kapelusza napisał(a): Jako rodzic nie czuję się komfortowo, gdy idąc z dzieckiem mijamy "wyluzowanych" bolesławian, którzy "cieszą się życiem" zasysając prosto z puszek/butelek "wspomagacze radości". Jest to widok po prostu żenujący. Dojrzali ludzie potrafią dobrać czas i miejsce do "celebrowania wolności".
zenujace to sa przepisy unijne, takie prawo nalezy lamac przy kazdej okazji
nie panstwo jest od wychowywania dzieci, tylko rodzina.
chodzisz z dzieckiem bez kapelusza i czujesz sie ch...o bo ktos sobie ciagnie z butelki a u ciebie na urodzinach chlacie jak swinie i rzygacie gdzie sie da bo kibel zapchany a dzieciom pewnie zakladasz kominiarke aaby nic nie widzialy
Może trudno Ci w to uwierzyć, ale nie wszystkie rodziny są takie jak te, które opisałeś. Powiem więcej: mi takie sceny jest trudno sobie nawet wyobrazić. Oceniasz innych według swoich doświadczeń?
Przyjmij do wiadomości, że nie każdy musi "opić się", żeby korzystać z uroków życia. Przeciwnie. Alkohol jest dla cieniasów, którzy nie mają lepszego pomysłu na zorganizowanie sobie rozrywki. A jeżeli już muszą wspomagać się "końcówkami OH", to mogliby to robić w swoim własnym towarzystwie, a nie na oczach całego miasta.