PanM napisał(a):
Kto radzi ?
Dziękuję , jak wiadomo jako ateista odrzucam wszelkie źródła pisane dotyczące religii.Postrzegam wszechświat jako zjawisko namacalne chemia fizyka .Nauka na obecnym etapie sięga coraz bardziej w głąb cząsteczki i coraz dalej w dal wszechświata.
Nawet gdyby hipotetycznie przyjąć stworzenie wszechświata jako cud , jako dzieło siły nadprzyrodzonej nie ma żadnych podstaw aby wierzyć że miał , ma lub będzie miał bezpośredni wpływ na życie i losy każdego człowieka.
Od czasu który opisują księgi wiary nie było i nie ma przypadków zmartwychwstania człowieka .Nie ma namacalnych dowodów na to że ktokolwiek doczekał zbawienia o którym mówią księgi jako największym i jedynym oczekiwanym cudzie.
Właśnie dlatego istnieje granica świata materialnego , namacalnego i świata iluzorycznego który wymaga wiary.
Ja nie odbieram nikomu prawa do wiary jednak uważam za zbyt daleko posunięte składanie tezy o istnieniu Boga jako oficjalny pewnik.
Nie istnieje żaden przypadek znany nauce mutacji pozytywnej - czyli nigdy z żaby nie powstanie krokodyl, a dalej ptak, małpa i człowiek. Nigdy. Istnieją jedynie mutacje w ramach danego gatunku. To wyklucza ewolucję, a więc możliwość powstania złożonych organizmów z jednokomórkowych "żyjątek i nieżyjątek".
A zatem wszystko co nas otacza musiało zostać stworzone i nie mogło powstać w wyniku wybuchu, czy czego tam chcesz. Jeszcze raz - nie istnieją znane naukowcom przypadki mutacji pozytywnych. To wyklucza powstanie złożonych organizmów na skutek przypadkowych mutacji organizmów jednokomórkowych itd.
Kto więc pomalował stworzony uprzednio świat? No kto? Chemia, fizyka, atomy, kwarki - to tylko ułomne próby opisania natury Stwórcy. Dla mnie osobowego, czyli Boga, dla ateisty energii, wszechświata - jak zwał tak zwał - ale chodzi o Stwórcę, bo ewolucja od pyłku do mózgu człowieka jest niemożliwa.
Biblia zawiera wszystkie odpowiedzi.