~~Krzysztof napisał(a): ~~haha napisał(a): Chory kraj to i chore prawo. Niech się właściciel cieszy że to nie Teksas bo by nie było co z psa zbierać haha :D
Chore jest to, iż tak wielu ludzi jest gotowych pozbawić życia psa, za kawałek ziemi, a raczej jej czystości (piszecie tak wiele o odchodach na posesji). Zupełnie pomyliły wam się wartości. Prawo własności, czy dobra osobiste, nie stoją ponad prawem do życia, w tym ZWIERZĄT, co chyba ciężko pojąć części z komentujących. Człowieczeństwo nie od dziś jest dość trudnym pojęciem dla wielu ludzi. Przykre i przerażające
czekaj bo chyba się pogubiłam... jak pies narobi na chodniku/trawniku/placu zabaw w mieście, a właścicel nie posprząta to krzyk jak tak mozna, bo kupy szpecą krajobraz, bo dzieci mogą wdepnąc/w czasie zabawy się pobrudzić - a jeśli jest identyczna sytuacja na prywatnej posesji to znowu - ze przesada z poczuciem własności, i komu przeszkadza kupa psa, mozna sobie posprzątac. nie mówię, żeby do nich od razu strzelać czy zabijać, ale szlag człowieka trafia, jak chce wypuścić dzieci na dwór, ale najpierw musi posprzątać po czyimś psie bo właścicel ma problem żeby go upilnować. już pal licho to sprzątanie, ale dlaczego mam się zastanawiać czy taki kundel spacerujac po moim podwórku nie uzna mojego dziecka za zagrozenie bo macha sobie łopatką od piasku i go zaatakuje. trochę pomyślunku ze strony właścicieli też by się przydało.
co do pana z tematu.. skoro zdążył pójść do domu po broń i strzelić to ile ten pies musiał przebywać na jego podwórku, myślę ze pani właścicelka miała sporo czasu by psa odwołać i zabrać na własne podwórko, nie pochwalam jego zachowania ale właścicelka też po głowie powinna dostać, bo gdyby trzymała zwierzaka na smyczy to do takiej sytuacji by nie doszło.