Każdy telefon można łatwo znaleźć po nr imei jeśli tylko zostanie uruchomiony w jakiejkolwiek sieci. Kto jeszcze tego nie wie jest imbecylem i będzie miał kłopoty.

~~Boleslawianin napisał(a): Każdy telefon można łatwo znaleźć po nr imei jeśli tylko zostanie uruchomiony w jakiejkolwiek sieci. Kto jeszcze tego nie wie jest imbecylem i będzie miał kłopoty.

Z jakiego powodu bedzie mial klopoty.

Jakiego wstydu ? Wlasciciel i pewnie 2 policmajstrow. Zdjecie i nazwisko na forum to by byl wstyd moze

Właściciel sam sobie jest winien... skoro ważniejsze było dla niego wychlapanie się w basenie od telefonu za kilkaset złotych...i dostępu do kontaktów, smsów, emaili, aplikacji płatniczych, zdjęć dzieci rodziny kochanki itd...

Z powodu kradzieży lub przywłaszczenia telefonu. Sprawa na wniosek pokrzywdzonego może być skierowana do sądu.

Polak jak czegos nie ukradnie to chory .........niestety jesteśmy paskudnym narodem , złodziejami i nie mamy żadnego wstydu.

~~uuu napisał(a): Polak jak czegos nie ukradnie to chory .........niestety jesteśmy paskudnym narodem , złodziejami i nie mamy żadnego wstydu.

Ty tez nie masz zadnego wstydu.

Otóż w polskim prawie nie ma czegoś takiego.
"Kto rzecz uzyskaną za pomocą czynu zabronionego nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega karze pozbawienia wolności do lat pięciu. Kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. Kto w ciągu dwóch tygodni od dnia znalezienia cudzej rzeczy albo przybłąkania się cudzego zwierzęcia nie zawiadomi o tym organu policji lub innego organu państwowego albo w inny właściwy sposób nie poszukuje posiadacza, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany."

Taki przypadek miałam w solarium Bikini, na Zgorzeleckiej, w styczniu 2014 roku. Zostawiłam tam zegarek Adriatica, który dostałam od męża na imieniny. Jego wartość nie była wielka, raptem 270 zł, ale był bardzo ładny i miałam do niego ogromny sentyment.Zostawiłam go w czwartek, dopiero w poniedziałek zorientowałam się, że go nie mam. Poszłam, pani obsługująca potwierdziła, że owszem, znalazła, ale go nie ma, bo koleżanka go "gdzieś schowała". Miałam przyjść za 2 dni. Po tym czasie okazało się, że koleżanka go oddała, tylko nie wiadomo komu i że do odbioru jest inny zegarek, niestety nie mój. Panie tak lawirowały tak kręciły, a ja głupia sobie odpuściłam, Ostatecznie po moich kilku wizytach dowiedziałam się, że zegarek jest nie do odzyskania, a pani, która dała go niewłaściwej osobie (co się później okazało- swojej koleżance) jest NIEUCHWYTNA. Zatem odradzam wizyty w tym miejscu. Sama pracuję w usługach, panie niejednokrotnie zostawiały u mnie bardzo drogą biżuterię, ale wszystko trafiało do właścicieli z powrotem.
Dlatego walczcie, bo prawo jest po waszzej stronie.