~~Brunatnoszary Tytoń napisał(a): Dobre napisałeś "preteksty". Właśnie gdy szukamy pretekstu, to łatwo nam go znaleźć. Sam szukałem, wiec wiem jak działa ten mechanizm ;-)
Z tym że ja nie szukałem odwrotu od Boga, bo dał mi takie znaki, że nie mogę powiedzieć, że Go nie ma. Po prostu chciałem żyć według zasady "Bóg jest wszędzie i świątynia nie jest mi do niczego potrzebna". Taki byłem "mądry". Na szczęście Bóg naprostował moje ścieżki. Przypomniał mi o modlitwie, o tym czym jest "dzień święty". Chyba mnie jednak kocha :-)
nie,nie...to ty wspomniałeś o ''pretekstach'' w pierwszym swoim poście ...
że to ludzie szukają ''pretekstów''
możliwe...może tym bardziej łatwiej im przychodzi odejście od instytucji Kościoła co nie musi być jednocześnie odejściem od wiary...
pojęcie ''wiary'' to jest coś ulotnego ,coś czego nie da rady zmierzyć bo to kwestia indywidualna ...w tobie ,we mnie ...
tak jak ty nie możesz ocenić ile jest jej we mnie tak jak ja nie mogę ocenić ile wiary jest w tobie...
piszesz że ''bóg ci dał znaki'' ...w innym miejscu piszesz że ''słyszałeś głos Boga''
a ja uważam że to tylko twoja interpretacja tego w co chcesz wierzyć...
gdzieś tam pisałeś że kiedy przyjdzie pora ''bóg zainterweniuje''
kiedy przyjdzie ta ''pora'' bo już nie raz czytałem że nadchodzi kolejny Mesjasz? ;D ...na czym ma polegać ta ''boska interwencja''?
kolejny potop? ;D Myślisz że ty będziesz kolejnym Noe? ;D