~~Horus napisał(a):
jak jest z tym umacnianiem się wiary widać w ostatnich latach...nawet kościelni widzą wyraźny spadek ilości wiernych uczestniczących w mszach ...spadek ilości powołań kapłańskich ...zamykanie z braku wiernych kościołów...
to ostatnie akurat obecnie na zachodzie Europy ale z czasem i tutaj to przyjdzie...
Można na to spojrzeć z dwóch stron. Owszem, można zaobserwować mniejszą ilość wiernych w kościołach. Covid po prostu odsiał tych, którzy chodzili do świątyni tylko z przyzwyczajenia. Może to i dobrze. Mniej mamy "katolików", którzy dawali złe świadectwo o naszej wierze. Bo skoro ich wiara była tak płytka, to pewnie i w codziennym życiu nie było jej u nich widać.
Mówisz o upadku Kościoła w Europie. Jest kilka tego przyczyn. Za główną bym uznał protestantyzację. Niemiecki Kościół Katolicki to dziś praktycznie inna religia niż Kościół Katolicki w Polsce. Bliżej mu do protestantów, niż do Watykanu. Zadziałał tam też jeszcze czynnik propagandowy - "korek, worek i rozporek", polegający na nagłaśnianiu wszelkich incydentów związanych z pijaństwem, nadużyciami finansowymi czy rozwiązłością płciową, w którą zamieszane były osoby duchowne. Swój wpływ ma też i podatek kościelny, który daje stały dochód kapłanowi, praktycznie tylko za to że jest. Nasz niestety musi się postarać, by wpadło mu coś do koszyka.
Polski Kościół póki co broni się przed tymi mechanizmami. Jak długo? Zobaczymy. Obawiam się że już nasze wnuki będą miały problem ze znalezieniem spowiednika. Seminaria coraz częściej nie wypuszczają żadnego kapłana w danym roku. Nie każdy młody ma w sobie tyle samozaparcia, by w pokorze znosić jak mu obcy ludzie mówią na ulicy prosto w twarz "ty nierobie" czy "pedofilu". Tu trzeba na prawdę wielkiej wiary. I Bogu dziękować, że wciąż jeszcze tacy młodzi ludzie się zdarzają.
Ale nie o tym chciałem. Kościół powinien umacniać naszą wiarę, ale niczego za nas, bez nas nie zrobi. Musimy dać coś od siebie. A jak sami przejmiemy inicjatywę, Kościół nam może pomóc w umocnieniu naszej wiary.
Wspominałem wczoraj że czasem Kościół może zadziałać odwrotnie. Ale to niezupełnie tak. Czasem tylko szukamy pretekstu, by odrzucić wiarę, bo jest dla nas niewygodna. Bo zmusza nas do rozpamiętywania naszych uczynków w kontekście grzechu, także grzechu zaniechania. A my stajemy się coraz wygodniejsi. Chcemy żyć lekko i przyjemnie. Z wiarą też może być przyjemnie, jednak nie zawsze lekko. I tu chyba leży główna przyczyna słabości naszej wiary.