~~Jasnolawendowa Czarnuszka napisał(a): Panie Mariuszu! Kiedy czytam Pana "przemyslenia" to myslę, że Pan ocenia sytuację w oswiacie jako krytyczną a nauczycielom brakuje srodków do zycia. Bo tylko wtedy taka forma strajku bylaby przeze mnie zaakceptowana. Mam dwoje dzieci. Jedno z nich jest nauczycielem a drugie pracuje w administracji. PIt nauczyciela za 2018 rok to 65 000 zł przychodu a pit drugiego dziecka to 34 000 zł. Obydwoje wykształceni, też po kilku kierunkach studiów. Czy Pan mysli, że tylko nauczyciel chce więcej zarabiac?
Nadmieniam, że jedno z moich dzieci jest nauczycielem mianowanym, a drugie jest specjalistą. Tylko nie każdy może strajkować. Zyczę wszystkim lepszych zarobków ale niech to się nie odbywa kosztem dzieci. I jeszcze jedno cieszę się, że moje dziecko nie strajkuje, jest tzw. łamistrajkiem, dzięki któremu między innymi odbyły się egzaminy gimnazjalne i odbywają egzaminy osmioklasistów.
I to jest obiektywna wypowiedź. Brawo!
Mój syn pisze egzaminy ósmoklasisty i w komisji zasiada pedagog szkolny i "niewiadomokto", bo szkoła nie przekazała nam informacji. Cieszę się, że egzamin odbywa się o czasie.
Jednak jeśli przyjdzie dziecku mojemu "płacić" za bezczelność nauczycieli-strajkowiczów i odrabiać zaległości w wakacje - ZASTRAJKUJĘ i podejmę wszelkie kroki, włącznie z prawnymi, o zadoścuczynienie i odszkodowanie za stracony czas wolny.