~~Bolecnauta napisał(a): Zastanówmy się kto jest większą łajzą. Ten który o niej czyli swojej rodzinie tutaj pisał dosyć szczegółowo czy ten który tylko to przypomina.
Kto jest większą łajzą? Ten który na dzieciaki członków rodziny publicznie wylewa swoje frustracje czy ten który przypominając to chce pokazać jakim gów/n/em jest ten który opisuje dzieciaka.
Pisząc o innych że są czarnymi owcami chyba jaką sam jest.
O tobie mogę napisać jedno , KANALIO nie zajmuj się plotami i oszczekiwaniem .
Zbieraj więcej plotek , w tym jesteś mistrzem DEBILU .
Dopisane 19.11.2024r. o godz. 17:48:
Przystanek Historia CD .
Solidarność, czyli „kontrrewolucja”
Bunt społeczny za wschodnią granicą szybko został zaszufladkowany w Berlinie jako „akcja sił kontrrewolucyjnych”. Wprawdzie jeszcze 12 sierpnia 1980 r. Mielke informował kierowników podległych jednostek zaledwie o „przerwach w pracy”, do których miało dochodzić w PRL5. Sześć dni później wschodnioniemiecki wywiad wojskowy pisał już jednak „o rosnącym antysocjalistycznym, wrogim wobec państwa charakterze” strajków w Polsce. Oceniano, że „chodzi o dobrze przygotowaną i zorganizowaną, zaplanowaną długoterminową akcję sił kontrrewolucyjnych, które pochodzą także z kręgów Kościoła”.
„Jednoznacznie skierowanych na zlikwidowanie porządku socjalistycznego w Polsce”.
Twierdzono, że „organizatorem i przywódcą strajków” jest Komitet Samoobrony Społecznej „KOR”, przedstawiany kilka dni później jako „organizacja nielegalna, wroga wobec państwa”. Dowodzono, że właściwe cele „przywódców kontrrewolucyjnych” to likwidacja PZPR jako „siły przewodniej”, reforma idąca w kierunku gospodarki rynkowej i zgoda na działalność opozycji demokratycznej
.
Dopisane 19.11.2024r. o godz. 17:52:
Ambasada NRD w Warszawie błyskawicznie dostrzegła przełomowy charakter porozumień sierpniowych zawartych przez władze PRL z protestującymi robotnikami. Kierujący wówczas placówką Günter Sieber wieszczył już 31 sierpnia, w dniu popisania porozumienia w Gdańsku: „Należy liczyć się z największym zdeformowaniem socjalizmu w dotychczasowym rozwoju PRL”.
Wkrótce w ekipie Honeckera pojawiły się opinie, że to, co dzieje się w Polsce, jest groźniejsze dla systemu komunistycznego niż dwanaście lat wcześniej Praska Wiosna.
Władze NRD od początku unikały kontaktów z „Solidarnością” i odmawiały jej prawa do istnienia. Jeden z tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa PRL mówił o „niemal namacalnej nienawiści do Solidarności” wśród wschodnioniemieckich dyplomatów – tłumaczył. Jego zdaniem enerdowcy byli zainteresowani
„tylko tym, aby w Polsce zapanował spokój, niezależnie od środków, jakie dla tego celu zostaną użyte”.
„Istnieje obawa, że niezadowolenie społeczne w aktywnej formie może przerzucić się z terenu Polski do NRD”