Myślę, że cały problem sytuacji kiedy dostajemy spieprzone jedzenie polega na braku kucharzy z pasją do gotowania. Może bolesławieccy restauratorzy za mało płacą by mieć kucharzy z pasją do gotowania? To samo z obsługą.. ale kasować nas chcą jak w pro restauracjach we wro Poznaniu wawie czy Gdańsku czy gdziekolwiek indziej gdzie szanuje się klienta, a nawet nie liżą im pięt. Myślą że wystarczy plakat z JB007 i zatrudnia 3 łebasów bez doświadczenia . Albo że piec opalany drewnem i wystarczy a okazuje się, że cały biznes tworzą ludzie którzy go prowadzą i obsługują od szefa po kelnerkę, i to od nich zależy jak będzie prosperować ludzie na okrągło nie dadzą się robić w konia mają coraz większą świadomość jak powinna wyglądać obsługa i jedzenie i sam lokal . Pewnie też coraz częstsza wy krec ka młodych ludzi na to co robią i jak pracują ma wpływ na jakość restauracji w bcu. Są tacy co nawet mając super wypłatę będą mieć w dupie jakość jedzenia które tobie podadzą. No bo jest teraz cool spotkać się ze znajomymi z 'roboty' i pomarudzić jakiego chama dziś się obsługiwało bo raczył się odezwać że coś mu nie pasuje i to w kulturalny sposób . Ale sami jak się udadzą do lokalu to wymagają więcej od innych niż sami z siebie dają w pracy jako kelner, kucharz czy szef. Widać to po odpowiedzi kelnerki, że wie bo mieli już skargi na te danie . Rodzi się pytanie dlaczego tak odpowiedziała? Brak przygotowania przez szefa ? Brak procedury działania na wypadek spieprzonego jedzenia? Fakt odpowiedź wykracza poza granice smaku obsługi jakiej oczekujemy jako klient . Przytoczę przykład - tuż przed pandemia na jesień jakoś poszedłem ze swoją kobietą na lasagne do znanej Belli bo była jak dla nas przepyszna, mimo nie najlepszej obsługi i klimatu w samym lokalu. Ale czarę goryczy przelała pani kelnerka która po złożeniu zamówienia podeszła do naszego stolika i powiedziała " przepraszam czy mogą państwo zamówić pizzę bo okazało się, że lasagne została już tylko dla Włochów..? [ te całe kółko wzajemnej adoracji co tam przesiaduje 24/7] " jak to się mówi moje jaja w tym momencie sięgnęły parteru...a wystarczyło sprzedać dobry kit że nie wiem brak składników nastąpił albo że kucharz wsadził wacka w nadzienie i niestety nie podadzą .. no bym to wszystko zrozumiał , ale że dla Włochów została? Poczułem się jak jakiś gorszy zdyskryminowany etnicznie przez własną rodaczkę , chyba że ona już miała przebite numery na włoskie. Jedno jest pewne..Więcej moja stopa tam nie stanie .
Podsumowując życzę więcej wyczucia w swojej pracy więcej pasji lepszych pieniędzy może szkoleń z savoir vivru czy czego kolejek co sprawi że wszystkim będzie lepiej restauracja jest miejscem które powinno nas łączyć i cieszyć.
Zastosowana autokorekta