1. Motocykliści uczestniczą w paradach i jest to fajne wydowisko, a przynajmniej cieszy się popularnością wśród części publiczności. Nie ma w tym nic złego. Parady z udziałem motocyklistów można ujrzeć m.in. na Winobraniu w ZG (oprócz motocyklistów też są żużlowcy), były w Kostrzynie na Przystanku Pol'and'Rock etc. To, że motocykliści są z przodu jest też najbezpieczniejsze. Dawanie ich w środek parady lub na koniec ogranicza im pewną widoczność. Niektórych nie kręca sprzęty wojskowe w rynku i zwłaszcza teraz mogą wywoływać więcej negatywnych emocji niż pozytywnych a jednak imprezy wojskowe są na rynku.
Większym idiotyzmem jest robić paradę w sercu tłumu i biorąc sobie temat parady "jest ryzyko jest zabawa". Żaden mądry dyrektor imprezy by na to się nie zgodził. Ale Filipowicz jak trzeba to zorganizuje nawet mecz rugby na rynku między budkami z ceramiką, w tłumie, w najgorętszy dzień. On nie myśli, więc zrobi.
Wrócmy do Zielonej Góry - parada ta jest na ogromnej ulicy. Przemarsz/przejazd jest bezpieczny - bo uczestnicy parady nie muszą mijac się z ludźmi - turystami. Trasa parady jest ogrodzona barierkami, ulica zamknięta tylko dla nich, a widownia ma do tego swoje miejsce - chodnik. Początek i koniec trasy parady jest zabezpieczany przez policję, by nikt nie naruszył bezpieczeństwa. Chwile przed/podczas parady i chwilę po jest zmiana ruchu. Ludzie na paradę przychodzą. Są motocykliści, artysci, a nawet myśliwi ze swoimi psami. Jedno się jednym podoba innym drugie. Ale na pewno jest bezpiecznie, estetycznie, sprawnie. Fotografowie mają możliwość zrobienia fajnych zdjęć, a sluzby bezpieczenstwa i organizatorzy mają łatwy/szybki/bezproblemowy dostęp w razie nie zaplanowanej sytuacji. No po prostu - nie ma tam durnego dyrektora ośrodka kultury tylko mądry dyrektor teatru, który wie jak organizować wydarzenia artystyczne.
Bolesławiec robi pokaz wśród publiczności, między publicznością, między budkami z ceramiką, utrudnia zakupy, przejście, blokuje ruch - oglądają to ludzie z przypadku, którzy akurat znaleźli się w tym miejscu.
Bo gdyby naprawdę chcieć zrobić dobrą paradę to można ją zrobić w zupełnie innym miejscu. Tak by Ci co chcą ją zobaczyć, naprawdę mieli na to szanse, a nie wić się w 40 stopniowym upale i walczyć o przetrwanie. Bo jak się robi święto również dla mieszkańców to myśli się o nich, żeby umożliwić im obejrzenie swoich dzieci/wnuków - ale już widzę jak babcia z dziadkiem rozpychają się nogami i rękami. Ale seniorzy są potrzebni tylko wtedy, kiedy wiadomo że znowu jest nieatrakcyjna kicha, na którą nikt więcej nie przyjdzie, chyba że jest za darmo, a nie na bogato kulturowo.
2. Pani H. i Pan G. właśnie przegrali wojnę. I największym dla nich zdrajcą okazał się Piotruś. Dlaczego? Bo właśnie wystawił im środkowy palec. Musiał, bo inaczej skompromitował by Filipowicza. Obecnie skłóceni ze wszystkimi pozostali na lodzie bez poparcia Prezydenta, który miał gdzieś czy coś się stanie komuś. Czy to ze strony turystów, czy to ze strony ludzi GlinaShow czy Gliniady. Jeśli masz świadomość, że Pan Nowak, mówi, że będzie ze swoją Gliniadą - to sztab urzędników/organizator imprezy z dyrektorem na czele, powinni się spotkać i zastanowić się nad sytuacją, która jest planowana. I w sumie trzeba być wyjątkowym bezmózgiem, żeby w dzień przyznania nagrody Europy m.in. za promowanie wielokulturowości (raz grochówka raz żurek?) doprowadzić do takiej sytuacji. Tym w urzędziem i temu co zarządza BOKiem ubzdurało się, że skrót PR to oznacza Przyjaciele Romana a nie Public Relation.
Skoro już organizator imprezy - BOK, który ma znowu można powiedzieć, że niekompetentnego zarządce - kolegę Romka - Kornelka, który wypuszcza plakat z błędem "Gliniada" zamiast "GlinaShow" to niech ponosi odpowiedzialność za swoją prowokację, która poniosła za sobą takie, a nie inne działania. Skoro nie ma w zwyczaju komentowania innych opinni na temat imprezy etc. to niech się weźmie do roboty i zacznie chociaż myśleć. Nie ma nic gorszego jak zgarniać pensję podatników i nie dbać o ich bezpieczeństwo.
Skutek: Dwa portale - jeden z nich jest stroną konfliktu w kwestii Gliniady. Obydwa portale opisują zdarzenie. Turyści czytają. tym samym płacimy my podatnicy za antyreklamę - jakim jest zorganizowane Święto Ceramiki. Nie tylko miRomek i Kornel odpowiedzialni są za zainstniałą sytuację ale i jej lekko fatalną promocję. Takie jak te dwa łby to nie podrobisz.
Ale Kornel nie ma czasu na bycie dyrektorem bo prowadzi scenę. Polonista, co nie potrafi poprawnie w język polski.
Zwapniały polityk, który dba z Romkiem by wypędzić młodych ludzi z Miasta i nigdy nie zachęcić ich do powrotu. Opowiada między występami jakieś idiotyzmy. Konferansjerka to jego druga mocna strona, zaraz po budowaniu kultury w mieście.
Przyjrzyjmy się wydarzeniom. Dwie sceny, w sumie obok siebie. Koncerty w podobnym czasie. Publiczność pod jedną sceną nie równa się ilości miejsc parkingowych pod BOKiem. Więc dyrektor BOK zafundował koncerty na jednej scenie dla publiczności widmo. My podatnicy zapłaciliśmy za prąd, scenę, nagłośnienie, oświetlenie, ekipę obsługującą by grać dla parkingu i ochrony. Bo przecież po co zrobić koncert jazzowi np. w sali kinowej? Taniej, kameralniej, chłodniej w upalny dzień, cieplej w zimny... no po prostu lepiej. Ale przecież tak było przez ostatnie 29 lat i dyrektor kopista bez własnych przemyśleń i pomysłów ślizga się na działalności poprzednich dyrektorów i na ich wyborach. Zero wniosków, zero refleksji.
Były wiceprezydent Bolesławca - który miał w swoich rękach sprawy obywatelskie i społeczne (tak możemy przeczytać na stronie) nie tylko nie potrafi obserwować wyborów uczestników ale nawet ich zapytać o zdanie - co chcecie, co się podobało, co nie. Statystyki? Kogo to obchodzi.
Dzisiaj mamy za to niedzielę handlowa i choćby skały ...ły ceramiki w centrum dzisiaj nie kupisz. Sklep w BOKu zamknięty.
Fajne te niedziele handlowe, zamiast pomyśleć, żeby w siedem niedzieli handlowych w roku zrobić targi ceramiki jak niektóre miasta mają targi staroci to nie. Zamiast zrobić przed Bożym Narodzeniem zrobić świąteczne targi nie tylko z bombkami - to po co myśleć.
Zapłaciliśmy za początek kampanii reklamowej. Dostaliśmy nagrodę za to, że CIK zaraz wystawi prezydent na sprzedaż i kolejne miejsce kultury przejdzie do historii. Przenieśliśmy muzeum z centrum. Tu wszystko jest jednym wielkim odcinkiem Monty Pythona. I nikt z tym nic nie robi, bo młodzi żyją wydarzeniami innych miast i czekają tylko na koniec kadencji tych ludzi niekultury, niekompetencji. Jedno jest pewne - Roman lubi głupich ludzi. Głupi ludzie, lubią Romana i podejmują się funkcji dyrektorów.
Zastosowana autokorekta