Jowitko jestem i też piszę na temat śmierci w moim przypadku już prawie kończę no cóż śmierć jest częścią naszego życia.
Dopisane 24.10.2010r. o godz. 02:11:
sentinel napisał(a): Ja też Was witam :D
Napiszę Wam o wydarzeniach, jakich doświadczam od kilkunastu dni.
Chodzi o to, że żona mojego przyjaciela jest śmiertelnie chora. Zostało jej może około kilkanaście, kilkadziesiąt dni życia. To bardzo smutne, tym bardziej, że Ona doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jednak sprawą dla mnie niespotykaną jest to, że mimo, że Jego żona jeszcze żyje, to już oboje wybrali sobie miejsce na pochówek i On już rozmawiał z księdzem, na temat pogrzebu. Rozmawiam z Nim często i za każdym razem, jak do mnie dzwoni, to mam wrażenie, że Jego słowa zaczną się od tego, że jego żona zmarła.
To bardzo dziwne uczucie, gdy rozmawiamy z kimś, kto wie, że niedługo odejdzie w zaświaty. To raczej takie wrażenie, jakby ten ktoś wyjeżdżał gdzieś daleko, na bardzo długo.
Witam Wszystkich !
Senti przepraszam Cię ale i mi udzieliła się ta sytuacja na forum. Staram się być obiektywny na podstawie tego co przeczytałem ale i mi dostało się rykoszetem więc nie zwruciłem uwagi na tego posta. Teraz nap. że już nie żyje. Przykro mi współczuję szczerze Twemu przyjacielowi i Tobie. Śmierć szczególnie gdy umiera osoba bliska a jeszcze w taki szczególny sposób jest zgadzam się dziwna . Pewnie ciągle zastanawiali się jak to będzie i ten czas przed te plany te wspólne decyzje były dla nich wielkim emocjonalnym przeżyciem ale i świadectwem wielkiej miłości jaka ich łączy bo przecież nie zniknie po pogrzebie tylko będzie nadal trwała. Śmierć jest straszna i zbawienna zarazem.
Ja od 15 lat żyje ze pełną świadomością jak niewiele dzieli mnie od śmierci. Moje próby oddalenia jej puki co się nie powiodły. Mięśnie mi zanikają z czasem zacznę mieć trudności z oddychaniem przełykaniem itd. ale najbardziej przeraża mnie fakt że jeśli przeżyję rodziców to w godzinie mojej śmierci nie będzie przy mnie nikogo bliskiego. Teraz jestem aktywny mam przyjaciół a czy będą gdy mój stan będzie o wiele gorszy ? Rozumiecie teraz dlaczego szkoda mi czasu na bezsensowne kłótnie . Dlatego piszę żebyśmy nie byli uparci umieli wybaczać dziś bo jutra może już nie być a życie jest piękne jakie by nie było przeszłość trzeba zostawiać za sobą i nie wracać do niej nie rozdrapywać starych bolesnych ran tylko iść do przodu. Ja teraz tak wł. robię każdy dzień traktuję jak premię i każdego człowieka jak przyjaciela choć jak widać bycie obiektywnym obserwatorem nie zawsze ma szczęśliwe zakończenie . Cierpię ale nic już chyba nie mogę na to poradzić choć bardzo bym chciał. Zmykam już.
Jowitko nie zmienisz tego co było ale żyjesz i to jak to życie będzie wyglądać zależy tylko od Ciebie. Pozdrawiam Cię Ciepło.
Dobranoc Wszystkim.