Grozisz mi?To jest twoja wersja złego traktowania psa.Jakoś inni z bliższego otoczenia widza to troszkę inaczej.Łatwo Ci powiedzieć zrzeknij sie przecież już powiedziałaś to nie jest rzecz.Ja się go wcale nie chcę zrzekać a pies ma lepiej na podwórku gdzie ma Ciepłą wartą kupę kasy budę pełne michy i trochę wolności niż zamknięty w czterech ścianach o szczepieniach podatkach i zarejestrowaniu nie wspominając.Ja go nie wywalam w deszczu z ogródka sam zwiewa nie wiem którędy a potem przyłazi żeby go tam wpuścić z powrotem.Ja nie siedzę w domu na tyłku pilnując psa.Nie wiesz jakie powody są tego ze pies wylądował tam gdzie jest więc się tak nie mądrzyj.
Nie wiem czy wiesz skoro tak znasz dzieje mojego psa że kiedyś jak był zamknięty w domu to nie dawał się złapać żeby go znów w domu nie uwięzić a teraz przychodzi na każde gwizdnięcie to raczej tam jest szczęśliwszy
A i te groźby raczej nie wpłyną pozytywnie na chęć posiadania pieska.
Dopisane 19.12.2011r. o godz. 22:25:
~ana napisał(a): Ten piesek -Miki ; nie pierwszy raz coś z tego ogródka ucieka - apropo - uwiązany na sznurku .
Uwiązany jest teraz na sznurku bo sama zafundowałaś mu ten los w tej chwili do czasu postawienia nowego ogrodzenia.
Pie3s mieszkał kiedyś w mieszkaniu .I WTEDY JUŻ BYŁ puszczany luzem i bez należytej opieki .
Nie był nigdy sam wypuszczany sam uciekał jak dzieci drzwi otworzyły a potem nie można było go złapać mógł to zrobić ktoś obcy.
Ulica jest bardzo ruchliwa i niebezpieczna .
Osobiście byłam świadkiem ,jak omało nie stracił życia pod kolami samochodu !! i nie tylko ja .
To już nie moja wina.
Kilka razy zwracałam uwagę .i przyprowadzalam pieska nawet pod drzwi
nIC NIE skutkowało .
Tak powiedz że ktoś wtedy otworzył drzwi bo był ktoś wtedy w domu bo zawsze reagowałam ja lub mąż gdy wiedzieliśmy że prysnął raz lecieliśmy za nim aż pod ratusz.
Pies trafił potem do ogródka ,ską zacząłł uciekać , po0nieważ nie jest przyzwyczajony siedzieć sam .,.
Co ty gadasz teraz dopiero nioe jest sam bo widzi trochę świata i zaczął się słuchać.
Ostatnio pies cały czas biega po ulicy i wokół bloku , prosząc o wpuszczenie go do domu . ,bez skutku..
Był cały mokry i zdezorientowany , zmęczony -. nie wiedzial
gdzie sie podziać ,wszyscy go przeganiali .od drzwi .
Ja jakos inne relacje słyszałam od ludzi na ten temat.
Tak ma wyglądać opieka nad psem. -wątpię .
Moje prośby nie skutkowały ,.. ...... -
proszę nie myśleć ,że pozwolę na takie traktowanie zwierzęcia . .
teraz pani pisze ,ze pies bedzie w domu znów ,więc dlaczeg o został wywalony do ogródka .przed tem ,-jakoś trudno mi uwierzyć w ten powrót .
i ostrzegam ,aby mu włos z ogona nie spadł .-lepiej już się go zrzeknijcie dobrowolnie .-znajdziem u y odpowiedzialnego opiekuna
Zrzekać sie nie zamierzam i sadystką nie jestem tak że nikt raczej bardziej niż pani już mu nie zagrozi.
I pomyśleć że ja dawałam karmę dla twoich psów żeby nie musiały jeść odżywczego suchego chleba za co twoje pieski chciały mnie zjeść gdyby twój chłop ich wcześniej nie przywiązał do ławki