jegomosc napisał(a): Kilka moich spostrzeżeń z tego roku, z okolicznych sal które odwiedziłem:)
Piramida - świetne miejsce na mniejsze wesele (albo na takie, w którym goście siedzą w jednej sali a bawią się w innej). Bardzo dobra kuchnia, lokal też fajny. Bywam tam regularnie.
Olimpia - na jedzenie nie można narzekać, obsługa też daje radę. Jeśli komuś odpowiada klimat tego miejsca to warto je rozważyć. Grałem tam już parę razy i zawsze goście byli zadowoleni.
Oleńka - ja mam do tego miejsca sentyment, bo sam tam się weseliłem przed kilkoma laty. Moim zdaniem to jedna z najfajniejszych sal w okolic - jest duża, ma fajny układ (scena + goście z dwóch stron parkietu) i jedzenie też mi zawsze smakowało. W tym roku grałem tam już dwie imprezy w tym jedną charytatywną wiec dużo to mówi o właścicielach:)
Słoneczna - wiadomo, że jest to raczej małe miejsce, ale przecież niektórzy robią wesela dla >50 osób. Jest ok - zarówno jeśli chodzi o jedzonko jak i o resztę.
Europa - nie rozumiem narzekań. Ok - brak skutecznej klimatyzacji w gorący dzień może wkurzać. Ale z drugiej strony sala jest duża, ładna, ma kilka "zakątków" które można wykorzystać fajnie. Ma nawet niewielki ogród gdyby ktoś miał ochotę na spacerek (albo np. na fireshow). Na jedzenie nie narzekam - mi smakowało. Jedna uwaga - stosują tam dwie opcje na umiejscowienie DJa/kapeli. Proponuję wersję "muzykanci w rogu" bo w ten sposób gra się "w stronę gości".
Ruszów - w Ruszowie, całkiem przecież niedaleko Bolesławca, jest bardzo fajne miejsce. Dość nowoczesna sala, z osobnym pomieszczeniem do tańca. Ma fajny klimat, za to nie ma… klimatyzacji! W maju było tam z miliard stopni (bo tańczy się w przeszklonym "atrium").
Madelaine - baaardzo fajne miejsce, świetne pod każdym względem. Sala jest super (chociaż nie jest jakoś szczególnie duża), jedzenie bardzo dobre no i ogólne wrażenie bardzo na plus. Ale wiem, że o terminy ciężko (jedna z moich klientek przełożyła wesele na 2016 bo w 2015 nie mieli już interesujących ją terminów).
Kryszyna w Kruszynie - przy całym szacunku do właścicieli, i miłości do świetnego jedzenia które tam serwują, to nie przepadam za tą salą, bo jej układ (granie z balkonu) jest dość specyficzny. Jest tam nieco ciasno, ale miałem okazję grać tam kilka razy i zawsze było fajnie. Za to wiejski klimat na pewno zyska swoich zwolenników.
Czerna "Anabela" - sala z najbardziej wydajną klimatyzacją jaką widziałem:) Sala jest ładna, całkiem nowa, jedzenie ok (chociaż to jakoś mnie wcale nie powaliło) ale ogólnie też polecam. Nie ma się za bardzo do czego przyczepić.
Stodoła? w Ołoboku - grałem tam w zeszłym tygodniu. Co tu dużo gadać super miejsce - nowe, z ogrodem, z bardzo fajną i funkcjonalną salą, z prawdziwą sceną dla muzyków i dobrym jedzeniem. Na 6! Szkoda tylko, że jest to jednak dość daleko od Bolesławca, ale wystarczy wynająć autobus i po sprawie. Ahia - ponoć salę kochają wszyscy ci, którzy robią tam zdjęcia:)
A tak na koniec - gram wesela co tydzień, czasem częściej. Odwiedzam różne sale w całej Polsce i powiem wam, że nie trafiłem jeszcze w jakieś naprawdę kiepskie miejsce. Sale trzymają poziom. Jasne, trafiają mi się megaekskluzywne miejsca z wykwintną kuchnią i fantastycznym wystrojem oraz sale, które wyglądają jak sprzed 20-30 lat. Różnią się one jednak również ceną. Wiem też, że jeden woli się bawić pod strzechą, a drugi w sali oblanej złotem.
Tobie wszędzie dobrze,bo dostajesz swojego krokieta,a w europie i oleńce przy wieloosobowych stolikach goście muszą walczyć o nie ,bo dają mniej niż liczba osób