~yyytam napisał(a): Nie będę nikogo do niczego przekonywał, mamy wolny kraj, wyraziłem jedynie moje zdanie - ja zrobiłbym i może zrobię właśnie tak :) Pojechałbym z ukochaną osobą na koniec świata, w podróż życia - kto wie jak to nasze życie potoczy się potem... a takeij przygody już nikt nam nie odbierze. I tyle - na Antyle :)
I masz do tego świete prawo. Amen.
Ja z moją zoną tez nie robiliśmy zadnego wesela. Ale z bardziej prozaicznego powodu. Nie bralismy ślubu kościelnego (z różnych wzgledów), a po drugie męczą nas imprezy, gdzie musimy "grać pierwsze skrzypce"
pzdr