~z napisał(a): W Rosji nie było królowych tylko caryce. Gdybyś zastąpiła te słowa byłaby katastrofa. Oj magnum magnum ty jak coś wymyślisz czasem .. lepiej wklejaj teksty. :P :P
A Ty kto ??
Wiem, że nie było. Chciałam to przełożyć na polskie warunki :|
Nie chcę katastrofy ;)
Masz rację, będę wklejała, bo... ;( ;(
P.S. Co? Powymyślać czasami nie mogę :):)
~Pro futuro napisał(a):
Nie , to nie mój wiersz....Cieszy mnie że spodobał się Tobie :D
Bardzo się spodobał :) :P
Jednak mój Kaźmirz "najlepsiejszy" i tłumaczyć nie muszę :)
Kazimierz Wierzyński
Wieczór w bzach
Wiosenny wiatr mię bzami owiał,
Trąciłaś ogród lekkim ruchem,
Twój płaszcz przygasnął, poliliowiał
I stał się kolorowym puchem.
Zmierzch ci jak pająk na sukienkach
Koronki w dzwonki wyhaftował,
Jak pióro senne po mych rękach,
Po twarzy twój przepływa owal.
W latarniach ulic drżą motyle,
Ciemnieje dal i gra bezkreśnie;
Mglisz się, zanikasz w świateł pyle,
Rozwiewasz mi się w bzach, jak we śnie.
* * * [Budzę się w nocy...]
Budzę się w nocy, chłodny od lęku,
Płynę wysoko w balonie,
Widzę me życie w dole rozwiane
I rozwleczone jak puste ścierniska.
Widzę wyraźnie w nocy, w ciemności,
Pociąg zajeżdża dymiący,
Stacja się świeci, a na peronie
Chodzi mój ojciec i moja matka
Umarli.
Widzę w ciemności mieszkania warszawskie,
Mieszkania paryskie i miłość,
Wszystko jest drobne, białe, skostniałe,
Podobne do ziarnek ryżu.
Płynę balonem nad okolicą
Tak dobrze znaną,
Nad własnym śladem.
Liczę to wszystko, co przeminęło
I jeszcze przemija,
Aby obumrzeć.
Płynę balonem nad samym sobą
I widzę ciemność moją jak w świetle.
Pociąg się dymi na stacji.
Chłodny od lęku, zbudzony w nocy,
Przeliczam wszystko nieprzeliczone,
Ćwiczę się w śmierci.