alter napisał(a): ...pięknie, Kobieco... :) http://www.youtube.
Piękne!
Franciszek Karpiński
Poranna
Kiedy ranne wstają zorze,
Tobie ziemia, Tobie morze.
Tobie śpiewa żywioł wszelki,
Bądź pochwalon, Boże wielki!
A człowiek, który bez miary,
Obsypany Twymi dary,
Coś go stworzył i ocalił,
A czemuż by Cię nie chwalił?
Ledwie oczy przetrzeć zdołam,
Wnet do mego Pana wołam,
Do mego Boga na niebie,
I szukam Go koło siebie.
Wielu snem śmierci upadli,
Co się wczora spać pokładli
My się jeszcze obudzili,
Byśmy Cię, Boże, chwalili.
:)
Artur Międzyrzecki
Kiedy nie widzę ciebie
Kiedy nie widzę ciebie, ślepnę od złego blasku,
Oddycham z trudem, jak gdybym wchodził na strome zbocze.
Taksówka jest parowcem, którym wracam zza morza.
Jakie to dziwne! Z drogi nie przywiozę ci nawet
Wyprawnej skóry tygrysa, piasku spod sarnich kopyt.
Meduzy z wysp tropikalnych, małego żółwia pustyni.
Przestałem szukać przygód. Gwiazdy, co nam sprzyjają,
Stanęły w oknie naszym, pełnym czułego światła.
Taksówka jest misiem mruczącym. Czy myślisz o mnie, kochanie?
A.M.
Prezentacja
Z literą R -- z literą S -- z E powtórzonym i C
sapiąc -- grasejujące w defektach -- ono
męczy się -- stuka -- musztruje tętnice
przystaje wreszcie -- milknie na dobre -- zaczem nas ono
wraca na łono -- panów na A -- pani na Z
zaczem zastygniemy --dosyć szarzy -- cięży nadto
Więc -- następuje --I --charczenie -- I -- czekanie -- I -- na razie
I -- podobieństwa -- kubek w kubek -- atom w atom
I -- duszenie się w słonecznym gazie
I -- rozwiązywanie metafor -- I -- wróżby z komet
I -- znowu -- ono -- z gór -- znoszone -- na noszach
ono -- zepsuty kanonierów chronometr
przesyłka w torbie listonosza
ono -- mdlejące -- bolejące -- przeczuwające
uczuciowych sawantów słoneczko wykpione
a naprawdę -- ciężko pracujące
czarną krwią po brzegi wypełnione
płacące za gaz -- elektryczność -- telefon -- mieszkanie
od wspomnień kurczące się niespodzianie
wzmacniane kamforą i walerianą
popędzane kawą poranną
na przyjaźń kiepską -- zawał nagły -- złą rozmowę
ono -- khonos lihycznyc pohetów
przehażenie awangahd i anachohetów
serce -- serce -- panie i panowie
:)
Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
ona nosi imię wysokiego słonecznika
który zakochany bardzo
odwraca wniebowziętą głowę
z tysiącem złotawych źrenic
w szerokie liście
rojem pszczół
opada słońce
więc dźwięczy
słonecznik
w niebiesko rzucony
złoto
a Van Gogh - który
istniał tylko w wyobraźni aniołów
sadzi go na płótnie
i przykazuje świecić
***
lubię tęsknić
wspinać się po poręczy dźwięku i koloru
w usta otwarte chwytać zapach zmarznięty
lubię moją samotność
zawieszoną wyżej
niż most
rękoma obejmujący niebo
miłość moją
idącą boso
po śniegu
***
daj rękę
zaprowadzę cię w krajobraz miasta Li
tam delikatne kolory płowieją
w słońcu
ziemia oddycha
jakby nie żyła
i spokojny uśmiech mistrza
na ziemi
twoje włosy wiatru pełne
przylgną do policzków
twoje dłonie pragnieniem zgięte
palcami otwartymi zakwitną
cisza mieszka
w spojrzeniu mistrza Li
patrzy oczodołami
i słońce nazywa po imieniu
i światło
w słowie pieści
jak włosy
i kolor gładzi
i mówi
dłoń ucisz wyciągniętą
a świat ci podam
na dłoni
*(trzeba...)
trzeba...
no uśmiechnij się jeszcze
trzeba uśmiechu
prosiłam cię o łzę przedwczoraj
wczoraj - o uścisk
dzisiaj - o uśmiech
nie próbuj zatrzymać w dłoni
wątłych skrzydeł motyla
choćby usiadł ci na sukni
nie próbuj zacisnąć w dłoni
pozwól mu wytchnąć chwilę
i pożegnaj uśmiechem
trzeba...
tak to wiem
że dużo trudniej o uśmiech
*
Jestem z upływającej wody
z liści które drżą
trącane dźwiękiem wiatru
przelatującego pośpiesznie
jestem z wieczoru
który nie chce usnąć
patrzy uparcie
głodnymi oczyma gwiazd
noc - poprzez niebieskie żyły
w każdym włóknie ciała
w końcach palców
pulsuje namiętnym niespełnionym
jestem ochrypłym głosem
milczącym głucho
nade mną dni
o wielkich pustych skrzydłach
mijają...
:)
Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Staffa już nie ogarniam... co było, co nie było ;)
Nawet jeśli, to warto powtórzyć :)
Leopold Staff
Przeczucie
Ten złoty liść, co na twe złote włosy spadł,
Gdyśmy kroczyli pustą aleją jesienną,
Stał mi się nagle rzeczą drogą i bezcenną.
Blady krąg słońca na cię blask promienny kładł,
A jam w twe oczy patrzał beznadzieją lęku,
Czując, że całe życie moje masz w swym ręku.
Podniosła dłoń do czoła, dłoń piękną jak kwiat,
Jakby chcąc dłonią własną przystroić swe włosy,
I błysły w twych pierścieniach perły, jak łez rosy.
I strąciłaś liść, który na twych włosach siadł,
I nagle mnie przeczucie zdjęło zabobonne,
Że to gdzieś w rozpacz pada me serce bezbronne,
Jak złoty liść, co z twoich złotych włosów spadł.
Radość
Jak Ci
dziękować, żeś
mi dał tak wiele
Iż jestem w życiu jak ów
gość przygodny,
Co zaproszony
został na wesele
Niespodziewanie
i nie odszedł
głodny.
Jesień ma złotą
pogodą się głosi
O pełnym ciszy,
łagodnym
wieczorze,
I rozczulone
serce moje
wznosi
Okrzyk
zachwytu: Bóg
Ci zapłać, Boże !
Duszą spokojną
wstecz się nie
oglądam
Za przeszłym
dobrem, które
już nie wróci,
I w swej radości
niczego nie
żądam,
Tylko dziwię
się, że radość
smuci.
Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.