Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

~aa niezalogowany
20 sierpnia 2015r. o 22:51
alter napisał(a):
Muzyka ulicy Złotej - Józef Czechowicz

Niebo odmienia się, choć wieczór nie ścichł,
wiatr jeszcze szepce, nim uśnie.
Niebo fioletem szeleści.
Wiatr - już nie wiatr - uśmiech...


Dlaczego? Może być zabawnie :) :D

303

Dusza dobiera sobie Towarzystwo -
I - zatrzaskuje Drzwi -
Jak Bóg - ma w sobie prawie Wszystko -
A z Reszty sobie drwi -

Nie dba - że tłoczą się Rydwany -
U jej pochyłych Bram -
Że na wytartym jej Dywanie
Przyklęka cesarz sam -

Wiem, jak z nią jest - gdy z Rzesz wybiera
Kogoś Jednego - raz -
Zamyka się jak Śluza - zwiera
W sobie - jak Głaz -

przeł. Stanisław Barańczak

842

Dobrze się schować i słyszeć, że gonią!
Jeszcze lepiej - być znalezioną,
Gdy ktoś o to się stara,
To znak, że lis wart ogara -

Dobrze wiedzieć i nie powiedzieć,
A najlepiej wiedzieć i powiedzieć,
Gdyby można znaleźć kogoś z uchem
Które nie będzie zbyt głuche -

tłum. Ludmiła Marjańska

:) 569

Na czele Listy - jeśli taką
Posiadam - mam Poetów - po nich
Słońce - po Słońcu Lato - wreszcie
Niebiosa - i Spis zakończony -

Lecz widzę, patrząc wstecz - punkt Pierwszy
Następne w sobie Mieści -
Skreślam więc ich zbyteczny Popis -
Zostają sami - Poeci -

Ich Lato - trwa Okrągły Rok -
Stać ich na takie Słońca,
Że sam Wschód gani je za Nadmiar -
A jeśli Dalsze Niebiosa

Są Piękne jak to, w co Czcicieli
Poeta wtajemnicza -
Nie jest Snem coś, co wynagradza
Łaska tak niebotyczna -

tłum. Stanisław Barańczak

:) Nie takie "świeże bułeczki" ( czy kartofle z wora :) zależnie jak kto odbiera ),
mając na uwadze daty powstania, Emily Dickinson.



&index=3&list=PL8B689188F6522451





Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
21 sierpnia 2015r. o 9:29
~aa napisał(a): Dlaczego? Może być zabawnie :) :D

Naprawdę? hmm... droga aa masz na myśli tylko swoją zabawę? :)

~aa napisał(a):
:) Nie takie "świeże bułeczki" ( czy kartofle z wora :) zależnie jak kto odbiera ),


Właśnie, jak kto odbiera. Nie zastanawiaj się nad tym. Dziel się z nami poezją, która dla Ciebie ma wartość :)



Źródło

Basi

Unieś głowę jak źródło,
z niej powstanie kolor
i nazwanie wszechrzeczy,
i płynienie porom.

Widzisz, wszystko spełnione,
czas po brzeg nalany
i niebo syte żaru
jak złote fontanny.

A wszystko możesz spełnić
od nowa i począć
widowiska w obłokach
tryskające oczom.

I wszystko co przypomnisz,
będzie jak czas głuchy,
nad którym jak nad ciałem
zawirujesz duchem.

Bo kochać znaczy tworzyć,
poczynać w barwie burzy
rzeźbę gwiazdy i ptaka
w łun czerwonych marmurze.

III 1942

Krzysztof Kamil Baczyński



Przedświt

Pół globu wypływa spod nocnych gwiezdności
śpiący już ręce unoszą a zasiani są gęsto jak sieć
przedświt schodzii łagodnie ma moc uspokoić uprościć
lecz zginie gdy się w niebo wleje płonąca miedź
północ sączyła udrękę cóż z tego zabłysła woda
można choć konno uciec uciec wydłuż niskich wierzb
tu koń tu na wprost drogą pachnie jesienna uroda
zaranna rosa liże po rękach jak zwierz

jest wybawienie kupcy cieśle prorocy złodzieje
patrzeć młodo
widnokrąg ugnie się niby rzemień
zanim rozdnieje strzemię

powietrze rwiesz to pęd ro pęd u czoła wiatr i wiatr
u pięt promienie wierzb unosi wiatr i wiatrem koń
w czerwony pęd w niebieski pęd w zliolony pęd
ha w wodospadach pagórków tętent lotnej pogoni
najbliżsi nienawistni na koniach smolistych i rydzych

chcesz czy nie chcesz zaliczonyś do nich
widzisz
w świtaniu pałającym przewala się tłum jeźdźców
a oddalając się rosną
o klęsko
dno

zawrzały jednocześnie noc północ świt i wieczór
droga strumień wierzbiny burzą się wirują grzmią
a konie jak urastają gniotąc ogromem jasień
w potwornych obłoków leju znikasz i ty i oni i wszystko

i nie wiadomo gdzie się
ozwała trąbka żołnierska
grając opadłym z wierzb listkom

Józef Czechowicz


miłego dnia :)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
21 sierpnia 2015r. o 10:42
:) Aha... chyba, że lubisz pieszczoty voltami ;)



126

To odwaga - głośny toczyć bój -
Lecz wiem, że bardziej dzielny,
Kto w sobie odpiera nieszczęście
Jak szarżę kawalerii -

Kto wygrywa, choć nie widzą narody -
Kto pada - niewidziany - na uboczu -
A Kraj z patriotycznym wzruszeniem
Nie śledzi gasnących oczu -

Ufam, że w pierzastej procesji
Dla takich - szereg po szeregu -
Równym krokiem pójdą Aniołowie -
W uniformach ze śniegu.

tłum. Ludmiła Marjańska


875

Stąpałam z Deski na Deskę
Powoli i ostrożnie –
Nad Głową czułam Gwiazdy –
Pod Stopą – Morze –

Następny Krok mógł być ostatni –
To jedno wiedziałam z drżeniem –
Stąd ten niepewny Chód – zwany
Czasami Doświadczeniem.

tłum. Stanisław Barańczak

:) 657

Mieszkam w pałacu Możliwości
piękniejszy to dom od Prozy
o wiele więcej Okien
drzwi można szerzej otworzyć
Wnętrza — jak starych Cedrów
Objąć okiem się nie da
A w górze Wieczny Pułap—
Kopuła Nieba
Goście — najwyborniejsi
A jedyne zajęcie
zamykać w objęciu wąskim
Obfite Raju naręcze

tłum. Stanisław Barańczak


;) ;)

Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
21 sierpnia 2015r. o 13:21
~aa napisał(a): :) Aha... chyba, że lubisz pieszczoty voltami ;)



aa wchodzisz publicznie na niezwykle ciekawe tematy :) Cokolwiek to znaczy dla Ciebie - " pieszczoty voltami"? raczej Ci kulturalnie i z pewnym bezpiecznym dystansem podziękuję ;)


Knajpa

Tłumnie mijały się auta
cętkowane kręgami lamp
wracano z rautu

Nagie ramiona w bransoletach pochylały się nad brukiem
równolegle poziomo i w ukos
z gestów dam
wynikało że chcą spędzić wieczór w gabinetach
pić wesoło i długo

Błysła zabawa

Nie było gwiazd
nic wiadomo było czy noc już schodzi
w czterech jedwabnych ścianach nie ma ulic miast
nikt nic przechodził

Głosy w pijaństwie gasły głaskały się coraz dalej
smukły pan całował ażurowe pantofelki
jedna para tańczyła
spadała komenda pij nalej
z ust panienki w sukience lila
gulgotały nad kieliszkami butelki

Nagle zaczęły się przesuwać kąty gabinetu
żeby nie upaść musieli usiąść
czarne nocne okno błądziło ze ściany na ścianę
kwadraty posadzki goniły za daleką metą
wydęte banie portier wirowały nad stołów oceanem

Usiedli usnęli
gabinet jak wagon pomknął ku świtowi
głowy pijane odrzucili w tył
żyły im nabrzmiewały krwią i alkoholem
a z niemocy tych głów z gorączki żył
realizuje się fantom-Golem

Byłby może zmiażdżył tę gromadę
ale oto
w liryce dalekiego tanga
zaczął warczeć codzienny motor
zmieniło się niebo blade
w jaskrawy prześwietlisty hangar

Józef Czechowicz



<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
21 sierpnia 2015r. o 15:35
Publicznie żartowałam :P aleś drętwy. Dystans jest, był i będzie :)

Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
21 sierpnia 2015r. o 20:51
~aa napisał(a): Publicznie żartowałam :P aleś drętwy. Dystans jest, był i będzie :)



aa, miałem na myśli dystans do twoich voltów :) Chyba jednak mi się nie udało ;)

zabawna dysputa ;)

Człowiek bez głowy

Mandaryn pewien (cóż na to powiecie?
Pseu-grzmiang-tfu było mu miano)
Myślał lat wiele, o czym jednak przecie?
Tego mi nie powiadano.

Wreszcie napisać z nagła na myśl wpadnie
Księgę, tak w mądrość bogatą,
Że jej sam nie mógł zrozumieć dokładnie,
Chociaż wysilał się na to.

Więc przed cesarzem stanął i tak pocznie:
- Gwiazd ojcze! Księżyca kumie,
Wypada tobie zrozumieć niezwłocznie
To, czego nikt nie rozumie.

Stąd dzieło moje polecam waszmości,
Rzecz to jest diable zawiła. -
Monarcha z dawna cierpiał bezsenności,
Księga go z nich uleczyła.

- Jakiej nagrody, mędrcze, za to czekasz? -
Spyta go. - Żadnej - odpowie.
- Tyś nie jest mędrzec - lecz cudowny lekarz.
A tamten ważył w swej głowie:

- Przyjdzie recepty pisać? - co ja zrobię?
Nie umiem nic po łacinie...-
Wtem cesarz: - Mędrcze! nie myśl jednak sobie,
Że czyn twój w dziejach zaginie.

Iżem twój utwór dziwnie zagadkowy
Zgłębił od deski do deski,
Dziś na kończaty kapelusz twej głowy
Każę dać guzik niebieski.

Lecz, iżbyś pyszny przez względy takowe
Nie wzgardził sobie równemi,
Zrobić też każę, iż tę samą głowę
Ujrzysz u nóg twych na ziemi. -

Gdy więc u nóg mu głowę kat ochoczy
Położył - z nagła się stało,
Że w ściętej głowie właśnie były oczy,
Co miały widzieć rzecz całą.

Wraz do cesarza w tym wątpliwym celu
Pobiegł mandaryn najstarszy,
Była zaś taka, w słowach niezbyt wielu,
Treść dalszej woli monarszej:

- Mniemam - rzekł cesarz - że już należycie
Pycha w nim wszelka osłabła;
Zresztą wspaniale daruję mu życie -
Niech sobie idzie do diabła. -

Więc wstał i poszedł, nie czekając dalej,
Mandaryn mądry w swą drogę.
Ilu zaś było, co na to patrzali?
Tego ja wiedzieć nie mogę.

Mam przekonanie, że dla wielu osób
Pomysł ten zda się być nowy -
Lecz mnóstwo ludzi może żyć w ten sposób...
Ja pierwszy chodzę bez głowy.

Felicjan Faleński



Dopisane 21.08.2015r. o godz. 20:41:

:)

Cafe

Karasiński i Verdi i Strauss i Bizet,
Filiżanki, łyżeczki i obłęd i chichot
Kapelmajster zziajany w skrzywionym pince - nez
Jeden z całą orkiestrą walczy jak Don Kichot
Ci się pchają ! Ratunku !! jeszcze jeden gość !
Powiedzcież niech raz na klucz drzwi zamkną odźwierni
Panowie ! Ja nie mogę ! Paaanowie !!! Już dość !!
Nie róbcie że z kawiarni jakiejś ekstazerni !

Utlenione, liliowe moje vis - a vis
Pije grog, jak wytrawny stary alkoholik
Ma w sobie coś z kościoła i Chambre Garne,
Półprofilem efrancko oparta o stolik

Pani umie cudownie nosić swoją twarz...
A dlaczego Pani dziś tak dużo pije ?
Pani jest taka w "tonie"... I ten decolletage...
Jak dyskretnie odsłania wszystko... A nie szyję

Niech się Pani nie gniewa. Ja dziś nie wiem sam !
I myśli zaprawione mam Abrykotyną
Jestem słodki dla wszystkich przestarzałych dam
I upaja mnie nawet... Tango Argentino

Coś rozrasta się we mnie i gnie minie przez pół
W jakiś liniach kosmicznych, rytmicznych i prostych
Czuję, że zaraz wstanę i wskoczę na stół
i recytować zacznę mowy futurostych.

Bruno Jasieński



Dopisane 21.08.2015r. o godz. 20:45:



:)


Dopisane 21.08.2015r. o godz. 20:51:

~aa napisał(a): :)




Zylska jest świetna, nie znałem jej :)

to jeszcze klasycznie :)



<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
22 sierpnia 2015r. o 0:18
alter napisał(a):
Zylska jest świetna, nie znałem jej :)

to jeszcze klasycznie :)





:) klasycznie jak najbardziej ;)

1510

Jaki szczęśliwy jest mały kamyk,
Który się toczy drogą sam!
Kariera jest dla niego niczym,
Z koniecznościami się nie liczy -
Płaszcz podstawowej barwy brązu
Włożył mu wszechświat naprzód dążąc
I niezależny tak jak słońce
Lśni sam lub z kimś towarzyszącym,
Poddając się boskim wyrokom
Z nieudawaną prostotą -

tłum. Ludmiła Marjańska



:) no to Zylska na dobranoc

Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
22 sierpnia 2015r. o 8:36
Na dzień dobry gimnastyka dla języka ;)

Panienki w lesie

Zalistowiał cichosennie w cichopłaczu cicholas,
Jak chodziły nim panienki, pierwiośnianki, ekstazerki,
Kołysały się, schylały, rwały grzyby w bombonierki,
Atłasowe, żółte grzyby, te, co rosną tylko raz.
Opadały pierwsze liście na sukienki crepe de chine,
Kołysały się rytmicznie u falbanek walansjenki,
Zapłakały białe brzozy, podkrążone demimondainki
I złe buki, stare mruki, pogrążone w wieczny spleen.

Zalistowiał, zakołowiał, zaechowiał w cichośnie,
Posypały się kropelki na pluszowe pantofelki,
Zostawiły żal maleńki, zostawiły żal niewielki...
Pójdą dalej cieniem alej. Będzie płacz... a może nie...

Bruno Jasieński



Dopisane 22.08.2015r. o godz. 08:36:

Marsylianka

nie będę więcej sławił żadnej z dam
ani jej imię w śpiewnych strofach pieścił
odkąd ujrzałem cię raz pierwszy tam
w tym dziwnym, nigdy nie widzianym mieście

pamiętam wieczór jak wytarty gwasz
i w bramach domów przykucnięty przeraz
gdym nagle w tłumie ujrzał twoją twarz
i zrozumiałem że to właśnie t e r a z

ulica drgała wijąc się jak wąż
migotał witryn kolorowy miszmasz
i wiatr dął słodszy niźli ust twych miąższ
na których pręgą wyciśnięty krzyż masz

i nagle tłumu obolały guz
rozorał obłęd jak płomiennym zębem
i ktoś olbrzymi rękę w górę wzniósł
i w blachę słońca długo bił jak w bęben

a potem nagi poplamiony bruk
i bladych ludzi pierzchające garstki
uniosłem w oczach tylko chust twych róg
i twój niebieski kołnierz marynarski

nie wiem czy znajdę gdzieś o tobie wiesc
czy mi się tylko cała wśnisz w legendę -
wiem, że cię zawsze muszę w sobie nieść
i w każdej twarzy już cię szukać będę

śni mi się gorzki morskiej wody smak
gdzie przepływ w portach liże barki barek
i mam pod czaszką wieczny trzepot flag
i serce w piersi skacze jak zegarek

wiem to się stanie w jeden duszny zmierzch
będę szedł tłumem i jak lampa migał
aż się przeleje mój krzyk przez wierzch
i miastem wstrząśnie jak olbrzymi dźwigar

z rozpędu trzaśnie w moją głowę mur
i nagle przejdzie mój ochrypły bas w alt
ujrzę przed sobą biały chłodnik chmur
a pod głowami nieba twardy asfalt

wtedy o wtedy - - czuję szat twych wiew -
i zapach rąk twych poznam każdą tkanką
klękniesz i z twarzy mi obetrzesz krew -
kochanko moja smukła marsylianko!

Bruno Jasieński

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.