alter napisał(a):
Na dzień dobry gimnastyka dla języka ;)
Panienki w lesie
Ooho... ;) do lasu by się szło !
Zaczarowany las (wiersz klasyka)
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Zaczarowany las - pomiędzy drzewa
elf biały mignie i w cień się rozwiewa;
oczy potworów z zielonej głębiny
jak karbunkuły świecą i rubiny.
A na wierzchołku rozbujanych drzew
zrywa się, milknie dziwny, ostry śpiew.
W gąszczu pełzają olbrzymie połozy
i szklistą skórą pod słońce migocą;
błękitne węże na srebrzyste brzozy
skrętem się winą i wzrokiem się złocą,
a na wierzchołku rozbujałych drzew
zrywa się, milknie dziwny, ostry śpiew.
Rozpar słoneczny wydobywa z kwiatów
ogień śmiertelnie silnych aromatów,
z zabójczą mocą odurzają głowę
potworne kwiaty sine i pąsowe.
A na wierzchołku rozbujałych drzew
zrywa się, milknie dziwny, ostry śpiew.
Tam dusza moja przed swych oczu męką
szalona smutkiem z wiru życia bieży
i konwulsyjnie wzrok zakrywszy ręką
w gorączce, w wizjach, w półobłędzie leży,
aż z rozbujałych obudzi ją drzew
ten dziwny, ostry, jak krzyk orli, śpiew.....
nie trzeba być zamkiem
by być nawiedzony
nie trzeba być domem
by gościć demony
lepsze z duchem samotne
spotkanie na piętrze
niż własnego mózgu
niegościnne wnętrze
lepszy przez rynek galop
pod gradem kamieni
niż tak bezbronny stanąć
na niczyjej ziemi
ja w moim ja ukryte
to potworność większa
niż ukryty w mieszkaniu
zwyczajny morderca
ciało bierze rewolwer
on rygluje drzwi
nie widzi widma nad głową
nic
tłum. Maciek Maleńczuk
1640
Weź wszystko ode mnie, ale zostaw mi Zachwyt
A jestem bogatsza niż wszyscy moi bliźni
Nie przystoi mi mieszkać tak majętnie
Kiedy przy moich Drzwiach są ci posiadający więcej,
W skrajnej nędzy -
tłum. Jadwiga Magnuszewska
1755
By stworzyć prerię, starczy jeden zgoła
Kwiat koniczyny,
Marzenie
I pszczoła.
Jeśli pszczół nie ma ani na lekarstwo,
Same rojenia wystarczą
tłum. Stanisław Barańczak
:) ciekawy utwór ... takie porównanie mnie "ruszyło" ;)
On jak wygłos dwustronny zestroił
miłość pieśni i miłość niewiasty.
Teraz ucho leśną ciszą poił,
kiedy w strumień wstępował liściasty.
Prawą ręką gałęzie odgarniał,
lewą ręką lirę tulił drżącą,
gdy nad głową zbudzona ptaszarnia
trzepotała chmurą świergocącą.
A on ptakom i sobie się modlił,
a modlitwa go do tej zbliżała,
co mu była poczęciem melodii,
które spełniał na lirze jej ciała.
Jeszcze cienia jej nawet nie podszedł,
już pod dłonią pisklę śpiewu poczynał
i milczeniem śpiących brzóz warkocze
w Eurydyki płowe włosy zaklinał.
Krzysztof Kamil Baczyński
Dopisane 23.08.2015r. o godz. 23:27:
Pokolenie. 22 VII 43r.
Wiatr drzewa spienia. Ziemia dojrzała.
Kłosy brzuch ciężki w gorę unoszą
i tylko chmury - palcom czy włosom
podobne - suną drapieżnie w mrok.
Ziemia owoców pełna po brzegi
kipi sytością jak wielka misa.
Tylko ze świerków na polu zwisa
głowa obcięta strasząc jak krzyk.
Kwiaty to krople miodu - tryskają
ściśnięte ziemią, co tak nabrzmiała,
pod tym jak korzeń skręcone ciała,
żywcem wtłoczone pod ciemny strop.
Ogromne nieba suną z warkotem.
Ludzie w snach ciężkich jak w klatkach krzyczą.
Usta ściśnięte mamy, twarz wilczą,
czuwając w dzień, słuchając w noc.
Pod ziemią drżą strumyki - słychać -
Krew tak nabiera w żyłach milczenia,
ciągną korzenie krew, z liści pada
rosa czerwona. I przestrzeń wzdycha.
Nas nauczono. Nie ma litości.
Po nocach śni się brat, który zginął,
któremu oczy żywcem wykłuto,
Któremu kości kijem złamano,
i drąży ciężko bolesne dłuto,
nadyma oczy jak bąble - krew.
Nas nauczono. Nie ma sumienia.
W jamach żyjemy strachem zaryci,
w grozie drążymy mroczne miłości,
własne posągi - źli troglodyci.
Nas nauczono. Nie ma miłości.
Jakże nam jeszcze uciekać w mrok
przed żaglem nozdrzy węszących nas,
przed siecią wzdętą kijów i rąk,
kiedy nie wrócą matki ni dzieci
w pustego serca rozpruty strąk.
Nas nauczono. Trzeba zapomnieć,
żeby nie umrzeć rojąc to wszystko.
Wstajemy nocą. Ciemno jest, ślisko.
Szukamy serca - bierzemy w rękę,
nasłuchujemy: wygaśnie męka,
ale zostanie kamień - tak - głaz.
I tak staniemy na wozach, czołgach,
na samolotach, na rumowisku,
gdzie po nas wąż się ciszy przeczołga,
gdzie zimny potop omyje nas,
nie wiedząc: stoi czy płynie czas.
Jak obce miasta z głębin kopane,
popielejące ludzkie pokłady
na wznak leżące, stojące wzwyż,
nie wiedząc, czy my karty iliady
rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie,
czy nam postawią, z litości chociaż,
nad grobem krzyż.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.