~aa napisał(a):
Wierz mi, że nie trzeba poznawać :) tych smutków aby być naprawdę szczęśliwym. A jeśli już ktoś pozna to na pewno nie rozpamiętuje ich w poezji.
Ależ oczywiście, że nie trzeba. Jednak jaką skalą mierzysz wtedy swoje szczęście? Ile to szczęście dla Ciebie znaczy, jak to szczęście możesz docenić? Kto nie zaznał piekła, nie doceni tak raju, jak ten co zaznał. Permanentny stan szczęścia teoretycznie wcale nie można nazwać szczęściem, ponieważ trwając niezmiennie traci swoją naturę. Czy poznasz wartość życia będąc nieśmiertelną? Bóg bardzo dobrze wszystko poukładał :)
Co do dzielenia się cierpieniem w poezji... aa, to właśnie Wojaczek jest doskonałym przykładem takiego dzielenia się :) Próbujesz podważyć fundamentalne cechy poezji? W której poeci dzielą się swoimi skrytymi emocjami... tęsknotą, bólem, cierpieniem... Czy poezja opowiada tylko o szczęściu? Ta najpiękniejsza poezja powstała właśnie z najgłębszych emocji, banały nie są w poezji mile widziane :) Do tego każdy poeta ma swoją opowieść, którą wplata w swoje wiersze... I na tym też bazuje naturalna autentyczność poezji, prawda poezji... I tylko taka poezja się liczy :)
Dopisane 22.10.2015r. o godz. 01:45:
masi napisał(a): ~aa napisał(a): A te wiersze Wojaczka to jak hasło "strzel sobie w łeb" :|
Wreszcie zaskoczyłaś co Alter chciał Ci w ten sposób przekazać :] :D
Tak :) strzel sobie w łeb, w kontekście... tylko tak zakończę swoje cierpienie, i będę szczęśliwy, tam będę szczęśliwy :) To właśnie częste dywagacje poetów, którzy kogoś bliskiego utracili, i nie mogą bez niego dłużej żyć... To jest tzw. "ból istnienia", który wielokrotnie opisują poeci :)
Dopisane 22.10.2015r. o godz. 02:08:
BYŁA POTRZEBA
Była potrzeba życia, była śmierci potrzeba.
Była potrzeba wiersza, potrzeba miłości.
Była potrzeba Ciebie i Królową Polski
Nazywałem Cię wtedy na użytek wiersza.
Była potrzeba wódki i potrzeba śliny,
I piłem i zarówno smakowałem mydliny.
I gdy oszukiwałem na użytek potrzeby
Życia, z oszustwem zaraz rósł rachunek śmierci.
Dopisane 22.10.2015r. o godz. 02:13:
GŁOS KOBIECY
Różdżkarzu, ślepy już na światło inne
Niż mieszkające w długich włosach żył
To osobliwe światło mojej krwi:
Nie muszę wołać Cię, bo wiem, że przyjdziesz
I wiem: znów uda Ci się mnie zaskoczyć
Wcześniej, nim zdąży zapowiedzieć słuch
Jako gościniec przyniesiesz mi znów
Topór swej długo ostrzonej nagości
A kiedy, czując w sobie nagłe ostrze
W największym strachu krzyknę: Kocham Cię
Wtedy, rzeźniku, znów przekonasz się:
Kobiety mówią czasem ludzkim głosem