aaco napisał(a): W mitologii egipskiej Bastet to bogini miłości i tańca przedstawiana jako kobieta kot.
I nawet do niej pasuje :)
Dopisane 05.09.2016r. o godz. 21:57:
Ballada o malinach ;)
Biały dwór, białe sioło
I gryka jak śnieg, biały śnieg,
Czarny bór szumi w koło
Jak szumiał przez wiek, jak przez wiek.
Dwie dziewczyny - gołąbki dwie
Na maliny wybrały się, wybrały się.
Każda z nich piękna, młoda,
We dworze zaś pan, możny pan
Z hojną czeka nagrodą
Dla tej co mu da pełen dzban.
Rwą dziewczyny, z zapałem rwą
A maliny czerwone są, czerwone są.
Baj baj się baj, ballado ma:
No, która z nich dzban pierwsza da?
Dzban da...
Pierwsza zbiera uczciwie:
Dzban pełny ma już, pełny już.
Druga zła patrzy chciwie
I chwyta za nóż, ostry nóż.
Nóż do góry podnosi a
Tamta na to wyciąga dwa, wyciąga dwa.
Baj baj się baj ballado baj:
Bo ta ma nóż, a tamta dwa.
Aż dwa...
Panna zła już ze dwora
Uciekła het precz, gdzie Rzym, gdzie Krym.
W borze zaś szumi morał,
Że kto człekiem złym, człekiem złym
Nóż mu jeden wystarczy a
Uczciwemu potrzebna dwa, potrzebne dwa.
Dopisane 05.09.2016r. o godz. 22:46:
Jeszcze jeden tekst Młynarskiego :)
Wojciech Młynarski - Ballada o zasługiwaniu.
Jeszcze w kołysce sławiąc w głos czteroletniego życia wdzięki
Stanąłem oko w oko wprost z głównym tematem tej piosenki:
Już moja niania cały czas wzdychała harców mych pilnując,
“Żebym ja mogła tak robić to, na co naprawdę zasługuję!
A tutaj tylko pieluchy prać, to znów wysadzać smarkacza co chwila, eeech!!”
Jak mi to w głowę weszło raz, tak już spokoju nie dawało,
Bo od tej chwili cały czas wciąż się z problemem tym stykałem.
Tatuś na poczcie dzień i noc powtarzał listów rząd stemplując:
“Żebym ja kiedyś mógł robić to, na co naprawdę zasługuję!
A tutaj tylko stempluj i stermpluj, to polecony to zwykły znowu, tfuuu!
Ten refren nie opuszczał mnie, aż kiedy przyszło pójść do szkoły
Zdziwiony zobaczyłem, że tak sądzą wszyscy dookoła!
Wzdychałem więc nie raz, nie sto, kiedy mi belfer solił dwóje:
”Żebym ja kiedyś mógł robić to, na co naprawdę zasługuję!
A już najgorzej to tych słupków nie lubiłem odrabiać,
Co to spuszczam jeden, a dwa w rozumie, znowu to eeech!!”
Żeniłem się z refrenem tym, on w pracy główną był osłodą,
Marzenia snuły się jak dym, aż przyszło, że umarłem młodo.
Grabarz na koźle wołał “Wio!!” i mruczał trumnę zakopując:
”Żebym ja kiedyś mógł robić to, na co naprawdę zasługuję!
A tutaj trumna cięźka, łopata znowóż tępa, eeech!!”
Jak to się stało nie wiem sam, dość, że przebywszy długą drogę
Dostałem się do raju bram i ktoś mi wskazał Pana Boga.
I wtedy westchnął dobry Bóg, rząd długi grzechów mych sumując:
”Żebym kiedyś mógł robić to, na co naprawdę zasługuję! A tutaj tylko…. Eeech!!!”
Don Kichot z Manczy, jak się snadnie
Przekona ten, co rusza głową,
Nie umiał się zestarzeć ładnie.
Nie chciał spierniczeć sielankowo.
Tylko - gdy pierwszy promień słońca
Z nad horyzontu się wynurzał,
Don Kichot gapił się bez końca
Na wiatrak, który stał na wzgórzu.
I żal było mu, że już nie czas
By dawne boje toczyć.
Że brak w piersiach tchu, by jeszcze raz
Na Rosynanta skoczyć.
I hiszpański wiatr, gorący wiatr
Nie zagra mu bolera.
I nie będzie bard, wędrowny bard
Opiewał bohatera.
Ech, zagrać by znów jedną z tych scen,
Jak dawniej kopie kruszyć.
I nasiekać łbów, na wiatrak ten
Na Rosynancie ruszyć,
Bić w te skrzydła dwa, te skrzydła, co
Bezczelnie w niebo sterczą
I wciąż się zda, wciąż ci się zda,
Że śmieją się szyderczo,
I wciąż raz po raz dwóch skrzydeł skrzyp
Odmierza mknący rączo
Czas - okrutny czas,
Niełaskaw dla rycerzy, co się kończą.
Przesłanie:
Wielka jest Twoja menażeria,
Lecz proszę, dojrzyj nas o Panie,
Gdy nam już po donkiszoteriach,
Przyjdzie spierniczeć i skapcanieć.
Spraw wtedy, boś Ty mądry sternik,
By nas nie trzęsła szajba taka,
By mógł spokojnie każdy piernik,
Obok swojego przejść wiatraka.
:)
Dopisane 06.09.2016r. o godz. 12:34:
Kiedy powiał na burzy znak
Wiatr gorący, gniewny, szalony
Strach na wróble runął na wznak
Na zdumione szare zagony
Wróble bały się go na śmierć
Więc bezczelnie radosną zgrają
Obsiadały pękniętą żerdź
I dziobały stracha śpiewając
No i przed kim myśmy tak bladły
Spójrz no siostro, popatrz no brachu
Strachu marny, strachu upadły
Nie napędzisz nam więcej strachu
Lecz sąsiedzi, ilu ich jest
Niespokojne dawali znaki
Że bez stracha, tak całkiem bez
Coś ten zagon jakiś nie taki
I ekonom potężny drąg
Dokolutka oblał betonem
I wybąkał, zrozumta no
Strach być musi nad tym zagonem
Kurtę dał mu z blachy stalowej
Kurta twarda, droga młodzieży
Więc jak chcecie sobie podziobać
Dźióbta raczej tego co leży
Zaćwierkały wróble, ach, ach
Szarym, smutnym, zmęczonym chórem
Ciągle dziobać upadły strach
To zajęcie raczej ponure
Ekonomie, cieknie twój dach
Fundamenty gniją w twym domu
Gdy domowi zagraża krach
Czyż na stracha nie żal betonu
Dom ratujmy zamiast rychtować
Kolejnego stracha ze stali
Bo jak wielki wiatr dmuchnie znowu
Strach zostanie, a dom się zwali
Dopisane 06.09.2016r. o godz. 14:40:
Przed wieloma wiekami, za siedmioma górami
Piękne miasto wznosiło swe mury
A w nim ludzie pędzili rajski żywot do chwili
Kiedy w mieście zjawiły się szczury
Szczury złe i ogromne, szczury głodne, bezdomne
Po ulicach krążyły gromadą
Śmiałe tak z tego głodu, że ni ogień, ni woda
Nikt i nic nie dawało im rady
Az mieszkańcy przebiegli w pewnej chwili spostrzegli
Że już chyba przegrali na pewno
Gdy się zjawił flecista i na flecie zaświstał
Melodyjkę cichutka a rzewną
Szczury złe i ogromne, szczury głodne, bezdomne
Usłyszawszy głos fletu daleki
Wpadły w zachwyt i z piskiem otoczyły flecistę
Poszły za nim i wpadły do rzeki
Po czym miasta mieszkańcy wszczęli gody i tańce
I choć przedtem się trzęśli jak liście
Rozbawieni, weseli z głupich szczurów się śmieli
Co w zachwycie wierzyły fleciście
Tu się kończy ballada, której morał powiada
Choć od sprawy tej dzielą nas wieki
Zważaj bracie, gdy w życiu idziesz za kimś w zachwycie
Żebyś nie wpadł jak szczury do rzeki
''Jeszcze dzwonek, ostry dzwonek w uszach brzmi.
Kto u progu? Z jaką wieścią, i tak wcześnie?
Nie chcę wiedzieć. Może ciągle jestem we śnie.
Nie podejdę, nie otworzę drzwi.
''Czy to ranek na oknami, mroźna skra
tak oślepia, że dokoła patrzę łzami?
Czy to zegar tak zadudnił sekundami.
Czy to moje własne serce werbel gra?
Póki nikt z was nie wypowie pierwszych słów,
brak pewności jest nadzieją, towarzysze.
Milczę. Wiedzą, że to czego nie chcę słyszeć -
muszę czytać z pochylonych głów.
falco napisał(a): .... nie mogę dalej ,tak się wzruszyłem
Prymitywny prostaczek.
Dopisane 06.09.2016r. o godz. 15:25:
Co dzień, gdy przejdziesz próg, jest tyle dróg co w świat prowadzą
I znasz sto mądrych rad co drogę w świat wybierać radzą
I wciąż ktoś mówi ci, że właśnie w tym tkwi sprawy sedno
Byś mógł z tysiąca dróg wybrać tę jedną
Gdy tak zrządzi traf, że świata prawd nie zechcesz zmieniać
I gdy kark umiesz zgiąć, gdy siłą wziąć sposobu nie ma
Gdy w tym nie zgubisz się, nie zwiodą cię niełatwe cele
Wierz mi, na drodze tej osiągniesz wiele
Znajdziesz na tej jednej z dróg i kobiet śmiech i forsy huk
Choć by cię kląć świat cały miał, lecz w oczy nikt nie będzie śmiał
Chcesz łatwo żyć to śmiało idź, idź taką drogą
I nim nie raz, nie sto osiągniesz to mój przyjacielu
I nim przetarty szlak wybierzesz jak wybrało wielu
I nim w świat wejdziesz ten by podług cen pochlebstwem płacić
Choć raz, raz pomyśl czy czegoś nie tracisz
Bo przecież jest niejeden szlak, gdzie trudniej iść, lecz idąc tak
Nie musisz brnąć w pochlebstwa dym
I karku giąć przed byle kim
Rozważ tę myśl, a potem idź, idź swoją drogą
Horyzont to akt łączenia,
Błękitu z kawałkiem lądu,
I gdyby trzeba doceniać,
Złośliwą czułość przyrządów,
Cel osiągalny jest z lotu,
W wyniku rejsu lub marszem,
Miarowym następstwem kroków,
W dowolnie wybranym czasie.
Odległość od horyzontu,
Bezwładna z racji przypuszczeń,
Pozwala obserwującym,
Nabierać kolejnych złudzeń,
I zmieniać je w przekonania,
Że owo miejsce to styczna,
Im bardziej polegać na niej,
Tym sama staje się bliższa.
Ref.
Dalej niż, sięga myśl,
Wiodą w przód, ślady stóp.
Cierpliwie kusząc z oddali,
Tych którzy chcieli by przebrnąć,
Odwieczną w swej własnej skali,
I rozciągłości odległość,
Horyzont tkwi nie wzruszenie,
W bezbronnej oka źrenicy,
Pozostawiając nadzieję,
Zbyt wielka na jedno życie.
Ref.
Dalej niż, sięga myśl,
Wiodą w przód, ślady stóp.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.