Ludwik Jerzy Kern
Od wieków
W bajeczkach
Rozmaici idioci
Szukają po lasach kwiatu paproci,
A mądrzy,
Nie chwaląc się tym nikomu,
Hodują paprocie w domu.
Paproć od słońca trzyma się z dala,
Ciałka na plażach nie opala
I (w przeciwieństwie do prominentów
Z naszego ostatniego zakrętu)
Lubi przebywać w ukryciu,
W cieniu,
Co warto podkreślić na jakimś szkoleniu.
W dodatku profity mieć można z niej tęgie.
Z paproci, jak wiemy, powstał węgiel.
Zamiast kupować go gdzieś na lewo,
By chatę ogrzewać w zimie,
Własny mieć będziesz węgiel, gdy minie
Kolejny karbon
Lub dewon.
Pewien uczony, całkiem niegłupi,
Z Oksfordu
Czy może z Wrocławia,
Twierdzi, że paproć ogromnie lubi,
Kiedy się do niej przemawia.
Lubią paprocie głos pieszczotki
I rosną wręcz jak szalone -
Koniecznie powinien hodować paprotki,
Kto gadatliwą ma żonę.
W cieniu paproci Baczyńskiego
To było dawniej niż pudełka od cygar
i atlantyda o ludziach dalszych niż tajemnica,
gdy na szerokich ławicach wieczór barczysty jak sztygar
trzymał w zębach szczerbatą fajkę księżyca.
Powoli chodziły zwierzęta niebieskie jak światło planet,
poczęte w komórkach pleśni rozgrzanych jak gwiazdy,
i pterodaktylus
w kropli zachodu jak w bursztynie zastygł.
Świat ciosany był z grubsza - potęgą znany.
Łatwo chodziło się po szorstkich skrzypach.
Pod paprociami tysiąclecia jak odpoczynek.
Wśród energii gwiazd - każda jak niewypał -
nosić na ramionach mądrość wielkiego milczenia
i świat włochaty jak kokos,
jak któryś tam dzień stworzenia.
Śnigrobek Leśmian
Kiedy las od ukąszeń zmór drzewnych pożółciał,
Śnigrobek, błękitnawo zapatrzony w paproć -
Wędrownie się zazłocił - z dali w dal - po dwakroć,
Aż się wsnuł do krainy półduchów i półciał.
Tam ukochał przestwornie mgłę - nierozeznawkę,
Co się na wznak - uśmiecha, a na klęczkach - ginie,
Albo się uwysmukla - podobna dziewczynie,
Która los w snach zgubiła, jak pusta zabawkę.
Mgła rzekła: "Ust mych przyszłość - z bzu się nie wyzwoli!
Prócz deszczu - nie mam w kwiatach innego dorobku...
kochaj mnie w mej pośmiertnej za grobem niedoli,
Bom bez niej - nie ta sama... Sprawdź mój czar, Śnigrobku!" -
I rzekł na to Śnigrobek: Niech nicość nam sprzyja!
Tak mi modro, dziś z tobą!... Łzy - oddaj aniołom.
Wszelka radość jest w końcu tyleż, co niczyja...
W urojonych ogrodach znajdź mnie i oszołom!" -
Szołomiła mu usta, obłąkała ręce
A on tulił cud chwiejny i czar jej nieścisły -
I patrzał w zakochane mglistości dziewczęce,
Gdzie obok żądzy śmierci - wrą pieszczot domysły.
I ginąc od nadmiaru mgły w czujnym objęciu
Wpośród złotawych przyćmień i błękitnych zadym -
Skonał wreszcie - posłuszny temu wniebowzięciu,
Które przez sen zawdzięczał - fioletom bladym.
Czas się włóczył po drzewach. Noc przyszła - żałobna.
Cienie wszystkich umarłych - ubożuchno szare -
Pochowały Śmigrobka na wieczną niewiarę -
We wszystkich grobach naraz i w każdym - z osobna.
Mgła mu w trumnę skrzystego nawrzucała nieba,
A wszechświat, co już stał się czymś w rodzaju mitu -
Ożywiony pogrzebem - pomyślał co trzeba
Zmienić cel nieistnienia i miejsce - niebytu.
[...]
Czas się włóczył po drzewach. Noc przyszła - żałobna.
Cienie wszystkich umarłych - ubożuchno szare -
Mela pięknie wygląda na tych wrzosach ;)
Mam bliską znajomą podobną do Meli. Nie tylko z wyglądu, ale nawet sposobem bycia :)
Dopisane 30.08.2016r. o godz. 22:29:
Bardzo lubię wracać do piosenek Meli :)
Dopisane 30.08.2016r. o godz. 22:49:
Prawda - Pablo Neruda :)
Kocham was - idealizm i realizm -
jak woda i kamień,
jesteście
częścią świata,
światłem i korzeniem drzewa życia.
Nie zamykajcie mi oczu
nawet po śmierci,
będą mi potrzebne jeszcze, bym się nauczył,
bym zobaczył i zrozumiał moją śmierć.
Potrzebne mi moje usta,
aby śpiewać potem, kiedy mnie nie będzie.
I moja dusza, i moje ręce, i moje ciało,
aby nadal cię kochać, kochana moja.
Wiem, że to niemożliwe, ale tak chciałem.
Kocham to, co tylko w snach ma swoje imię.
Mam ogród kwiatów, które nie istnieją.
Jestem zdecydowanie trójkątny.
Jeszcze mi żal moich uszu,
ale zwinąłem je, żeby zostawić
w pewnym porcie rzecznym
Republiki Malaguety.
Już nie wytrzymuję z rozumem na ramieniu.
Chcę wynaleźć morze codzienne.
Odwiedził mnie pewnego razu
wielki malarz malujący żołnierzy.
Wszyscy byli bohaterscy i poczciwina
malował ich na polu walki
umierających z przyjemnością.
Malował także realistyczne krowy
i były tak przesadnie krowami,
że człowiek stawał się melancholijny
i gotów przeżuć całą wieczność.
Koszmar i potworność! Czytałem powieści
pełne nieskończonej dobroci
i tyle wierszy o Pierwszym Maju,
że teraz piszę tylko o drugim dniu tego
miesiąca.
Zdaje się, że człowiek
tratuje krajobraz
i droga, która kiedyś miała niebo,
teraz nas przygniata
swoim handlowym asfaltem.
Tak się zwykle dzieje z pięknością,
jakbyśmy nie chcieli jej kupić,
i opakowują nam ją na swój gust i sposób.
Trzeba pozwolić, aby piękność tańczyła
z amantami najbardziej nieprawdopodobnymi,
między dniem a nocą:
nie zmuszajmy jej do zażycia
pigułki prawdy jak lekarstwa.
A rzeczywistość? Również, bez wątpienia,
ale niech nas powiększy,
niech nas podźwignie, niech wstrząśnie nami,
niech nam wytyczy,
taki porządek chleba, jak i duszy.
Szeptajcie! Rozkazuję
najczystszemu lasowi,
niech powie w tajemnicy swoją tajemnicę,
a prawdzie: Nie zatrzymuj się tak bardzo,
bo stwardniejesz w kłamstwo.
Nie jestem rektorem, nie kieruję,
i dlatego zbieram
pomyłki mojej pieśni.
Dopisane 31.08.2016r. o godz. 13:09:
:)
Dopisane 31.08.2016r. o godz. 13:19:
Wielka woda :)
I popłynęła nagle
wielka, ciemna woda,
jakby ktoś winy nasze
spłukać chciał do cna.
Po wsiach i miastach,
parkach i ogrodach,
niby kosmiczna wielka łza.
A przecież mówią, że gdy lato to pogoda.
Pęcznieją sady i żywicą pachnie las.
A popłynęła nagle
wielka ciemna woda
i stanął zegar,
ruszył czas.
Dlaczego my?
Dlaczego tutaj?
Czemu tak?
Pytamy ciągle
jak pytają małe dzieci.
A odpowiedzi brak,
a odpowiedzi brak,
bo to jest wielka
tajemnica rzeki.
A odpowiedzi brak,
a odpowiedzi brak,
bo to jest wielka
tajemnica rzeki.
I popłynęła nagle
wielka ciemna woda.
Jakby ktoś winy nasze
spłukać chciał do cna.
Po wsiach i miastach,
parkach i ogrodach,
niby kosmiczna
wielka łza.
I chociaż ponoć już
o gwiazdach wszystko wiemy
i coraz dalej
wybiegamy w swoich snach,
to tak naprawde
wcale nie umiemy
odpędzić chmury,
co nadciąga nad nasz dach.
Dlaczego my?
Dlaczego tutaj?
Czemu tak?
Pytamy ciągle,
jak pytaja małe dzieci.
A odpowiedzi brak,
A odpowiedzi brak,
a odpowiedzi brak,
bo to jest wielka
tajemnica rzeki.
A odpowiedzi brak,
a odpowiedzi brak,
a odpowiedzi brak,
bo to jest wielka
tajemnica rzeki.
Berecie, wy traktorzyści ,kombajniści i oborowi z tej Ługańskiej Republiki Ludowej to jesteście bardzo romantyczni.Napiszcie towarzyszu ile to razy między salwami z Grada na tych niedobrych banderowców,udało się wam ułożyć zgrabny wierszyk.Oczywiście o pokoju i miłości między ludźmi.Zebrało by się na mały tomik.?
Krzysztof Klenczon i Trzy Korony - Popatrz prawdzie w oczy :)
Kiedy noc wśród miasta dosięga dna,
W skwarze z twarzy maska każdemu z nas
Popatrz prawdzie w oczy, gdy jesteś sam
Spróbuj, chociaż jednej nocy mieć własną twarz
W lustrze własnych myśli odnajdziesz się,
Chociaż nikt nie widzi, że jest Ci źle
Popatrz prawdzie w oczy, gdy jesteś sam
Spróbuj, chociaż jednej nocy mieć własną twarz
Gasną horyzonty, zgubionych dni
Zawsze coś się kończy nie czas na łzy
Popatrz prawdzie w oczy, gdy jesteś sam
Spróbuj, chociaż jednej nocy mieć własną twarz
Popatrz prawdzie w oczy, gdy jesteś sam
Spróbuj, chociaż jednej nocy mieć własną twarz
Spróbuj, chociaż jednej nocy mieć własną twarz
Była już prawie zima, lecz wiatr południowy dmuchał
i pachniał wstążkami dziewcząt. A był bliski drutom
bukowy las, a buki były podobne nutom.
Stamtąd wyszła do jeńca i powiedziała: - Posłuchaj!
Kładę ci dłonie na włosach, by miłosierdzie z odwagą
spleść w sercu twoim, ażebyś - czuły i mocny wytrwał.
Ja jestem spokój twych nocy i walka dnia, i modlitwa,
i długi obłok złocisty - Matka Boska Stalagów.
Znam wasze troski wszystkie i wszystko, co was zasmuca,
listy i noce samotne, i dni beznadziejnie długie,
ja troski wasze jak kwiatki splatam w szumiący bukiet
i składam na stopniach tronu mojego Pana - Jezusa.
Wtedy Pan Jezus powstaje, odkłada na chwilę berło
i każdej trosce najmniejszej nadaje tak śpiewne imię,
że jedna się staje rubinem, szmaragdem inna lub perłą,
a ta najcięższa, najkrwawsza wyrasta w drzewo olbrzymie.
Ja wiem, jak to wszystko boli, więc jestem do końca z wami
blaskiem nad waszą rozpaczą i śladem na śnieżnej bieli,
a jeszcze palmą i wieńcem dla tych, co zęby zacięli
jak deszczem słodkim na kwiaty, spadam na włosy rękami.
Do widzenia. Już idę. Do uwięzionych kobiet.
Ześlę im sny szeleszczące o dzieciach w różowych sukienkach,
o mężach dobrych, o życiu, co dźwięczy jak piękna piosenka.
A tym, co od ran pomarli, jarzębiną zakwitnę na grobie.
:) wrzosy są piękne ... zresztą wszystkie kwiaty i rośliny fioletowej barwy :)
:) i znowu szkoła ... czasami tęsknie za tymi latami ;)
Atrament i kreda
Jan Brzechwa
Wzdychała kreda: „Wciąż jestem biała,
Nie chcę być biała!…” No i - sczerniała.
Jęczał atrament: „O, losie marny,
Wciąż jestem czarny, kompletnie czarny,
Jak gdyby we mnie kto smołę przelał.
Nie chcę być czarny! Dość już!” I zbielał.
W szkole straszliwy zrobił się zamęt:
Ładna historia! Biały atrament!
Któż go na białym dojrzy papierze?
Nikną litery i kleksy świeże,
Nie zda się na nic wypracowanie,
Gdy z liter nawet ślad nie zostanie.
Zbladł nauczyciel i bladolicy
Przez chwilę z kredą stał przy tablicy,
Lecz nic napisać na niej się nie da:
Czarna tablica i czarna kreda!
Jak tu rozwiązać można zadanie,
Gdy cyfr odróżnić nikt nie jest w stanie.
Rzekł nauczyciel zakłopotany:
„Dziwne to, bardzo dziwne przemiany!
Kreda jest czarna, atrament biały…
Wiemy, kto robi takie kawały!”
Mówiąc to palec przytknął do czoła,
Groźnym spojrzeniem powiódł dokoła
I mnie, choć ja się winnym nie czuję,
Ze sprawowania postawił dwóję.
:) atrament tylko fioletowy ;) Atramentowa Celińskiej
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.