#MissWiedzyUczuc nieaktywny 17 września 2017r. o 18:07
Życia sam zapach
ja
jawa
owiędła na płask
oddalonych punktów
pstrość
czyli
je
łączy
sproszy
skreśli
bezwonny stan
a to znaczy ruch
a to wzruszyć
coś z pamięci oddechu:
krążenie
rytm rozkręcony na kwiat
rozgałęziacz pojęć zielonych
bujna kulistość
toczona zwąchań
struktura
każe stąd-dotąd zjawisko
wdech! zaklockowanie!
zamknąć w zamknąć
kryształy
w przezroczyście jedno słońce
zmysłu
nosa
Przez moich dłoni papilarną glinę
idzie kret - ślepiec. Nad nim się kołysze
sucha trawa. Nad suchą trawą
przelatuje sowy radarowe ucho.
Wszystko w porządku. A jest w to wliczony
każdy element współczesnej zagłady.
Kret je korzonki, ziarno lnu i żuka.
Kret ma pragnienie. Idzie do jeziora.
Tu się spotyka z rybą i kamieniem.
Kamień próbuje udawać krzesiwo,
ryba chce z siebie wykrztusić Jonasza.
Ale kret - ślepiec, a tym samym mędrzec,
starszy od ryby, od krzesiwa starszy,
nie wierzy dawno w prymitywne cuda.
Oślepia rybę jarzeniowym ryjkiem
i cofa z iskier swoją sierść hubkową.
I kret odchodzi. Kret spotyka kreta.
Trawa nad nimi czulej się porusza.
Trawa zasypia. Trawa się rumieni.
Teraz dwa krety idą jedną trawą.
Pomiędzy nimi przelatuje sowa.
A krety idą. Już są przy mrowisku.
Już są w mrowisku. Ze szpilkowych misek
piją przez mszyce udojone mleko.
Uczą się mrówczej biblii. A jest im pomocny
alfabet Braille'a: trupy niewolników,
żuków, much wszelkich i ziarenek roślin.
I zakładają swoje gospodarstwo. I płodzą dzieci.
Dzieci podrastają. Dzieci odchodzą.
Nad nimi trawa drobno się porusza.
Pomiędzy nimi przelatuje sowa.
dobranoc... :)
Dopisane 21.09.2017r. o godz. 14:12:
Dopisane 21.09.2017r. o godz. 22:06:
ref.: Dzisiaj znów kwiaty kuszą dłonie
Tylko one rozpalają serca chłód
Dzisiaj znów cała Twoja miłość
Każdą chwilą pokazuje życia cud
Spójrz wokół siebie
Ile radości spada z chmur
Jak słońce na niebie
Tańczy z cieniem gór
Spójrz ilu ludzi
Potrafi bawić się i śmiać
Nad nami ktoś tam czuwa
Więc się przestań bać!
ref.: A dzisiaj znów ...
Powiedz, że kochasz
Nie musisz wstydzić się tych słów
Bo wstyd to taniocha
Wymysł pustych głów
Spróbuj jak dzieci
Od razu mówić, co Ci jest
A cała złość uleci
Znów polubisz się!
#MissWiedzyUczuc nieaktywny 22 września 2017r. o 17:51
Pieśń o domu
Kochasz ty dom, rodzinny dom,
Co w letnią noc, skroś srebrnej mgły,
Szumem swych lip wtórzy twym snom,
A ciszą swą koi twe łzy?
Kochasz ty dom, ten stary dach,
Co prawi baśń o dawnych dniach,
Omszałych wrót rodzinny próg,
Co wita cię z cierniowych dróg?
Kochasz ty dom, rzeżwiącą woń
Skoszonych traw i płowych zbóż,
Wilgotnych olch i dzikich róż,
Co głogom kwiat wplatają w skroń?
Kochasz ty dom, ten ciemny bór,
Co szumów swych potężny śpiew
I duchów jęk, i wichrów chór
Przelewa w twą kipiącą krew?
Kochasz ty dom, rodzinny dom,
Co wpośród burz, w zwątpienia dnie,
Gdy w duszę ci uderzy grom,
Wspomnieniem swym ocala cię?
O. jeśli kochasz, jeśli chcesz
żyć pod tym dachem, chleb jeść zbóż,
Sercem ojczystych progów strzeż,
Serce w ojczystych ścianach złóż!...
Maria Konopnicka
;);):):)
Dopisane 22.09.2017r. o godz. 17:51:
Deszczyk
Mój deszczyku, mój kochany,
Nie padajże na te łany,
Nie padajże na te kopy,
Bo my dzisiaj zwozim snopy.
Wio, koniki, wio!
Bokiem, bokiem, za obłokiem
Idzie chmurka raźnym krokiem:
A my chmurkę wyprzedzimy,
Wszystkie snopy pozwozimy.
Wio, koniki, wio!
Spojrzę w górę, klasnę z bata,
Już i chmurka się rozlata,
Jasne niebo nad głowami,
Białe pyły za wozami.
Wio, koniki, wio!
Kto mi powiada, że moja ojczyzna:
Pola, zieloność, okopy,
Chaty i kwiaty, i sioła – niech wyzna,
Że – to jej stopy
Dziecka – nikt z ramion matki nie odbiera;
Pacholę – do kolan jej sięga;
Syn – piersi dorósł i ramię podpiera:
To praw mych księga.
Ojczyzna moja n i e s t ą d wstawa czołem;
Ja ciałem zza Eufratu,
A duchem z Chaosu się wziąłem:
Czynsz płacę światu.
Naród mię żaden nie zbawił ni stworzył;
Wieczność pamiętam przed wiekiem;
Klucz Dawidowy usta mi otworzył,
Rzym nazwał człekiem.
Ojczyzny mojej stopy okrwawione
Włosami otrzeć na piasku
Padam: lecz znam jej twarz i koronę
Słońca słońc blasku.
Dziadowie moi nie znali też innéj;
Ja nóg ręką tykałem;
Sandału rzemień nieraz na nich gminny
Ucałowałem.
Niechże nie uczą mię, gdzie ma ojczyzna,
Bo pola, sioła, okopy
I krew, i ciało, i ta jego blizna
To ślad – lub – stopy.
miłego :)
Dopisane 23.09.2017r. o godz. 14:12:
Baudelaire Charles
Pieśń jesienna
I
Niebawem nas ogarnie wstrętny mrok i plucha.
Żegnaj, żywa jasności zbyt krótkiego lata!
Już jak przeczucie końca do mojego ucha
Łoskot zrzucanych polan z podwórza dolata.
Duszę spowija zima: gniew dyszący wściekle,
Dreszcze, trwoga, nienawiść i trud wymuszony,
I niczym słońce w swoim biegunowym piekle,
Serce się w blok zamienia zimy i czerwony.
Drżąc nasłuchuję stuku każdego polana:
Szafot wznoszony nie brzmi echem tak niemiłym.
Mózg mój jest niczym wieża, która od tarana
Niezliczonych uderzeń opada bez siły.
Ten monotonny łoskot coś mi przypomina...
Tak - to jest gwoździ w trumnę pośpieszne wbijanie.
Dla kogo? Wczoraj - lato, lecz niedługo - zima...
Ten tajemniczy hałas dźwięczy jak rozstanie.
II
Lubię twych długich oczu światło zielonkawe,
Dziś jednak nic mnie pocieszyć nie może,
I ani blask kominka, ani miłość nawet
Nie zastąpi mi słońca, co świeci nad morzem.
Lecz mimo to mnie kochaj! Miej serce matczyne
Nawet dla niewdzięcznika, nawet dla nędznika.
Kochanko-siostro, daj mi ciepła odrobinę -
Ciepła złotej jesieni lub słońca, co znika.
Na krótko! Już mogiła czeka lodowata!
Pozwól u twoich kolan, nim się czas odmieni,
Napawać się, żałując gorącego lata,
Ostatnim ciepłem żółtych łagodnych promieni.
:)
Dopisane 23.09.2017r. o godz. 20:54:
dobranoc :)
Dopisane 24.09.2017r. o godz. 13:07:
:)
Dopisane 24.09.2017r. o godz. 14:15:
Artur Andrus
Ballada dziadowska.
Szczęsny Jan Jerzy January,
Starszy referent geodezji
Za wkład w sumienność i w pomiary
Dostał wycieczkę do Tunezji.
Już na lotnisku w Tunisie
Wpadł na Arabów paru,
Zrobili mu zdjęcie z misiem
Za sto czterdzieści dolarów.
A jeśli chcą Państwo wiedzieć,
To informacją służę:
W Tunisie nie ma niedźwiedzi,
Ale Araby są duże.
W hotelu poznał kobietę,
Miała na imię Jutta
I kosmetyczkę tabletek,
I miała męża Helmuta...
Cudna jak posąg Wenus z Milo
(Dokładna kopia po prostu):
Wiek nieistotny, sto dziesięć kilo
I metr sześćdziesiąt wzrostu...
Nieostrożności wynikiem
I złego losu skutkiem
Dostał pokój z kierownikiem
I musiał mu latać po wódkę.
I kopnął go telewizor,
I go użarła meduza,
Ale wielbłądy nie gryzą,
I ktoś mu ukradł arbuza...
I stał pod takim pomnikiem
Z hebanowego drzewa,
Na którym było wyryte:
"Tu byli chłopaki z Grajewa!"...
I jeździł jeepem po stokach,
I słyszał jak wyje hiena,
I widział jak zespół z Maroka
Tańczy ballady Cohena.
I różne scenki wesołe
Na wideo sfilmował:
Jak kogoś goni osiołek,
A kogoś policja drogowa,
I jak się kiwają w meczecie,
A potem walizki spakował
I "...błąka się po całym świecie,
Żeby dojść do Pacanowa".
#MissWiedzyUczuc nieaktywny 25 września 2017r. o 12:56
Alegoria malarstwa
To, co ważne - odbywa się w głębi,
za kotarą widoczne częściowo -
Klio w sukni w kolorze gołębim
stroi skroń aureolą laurową.
W jednej dłoni tryumfalna fanfara,
w drugiej - tom starożytnej historii.
Tak pozuje potomnym - a malarz
prezentuje się nie mniej wytwornie.
Wypaliły się świece Habsburgów
pod solidnym, flamandzkim sufitem;
w świetle dnia - szachownica z marmuru,
mapa świeżych wolności i zwycięstw.
A artysta? - Sztalugi, taboret,
pludry, beret, wycięte rękawy -
widzi w sztuce historii podporę
(oraz własny gościniec do sławy).
Przez lat trzysta kotara Vermeera
jedwabnemu lśnić światłu pozwoli,
aż ją kupi doradca Hitlera
i ukryje na pięć lat - w sztolni soli.
Tyle scena... a morał? Pointa?
że Malarstwo - Historii jest lustrem?
że zdobyta raz wolność jest święta?
Deszcz jak siwe łodygi, szary szum,
a u okien smutek i konanie.
Taki deszcz kocham, taki szelest strun,
deszcz - życiu zmiłowanie.
Dalekie pociągi jeszcze jadą dalej
bez ciebie. Cóż? Bez ciebie. Cóż?
w ogrody wód, w jeziora żalu,
w liście, w aleje szklanych róż.
I czekasz jeszcze? Jeszcze czekasz?
Deszcz jest jak litość - wszystko zetrze:
i krew z bojowisk, i człowieka,
i skamieniałe z trwóg powietrze.
A ty u okien jeszcze marzysz,
nagrobku smutny. Czasu napis
spływa po mrocznej, głuchej twarzy,
może to deszczem, może łzami.
I to, że miłość, a nie taka,
i to, że nie dość cios bolesny,
a tylko ciemny jak krzyk ptaka,
i to, że płacz, a tak cielesny.
I to, że winy niepowrotne,
a jedna drugą coraz woła,
i to, jakbyś u wrót kościoła
widzenie miał jak sen samotne.
I stojąc tak w szeleście szklanym,
czuję, jak ląd odpływa w poszum.
Odejdą wszyscy ukochani,
po jednym wszyscy - krzyże niosąc,
a jeszcze innych deszcz oddali,
a jeszcze inni w mroku zginą,
staną za szkłem, co jak ze stali,
i nie doznani miną, miną.
I przejdą deszcze, zetną deszcze,
jak kosy ciche i bolesne,
i cień pokryje, cień omyje.
A tak kochając, walcząc, prosząc
stanę u źródeł - studni ciemnych,
w groźnym milczeniu ręce wznosząc,
jak pies pod pustym biczem głosu.
Nie pokochany, nie zabity,
nie napełniony, niedorzeczny,
poczuję deszcz czy płacz serdeczny,
że wszystko Bogu nadaremno.
Zostanę sam. Ja sam i ciemność.
I tylko krople, deszcze, deszcze
coraz to cichsze, bezbolesne.
Któż nad ciebie, któż nad Janka
Szylerskie uda igrzysko?
Prośbom jego i ziemianka,
I niebianka zawsze blisko.
Chwytaj porę, lataj, śmiałku!
Póki gibkie myśli piórka,
Póki krwistość wre po ciałku
I serduszko tnie mazurka.
Mnie w kwietniu napadły wrześnie,
Ckliwo zjadam czasek młody;
W głowie same dymy, pleśnie,
A w sercu kolki i lody.
Angielska bierze ochota,
Bym nudne ciało zawiesił
A któż zwabia do żywota?
Kto zgasłe męstwo wykrzesił?
Przyjaźni, o, pokłon tobie!
A wam busiak. rówiennicy!
Ach, wolałbym z wami w grobie,
Niźli bez was na stolicy.
:)
Dopisane 27.09.2017r. o godz. 21:36:
bra... :)
Dopisane 28.09.2017r. o godz. 16:59:
Baczyński Krzysztof Kamil
Ach, zadumani...
Ach, zadumani, zaliumani wiecznie
w kroki zegarów, w wierszy krągły lament,
w łzy - dzwonki nocy, w smutki obosieczne.
Ja wiem: te łzy - pół-woda, pół-atrament.
Poli nicba białą koroną, pod racami blasku
drżycie jak kret na słońcu, który zgłębił drogę.
Ja mam gest. Ja was wszystkich kupić mogę
za jedno żywe ziarnko piasku.
:)
Dopisane 28.09.2017r. o godz. 17:25:
Jeszcze raz K.K.baczyński :)
Hellada
Kolumny mdleją cieniami,
bluszcz gryzie słodki jak biel marmur,
błękitne wzgórza pełzają po miękkim morzu,
cisze spadają w dłonie bogactwem za darmo,
w szept mgieł schodzą strumienie w cierpkich błyskach noży.
Można nic nie mówić,
w chmurach się położyć,
wędrować:
w drodze napotkam omdlałą świątynię Nike,
obejmę miękko dłońmi - przyjacielskim splotem,
w góry zmącone echem - pasterskim pokrzykiem,
pójdziemy wolna nad groby zgubionych homerów.
Miłego, do później :)
Dopisane 28.09.2017r. o godz. 21:46:
:)
Dopisane 28.09.2017r. o godz. 22:56:
ROZMOWA W BIBLIOTECE
Kazimierz Wierzyński
Weź mnie stąd, z górnej półki, zza szkła biblioteki,
Wyjmij z opraw skórzanych i wyprowadź z ksiąg.
Chcę wrócić, jak emigrant, z podróży dalekiej,
Z papieru, z martwych liter, żywy, do twych rąk.
Zawołaj mnie po prostu, imię moje wymów,
Gorącym głosem roztrąć szkielety mych słów,
Wyprowadź mnie z tych książek, uwolnij mnie z rymów
I z potrzasku oswobódź zatrzaśniętych strof.
Chcę iść ulicą nocną pod dawne twe okno,
Gdzie ongi przez rolety twój wzywał mnie cień,
Raz jeszcze być samotny tą nocą samotną
I jeszcze raz szczęśliwy obudzić się w dzień.
Nie umieć nazwać oczu twych ani postaci,
Ani smutku wysłowić w zawiłości zdań,
Naprawdę czuć, że jeśli się ciebie utraci,
Rozpacz słów nie wykrztusi przez ściśniętą krtań.
Naprawdę wrócić w ciemność, przez którą ogromem
Powietrze ślepych natchnień, jak huragan, szło.
O szczęście, uderz we mnie wielkim niewiadomem,
Zniszcz książki bezrozumne, rozbij zimne szkło!
dobranoc... :)
Dopisane 29.09.2017r. o godz. 00:26:
Tych czarnych krzeseł rząd
Pustych jak słowa, co tylko dzielą
Łatwo wydany sąd
To on, to on, to on robi błąd
Tam nie odkryty ląd
Możesz go zdobyć sam z wiolonczelą
To niedaleko stąd
pod prąd, pod prąd, pod prąd
Masz prawo kochać, masz prawo śnić
Masz prawo śpiewać, masz prawo żyć
Masz prawo marzyć teraz i tu
Na przekór kłamstwu, na przekór złu
Masz prawo milczeć
A przeciwko tobie może być użyte każde dobre słowo
Masz prawo milczeć
A przeciwko tobie może być użyty każdy czuły gest
Masz prawo milczeć
Przyznaj się sam sobie: prawdy nieodkryte ciążą wyjątkowo
Masz prawo milczeć
Spójrz na szale obie - tu są śmieszne mity,
A tam, tam miłość jest
Tak, tak, tam miłość jest
Masz prawo kochać, masz prawo śnić
Masz prawo śpiewać, masz prawo żyć
Masz prawo marzyć teraz i tu
Na przekór kłamstwu, na przekór złu
Nie czekaj wbity w kąt
(Nie czekaj, nie)
Niech cię prowadzą wiara z nadzieją
Odkryj miłości ląd
Pod prąd, pod prąd, pod prąd
Tak, to prawda, to cała prawda i tylko prawda
Mówię prawdę, wyznaję prawdę
Wierzcie lub nie
Boli zniewaga, chwieje się waga
Wraca odwaga
Wiem, kto nieprawdę w jedyną prawdę zamienić chce,
A moja prawda jak struna drga
Radośnie nie woła lub cicho łka
Masz prawo kochać, masz prawo śnić
Masz prawo śpiewać, masz prawo żyć
Masz prawo marzyć teraz i tu
Na przekór kłamstwu, na przekór złu
dobranoc...: )
Dopisane 29.09.2017r. o godz. 11:53:
Dopisane 29.09.2017r. o godz. 13:27:
miłego... :)
Dopisane 29.09.2017r. o godz. 14:38:
Raz Dwa Trzy - Kto odchodzi w białe noce.
Kto odchodzi w białe noce temu lampka wschodu
kij tobołek dwa sandały oraz brak powodów
kto by wracał temu kamień milowy pod nogi
zmartwychwstanie i zajętą mogiłę w pół drogi
kto chce pływać na swej łodzi bez wioseł i masztów
niech mu zwiędnie w żółtych zębach płatek róży wiatrów
kto zaś hardy i osiągnie końca świata brzegi
jak w potopie niech go skryją niegdysiejsze śniegi
kto za drzwiami bywa skryty niech się nie narzuca
co zobaczy to wyraźniej przez dziurkę od klucza
jeśli narcyz niech się dowie kto najpierwszy w świecie
zbił zwierciadło bo niezdrowo sobą się podniecił
kto cwaniakiem pod spódnicą znajdzie czego szuka
mak w popiele szczęście w kartach w pustej dłoni dukat
kto naiwny niech mu sprytnie dziewki nadstawiają
zardzewiały pas u cnoty i klucz jeśli mają
kto zbyt cicho obok cudzych domów stawia kroki
ten się z gniewnym trybunału musi spotkać wzrokiem
kto się w myślach chełpi grzechem i to mu skutkuje
niech się przed tym trybunałem z woli swej biczuje
kto na sznurze będzie wolny jak ptak pod chmurami
chociaż dotąd sam usuwał stołki pod nogami
kto z szafotu poza ciała głowy pcha w trociny
będzie winien choć nie jemu przypisane winy
kto ma w geście wał zwycięstwa podobnie jak pomnik
stanie w blasku i strażacka orkiestra niech trąbi
kto zaś wielki ten pochówku dostąpi w atłasach
słuszny jednak wzbudzi podziw w odległejszych czasach
biednym głupiec pozostanie a bogatym złodziej
kto skorzysta w obfitościach wytarza się co dzień
kto człowiekiem temu krzyżyk i z anioła w bóstwo
a kto święty niech kamieniem zmąci wody lustro
Do późnego wieczoru, miłego... :)
Dopisane 29.09.2017r. o godz. 22:09:
:)
Dopisane 30.09.2017r. o godz. 08:08:
miłego... :)
Dopisane 30.09.2017r. o godz. 08:20:
Jarosław Wasik - But w butonierce.
Zmarnowałem podeszwy w całodziennych spieszeniach,
Teraz jestem słoneczny, siebie pewny i rad.
Idę młody, genialny, trzymam ręce w kieszeniach,
Stawiam kroki milowe, zamaszyste, jak świat.
Nie zatrzymam się nigdzie na rozstajach, na wiorstach,
Bo mnie niesie coś wiecznie, motorycznie i przed.
Mijam strachy na wróble w eleganckich windhorstach,
Wszystkim kłaniam się grzecznie i poprawiam im pled.
Przeleciało gdzieś auto w białych kłębach benzyny,
Zafurkotał na wietrze trzepocący się szal.
Pojechała mi bajka poza góry doliny
I nic jakoś mi nie żal, a powinno być żal...
Zmarnowałem podeszwy w całodziennych spieszeniach,
Teraz jestem słoneczny, siebie pewny i rad.
Idę młody, genialny, trzymam ręce w kieszeniach,
Stawiam kroki milowe, zamaszyste, jak świat.
Tak mi dobrze, tak mojo, aż rechoce się serce.
Same nogi mnie niosą gdzieś - i po co mi, gdzie?
Idę młody, genialny, niosę But w butonierce,
Tym co za mną nie zdążą echo powiem "Adieu!"
:)
Dopisane 30.09.2017r. o godz. 12:48:
:)
Dopisane 30.09.2017r. o godz. 22:20:
Michał Bajor - Od Kofty... do Korcza. (2017) vol.2
[img=1506802723_p8f3z61.jpg]
Dopisane 22.10.2017r. o godz. 12:10:
Dopisane 22.10.2017r. o godz. 12:27:
I nowa płyta "Strachy na Lachy" (2017)... Przechodzień o wschodzie.
[img=1508668018_yx0d40i.jpg]
Dopisane 22.10.2017r. o godz. 12:34:
Dopisane 22.10.2017r. o godz. 18:29:
Kolejna nowa płyta... Grzegorz Turnau "L" :)
[img=1508689765_vsvo2ka.jpg]
Dopisane 24.10.2017r. o godz. 10:09:
Kolejna nowa płyta... Marcin Januszkiewicz - Osiecka po męsku (2017)
miłego :)
Dopisane 24.10.2017r. o godz. 11:55:
Kolejna nowa płyta... Michał Szczerbiec - Stany skupienia (2017)
Dopisane 24.10.2017r. o godz. 12:11:
I jeszcze jedna nowość... Lidia Pospieszalska - Podroze na Chmurze.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.