~matka napisał(a): Żyjesz sobie dziecko zdrowe i bardzo dobrze. Wydaje ci się że wszyscy tak mają bo twojemu dziecku akurat nic nie jest. Proponuję pojechać do Centrum Zdrowia Dziecka i przejść się przez oddział neurochirurgiczny lub onkologiczny to byś ruszyła głową dlaczego tyle dzieci choruje i umiera na potworne choroby które są nie wiadomego pochodzenia. Tych dzieci nie zobaczysz na ulicy , dlatego pojęcie jest takie że problemu nie ma. Moi znajomi mają dziecko które własnie choruje na nowotwór mózgu i jest pacjentem CZD , moje dziecko było również pacjentem CZD i to co tam widzieliśmy to nie spaliśmy po nocach po powrocie z tego miejsca! Jak widzisz ogrom cierpienia tych dzieci zaczynasz się zastanawiać skąd te choroby???? Karmisz piersią chuchasz dmuchasz dajesz zdrowe jedzono . Musi być konkretna przyczyna rozumiesz? 2 letnie dzieci nagle wykręca jakaś choroba neurologiczna lub np . przestają rosnąć kości czaszki i dzieciak musi mieć co jakiś czas poszerzaną operacyjnie czaszkę , drze sie niemiłosiernie z bólu pomimo środków przeciwbólowych! Patrzysz przez pryzmat swojego zdrowego dziecka i myślisz że nie ma żadnego zagrożenia, bo nie masz pojęcia jak liczba dzieci choruje na choroby poszczepienne i nie tylko. Wydaje ci się że wszyscy rodzice mają tak jak ty . To nie jest sianie paniki tylko ludzie zaczynają myśleć pytać i zastanawiać się nad tym
a co Ty myślisz, że zanim wynaleziono szczepionki, to tego nie było? że dzieci się rodziły, rozwijały zdrowo i dorastały bez skazy? masz pojęcie jaka była umieralnośc dzieci np jakies 100 czy 200 lat temu w świecie bez "chemii"?
no może i rzeczywiście nie było np. guzów mózgu, ale wiesz dlaczego? bo 200 lat temu nikt tego nie diagnozował, takie dziecko po prostu umierało i tyle, o ile wcześniej nie zmarło z powodu polio czy innej choroby
nie wiem, czy szczepionki są złe czy dobre, ale ja bym nie ryzykowała życiem własnego dziecka żeby to sprawdzić, bylabyś w stanie wybaczyć sobie brak szczepienia, gdyby Twoje dziecko zachorowało i zmarło?