emem napisał(a): No takie przypadki zapewne tez maja miejsce.

Ale w wiekszosci to raczej wynika z tego, ze wielu po takich renomowanych studiach wydaje sie, ze najlepsi z najlepszych i wszystko im sie nalezy z urzedu. A potem smutna rzeczywistosc i sa nieszczesliwi.

A dlaczego tak jest? Tutaj macie to dobrze przedstawione: http://www.huffingtonpost.com/wait-but-why/generation-y-unhappy_b_3930620.html

Pozdr,
emem

Wcale nie wydaje im się ,ze sa lepsi ,albo ,ze im sie coś należy,wcale tak nie jest.Po prostu są dobrze przygotowani ,maja bogaty zasób wiedzy zdobyty na renomowanych studiach w kraju czy za granicą ,to chcieli by wykorzystać w swojej pracy to czego się nauczyli a nie marnować swoje talenty i wysokiej klasy umiejętności w marketach na przykład podczas gdy inne osoby z marnym wykształceniem,bez znajomości języków albo z mierna znajomością zajmują stanowiska na których nie sprawdzają się ale dostali je po znajomości ,tak niestety jest i proszę nie udawaj ,ze o tym nie wiesz i tego nie widzisz
Moje zdanie jest takie : absolwent zaocznej tak zwanej szkoły wyższej na przykład w Psich Dupkach ,niech się nawet nie zbliza do absolwenta dziennych studiów na Jagiellonce ,a zdarza sie ,że ten po "studiach" w Głodowej Wólce ma fajną robotę ,bo mu ktoś załatwił ,i jak ma być nierozgoryczony ten po Uniwersytecie Warszawskim na ten przykład.Zgodzę się z jednym ,w pierwszym Lo,większość młodzieży umie sie uczyć i dobrze przygotować do dobrych studiów,nawet jeśli tam jacyś nauczyciele się nie cacają zbytnio i nie poświęcają za dużo czasu uczniom ,to dobrze robią ,bo w ren sposób uczniowie uczą się samodzielnej kontroli swojej wiedzy i to sie potem sprawdza na dziennych studiach [bo tylko takie dobrze przygotowują i dają maksymalną wiedzę],na uczelni nauczyciel nie wisi nad studentem i nie mówi mu co ma wykuć ,więc nauka samodzielności w pierwszym jak najbardziej jest na miejscu.Polecam pierwsze LO,bo mam przykład [bardzo pozytywny ] na moim dziecku.Polecam,tylko I LO

~ napisał(a): Wcale nie wydaje im się ,ze sa lepsi ,albo ,ze im sie coś należy,wcale tak nie jest.Po prostu są dobrze przygotowani ,maja bogaty zasób wiedzy zdobyty na renomowanych studiach w kraju czy za granicą ,to chcieli by wykorzystać w swojej pracy to czego się nauczyli a nie marnować swoje talenty i wysokiej klasy umiejętności w marketach na przykład

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przeniesc sie do innego miasta, albo zalozywac wlasna dzialalnosc. Wiedza i umiejetnosci tylko w tym pomagaja.
Tylko jest jeszcze cos cos sie nazywa zaradnoscia - tego nie ucza w szkolach, a wynika bardziej z charakteru czy wychowania.
Zachecam do przeczytania tego tekstu, do ktorego link podalem w poprzednim poscie.

~ napisał(a):
Moje zdanie jest takie : absolwent zaocznej tak zwanej szkoły wyższej na przykład w Psich Dupkach ,niech się nawet nie zbliza do absolwenta dziennych studiów na Jagiellonce

To jes to oczywiscie bledne uogolnienie. Tak samo jakby powiedziec, ze absolwent I LO jest lepszy od absolwenta II LO.
TO ZALEZY od konkretnej osoby i wielu czynnikow. Znam wiele osob, ktore wcale nie konczyly Jagiellonki, tylko wlasnie mniejsze, prywatne uczelnie, a sa duzo lepsze w tym co robia. I pracy nikt im nie musial zalatwiac. Dzisiaj sa lepsi, bo w okresie studiow postawili wiecej na praktyke i pracowali, podczas gdy niektorzy stawiali na teorie. Efekt byl taki, ze jedni mieli dobre wyniki i dobrze opanowane wyklady, a inni mieli gorsze oceny, ale w praktyce sa lepsi.

~ napisał(a):
jak ma być nierozgoryczony ten po Uniwersytecie Warszawskim na ten przykład.

Moze byc, ale moze to byc wynikiem tego, ze ktos mu mowil: skonczysz te uczelnie to praca gwarantowana i zapomnial wspomniec, ze papier nie ma wiekszego znaczenia tylko licza sie UMIEJETNOSCI. A to czy sie tego nauczysz w domu, w I LO, w II LO czy jeszcze gdzie indziej to juz nie jest najwazniejsze.

Emem ,no co Ty? Umiejętności uważasz ,że nieważne gdzie nabyte? :D :D :D :D Nigdy nie udało mi się przeczytać nic równie śmiesznego i niedorzecznego ,to jasne jak słońce ,że w szkółce o niskim poziomie nauczania i jeszcze zaocznej nikt się wiele nie nauczy ,o czym ty do mnie rozmawiasz? :P :D W końcu te renomowane są renomowanymi dlaczego ? No ,jak myślisz? :P :P Nigdy w życiu i nigdy zaoczny nie może się równać z wiedzą z tym z dziennego ,a cóż Ty sobie myślisz,że na dziennych to praktyk nie ma? Dopiero tam jest możliwość pracy praktycznej ,moje dziecko w Krakowie na UJ nie tylko w czasie roku ale i przez wakacje praktykowało naukowo w laboratoriach ,żadne zaoczniaki po małych mieścinach nawet pojęcia nie mają jak się pracuje na renomowanych uczelniach ,więc proszę Cię ,z tym pierdu,pierdu o niby praktycznych przygotowaniach zaocznych i zawodowych szkół "wyższych".Moje dziecko akurat na brak pracy nie narzeka,bo jednak dało się zauważyć ,że porządni pracodawcy chcą mieć u siebie porządnie wykształconych ludzi i doceniają ich ,jednak w dalszym ciągu nie wyzbywam się myśli ,ze jeżeli absolwent bardzo dobrej i znanej uczelni nie moze znależc pracy to tylko dlatego ,ze na miejscu przeznaczonym dla niego siedzi ktoś przyjęty po znajomośći. ;( ;(

~ napisał(a): Emem ,no co Ty? Umiejętności uważasz ,że nieważne gdzie nabyte? :D :D :D :D

Oczywiscie. Licza sie umiejetnosci, a nie ich zrodlo.
Znajde ci niejednego mechanika, ktory bedzie lepiej naprawial samochody, bo naprawil i 1000, niz gosc ktory skonczyl studia, i samochod widzial w teorii.

~ napisał(a):
że w szkółce o niskim poziomie nauczania i jeszcze zaocznej nikt się wiele nie nauczy ,o czym ty do mnie rozmawiasz? :P :D W końcu te renomowane są renomowanymi dlaczego ? No ,jak myślisz?

A co to znaczy renomowana szkola? Ze jest wysoko w rankingu?
A co to znaczy, ze jest wysoko w rankingu? Bo ma X studentow, bo ma X profesorow, bo ma X pracowni. Ale czy to oznacza, ze tych X pracowni jest wykorzystywanych przez studentow? Czy ci profesorowie swoj czas poswiecaja studentom? Otoz NIE.
W wielu malych prywatnych uczelniach (o ktorych nie mowimy, ze sa renomowane, bo w rankingach nie wystepuja) wykladowcy maja o wiele wiekszy kontakt ze studentami. I w wielu przypadkach to zalezy juz od samego studenta, co z tym zrobi.

~ napisał(a):
:P :P Nigdy w życiu i nigdy zaoczny nie może się równać z wiedzą z tym z dziennego ,a cóż Ty sobie myślisz,że na dziennych to praktyk nie ma?

Bylby bardzo ostrozny z tego typu wnioskami. Znam troche osob, ktore konczyly studia zaoczne i w danym obszarze zainteresowan sa po prostu lepsi od tych, ktorzy konczyli dziennie. Miedzy innymi dlatego, ze w tygodniu pracowali, a to o wiele wiecej niz praktyki na dziennych, czesto robione na odwal.

~ napisał(a):
jeżeli absolwent bardzo dobrej i znanej uczelni nie moze znależc pracy to tylko dlatego ,ze na miejscu przeznaczonym dla niego siedzi ktoś przyjęty po znajomośći. ;( ;(

Nie dlatego. Dlatego, ze albo zle wybral kierunek, albo sa lepsi od niego, albo zle szuka. Opcji jest o wiele wiecej niz piszesz.

Przenigdy,nie masz racji,po pierwsze primo nikt nie pracuje w tym zawodzie ,w którym sie zaocznie uczy[albo prawie nikt],i nie masz racji ,ze w renomowanych uczelniach profesorzy nie zajmują się studentami praktycznie [moje dziecko pracowało z naukowcami ,poświęcali dużo czasu],Sorry ,ale Ty po prostu nie wiesz jak tam jest na dziennych i jak bogata jest ich wiedza i praktyka .Ja rozumiem i wiem z własnego doświadczenia jak to jest sie uczyć zaocznie i pracować,wszystko byle jak i po łebkach ,w sumie galimatias ,a jak sobie jeszcze kto dzieci narobił to umarł w butach ,mowy nie ma o tym ,ze się czego porzadnie nauczy a i pracuje aby zbyć bo obowiązki domowe i rodzinne wzywają.Nie,to nie ma ani co porównywać ,kazdy ma prawo do swojego zdania,ale w życiu mnie nie przekonasz,gdyż trochę już pałętam się po tym świecie i nie jedno dane mi było zobaczyć i o nie jednym przekonać. i jeszcze jedno ,pewnie ,że doktor nauk medycznych nie naprawi samochodu[choć i to nie wykluczone],tak jak absolwent szkoły mechanicznej w Pcimiu :P :P :D Dodam jeszcze tylko ,ze choć niewłaściwe osoby zajmują stanowiska przeznaczone dla ludzi znakomicie wykształconych,to cóż? Nigdy nie będą posiadać tej klasy jaka mają ludzie wykształceni w najlepszych uczelniach .Obracanie się wśród wybitnie wykształconych ludzi ,samo obcowanie z ludźmi nauki,chłonięcie ich wiedzy,daje młodemu człowiekowi wartości bez porównania większe od znajomosci i układzików.Pozdrawiam. :) :)

Ja nie zgadzam sie z takim uogolnianiem, jakie Ty prezentujesz.
Uczylem studentow na kilku uczelniach - mniej i bardziej renomowanych, w Krakowie, we Wroclawiu, w Warszawie, Lodzi, Poznaniu, na Slasku. W znanych panstwowych i malych prywatnych. I na kazdej uczelni mialem do czynienia ze studentami ambitnymi, ktorzy wiedzieli czego chca i sobie poradza. Na kazdej tez mialem do czynienia ze studntami, ktorzy zlewali - i im nawet najwieksza renoma nie pomoze. Wroca do swojego miasta i bede mowic tak jak Ty - ze prace maja tylko ci, ktorzy maja znajomosci. Przy czym sami tez nie kiwna palcem, zeby np. uruchomic wlasny biznes.
Tak to jest. I mniejsze znaczenie ma tutaj wybor konkretnego liceum. Liczy sie charakter czlowieka ksztaltowany przez lata, duzo pracy i odrobina szczescia.

Tylko się z tym mogę zgodzić ,ze liczy się charakter człowieka ,dużo jego pracy ,no i cała szczerość a nie tylko


odrobina ,bo odrobina to za mało i co począć z tą przewazającą większością fałszu?

Nie dowierzam i pozostanę przy swoim ,zbyt dużo widziały moje oczy.A I LO jest naprawdę godne polecenia. :) :)

Ja tez polecam I LO, ale nie traktowalbym wyboru pomiedzy jedna druga szkola jako zyciowej decyzji.