Przypominam że to już ostatnie wypełnianie pitów. Za rok 2014 urzędasy zrobią to za nas.

"Szczurek poinformował że od marca do kwietnia przyszłego roku podatnik zaloguje się do systemu, sprawdzi, czy wszystko jest w porządku. Jeśli nie będzie chciał nanosić poprawek, naciśnie OK i właściwie cała deklaracja zostanie złożona - zaznaczył. Według niego zmiany w systemie wymagają dużego przygotowania informatycznego, a prace w tym zakresie trwają."

Zastosowano tutaj przebiegły myk - gdy podatnik będzie chciał coś poprawić to czeka go drogą usłana cierniami.
Zmiana ma też inny cel - czas spędzony w urzędzie i strata czasu może skutkować rezygnacją podatnika z dochodzenia małych zwrotów podatkowych.
No bo który weźmie urlop aby odzyskać parę groszy? To nieopłacalne z punktu widzenia zapłaty za godzinę pracy i stratę dnia (lub dni) urlopu :)
Do tego ten termin od marca do kwietnia. Dlaczego tak krótko jak teraz mamy na to 4 miesiące?
Do tego dochodzi większa inwigilacja urzędnicza i powiększenie grona urzędasów od liczenia.

Dzięki PO znów mamy lepiej :D

Anonim,

dlaczego tak krotki okres? I tak wiekszosc Polakow przygotowuje swoje zesnania podatkowe w ciagu ostatnich dwoch tygodni przed koncem terminu.
Miesiac czasu na SPRAWDZENIE zeznania to wystaczajaco duzo czasu.
Teraz mamy na to de facto dwa miesiace. Dwa, bo pracodawcy moga do konca lutego przekazywac PIT11 i zwykle robia to w ostatnich dniach.

System przygotowywania pita przez urzednikow to dobry pomysl. Powiedzialbym, ze dosc spozniony. Ale lepiej pozno niz wcale.

To niedobry pomysł bo zwiększa szeregi urzędników. Zwiększa też inwigilację między prywatnymi kontami a państwem.
Bank nie powinien dawać dostępu urzędnikom do kont klientów. Do konta może mieć dostęp jedynie policja i prokuratura, z chwilą podejrzenia przestępstwa. Teraz państwo będzie każdego traktowało jak przestępcę bo będzie sprawdzało każdemu konto w przedbiegach a nie jak dotąd po rozliczeniu i to nie wszystkim.
Najgorsze dla państwa są zwroty podatkowe, bo na tym traci pieniądze.
Teraz uzyskać zwrot podatkowy niektórym nie będzie się opłacało wybrać do urzędu bo straty będą większe z chodzenia po urzędach jak zyski.

A pracodawcy wcale tak dużo pitów nie wysyłają z jednego powodu - pracownik nie może w takim wypadku doliczyć sobie ulg.
Znam problem ze swojego miejsca pracy. Pit pracodawcy do rozliczenia oddają nieliczni, właśnie z powodu odliczeń.

To jest zły pomysł, zwłaszcza w biednym kraju.

Na ostatnią chwilę składają zeznania i dokonują rozliczeń ci podatnicy, którzy mają podatek do zapłaty. Natomiast ci podatnicy, którzy oczekują zwrotu nadpłaconego podatku ( m.in korzystający np. z ulgi rodzinnej) zeznania składają niezwłocznie po otrzymaniu PIT 11. Ja to zrobiłam właśnie w ub tygodniu po to aby jak najszybciej otrzymać zwrot nadpłaconego podatku.

A okres krótki bo państwo liczy na przeładowanie urzędów i zniechęcenie obywatela do stania w kolejkach :)

Zresztą wymień te pozytywy dla szarego obywatela z niewypełniania pitu, bo ja żadnych nie widzę.
Nawet oszczędności papieru z tego nie będzie.

~ napisał(a): To niedobry pomysł bo zwiększa szeregi urzędników.

Jezeli pracodawcy beda skladali to elektronicznie to wszystko moze byc zautomatyzowane.

~ napisał(a):
Zwiększa też inwigilację między prywatnymi kontami a państwem.
Bank nie powinien dawać dostępu urzędnikom do kont klientów.

Bank do tego nie musi miec dostepu. PITa dla Ciebie urzad moze wystawic na podstawie PITa 11 przeslanego przez pracodawce :)



Do konta może mieć dostęp jedynie policja i prokuratura, z chwilą podejrzenia przestępstwa. Teraz państwo będzie każdego traktowało jak przestępcę bo będzie sprawdzało każdemu konto w przedbiegach a nie jak dotąd po rozliczeniu i to nie wszystkim.
Najgorsze dla państwa są zwroty podatkowe, bo na tym traci pieniądze.
Teraz uzyskać zwrot podatkowy niektórym nie będzie się opłacało wybrać do urzędu bo straty będą większe z chodzenia po urzędach jak zyski.

~ napisał(a):
A pracodawcy wcale tak dużo pitów nie wysyłają z jednego powodu - pracownik nie może w takim wypadku doliczyć sobie ulg.
Znam problem ze swojego miejsca pracy. Pit pracodawcy do rozliczenia oddają nieliczni, właśnie z powodu odliczeń.

Mowie o PIT11, ktorego pracodawca daje TOBIE. Teraz dostajesz go do konca lutego. I masz dwa miesiace na zlozenie zeznania za caly rok.

~ napisał(a): To jest zły pomysł, zwłaszcza w biednym kraju.

Jestem zupelnie innego zdania.


Dopisane 27.01.2014r. o godz. 16:45:

~ napisał(a): Nawet oszczędności papieru z tego nie będzie.

Akurat oszczednosc papieru to bedzie :)

emem napisał(a):
Bank do tego nie musi miec dostepu. PITa dla Ciebie urzad moze wystawic na podstawie PITa 11 przeslanego przez pracodawce :)

Mowie o PIT11, ktorego pracodawca daje TOBIE. Teraz dostajesz go do konca lutego. I masz dwa miesiace na zlozenie zeznania za caly rok.

Musi mieć urząd dostęp bo musi mieć podstawę do wyliczeń. Do tej pory musiało wierzyć obywatelowi i zrobić czasem kontrol. Teraz musi sprawdzić konto bo inaczej nie rozliczy, no bo jak to zrobi jak mu obywatel nie napisał w pitcie który mu wypełnił?

Nie zastanawiałeś się co urzędnik będzie robił do marca? Będzie węszył i wklepywał to w komputer.
Później niby można się zalogować i sprawdzić, chociaż wiadomo że zaloguje się niewielu z prostej przyczyny - nie potrafią tego zrobić. Jako podstawę biorę tu wypełnianie dotychczas pitu przez komputer. Robiło to niewielu bo albo nie umieli albo w komputer nie wierzyło.

Teraz wypełniając pita wpisywało się przy okazji ulgi i zanosiło się go na stosik w US.
Teraz nikt nie poleci specjalnie po zwrot małej wartości a do tego nie będzie chciał stać w kolejkach.
Teraz obywatel będzie musiał udowodnić ulgę a nie tylko rzucić coś na stosik i wyjść.
A biorących ulgi jest dużo ludzi więc to nic nie zmieni - trzeba będzie iść do urzędu albo odpuścić bo gra nie będzie warta świeczki.

A co z ulgami podatkowymi np.na dzieci? Zapewne skarbówka sama nam tego nie odliczy więc nadal trzeba będzie rozliczyć się tak jak dotychczas? Większość ludzi korzysta z odliczeń więc niewiele się zmieni?