~ napisał(a): Nie przyjmujemy księdza, ale też nie mamy zamiaru wieszac psów na ludziach, którzy to robią. Czy taka wizyta jest potrzebna? No jak dla mnie nie i w sumie nigdy nie rozumiałam po co ona się odbywa. Woda święcona ważności chyba nie traci i raz pokropione mieszkanie jest już poświęcone na wieki wieków. Księdza w kościele też można sobie obejrzec na żywo nawet codziennie jesli ktoś lubi tego typu rozrywki, a czasu w trakcie kolędy jest za mało, żeby wdawac się w głębokie dyskusje. Konia z rzędem, temu kto mi to wyjaśni. I nie mówie tego złośliwie, po prostu zastanawiam się po co to jest.
Ja też zastanawiam się po co ? Myślę ,że to połączenie niemądrej tradycji ,która co by nie mówić dogadza klechom,ze zwykłą chęcią zysku,bardziej się zastanawiam czy
chodzili by ci "duszpastarze" ,gdyby mieli niezbitą pewność ,ze w żadnym domu nie dostaną ani grosza "ofiary"? Mnie taka wizyta nudzi,irytuje,nie lubię jak ktoś mnie nawiedza wbrew mojej chęci ,lubię się umówić ,spotkać,lubię przyjąć gości,ale wizyty " po kolędzie" nie znoszę ,nie mogę się do tej bzdury przyzwyczaić całe życie mimo prób,toteż nie przyjmuję,nie czuję takiej potrzeby . Ciekawe co by taki czarny powiedział jak by tak ludzie zaczęli wpadać do niego z kolędową wizytą?