~~Srebrzystoczarna Calibrachoa napisał(a): mir.ko - sam to ten mixokret niczego nie zrobi - podobnie jak betoniara - bez operatora ani rusz...
@panna i szczypior - pozdrawiam dyskutantów w temacie wolności i własności i do Piotra mam zdanie, może warto zrewidować słabość do Michalkiewicza jako autorytetu, bo przy uważnej analizie jego wypowiedzi, odkrywa się fakty, że człowiek ten o niezwykłej elokwencji, mówi tylko tyle ile chce powiedzieć, przy czym do sedna nigdy nie dochodzi i prawdziwych przyczyn katastrof, o których mówi, nie obnaża. Manipuluje za to widzem / słuchaczem tak, żeby wzbudzić określone nastroje i nastawienie. Jego wypowiedzi są o tyle wartościowe, że posiada mnóstwo informacji w tym historycznych, które sygnalizuje, ale tylko po to, żeby wciągnąć odbiorcę do kręgu swych wyznawców.
Piotrze, czy przywiązanie do autorytetów nie jest analogiczne jak przywiązanie do rzeczy, które również niewoli cię na tym świecie? taki autorytet, najczęściej sztucznie wykreowany, albo nawet rzeczywisty, autentyczny - prezentuje jedynie wycinek całego wszechświata - czemu Wędrowiec miałby się ograniczać do wycinka będącego najczęściej ślepą uliczką, zamiast odkrywać niezliczone ścieżki nieznanego? Czy "przywiązanie" do cudzych poglądów - jak samo słowo mówi PRZYWIĄZANIE - WIĄŻE CIE, NIEWOLI?, bo to również jest jeden z niezliczonych mechanizmów karmicznej niewoli na tym świecie.
Szczypior - bardzo upraszczasz własność (która nota bene nie jest gwarancją niczego) każdy idzie własną drogą i akurat prezentowany przez ciebie punkt widzenia wydaje mi się baaardzo mocno zawężony - bo np. nie zawsze właściciel rzeczy jest jej posiadaczem (!), nie zawsze właściciel rzeczy ma władzę nad swoją własnością - jak się okazuje - twoją, moją , naszą własnością dysponuje ktoś, komu na to nie zezwoliłeś, kto nawet się ciebie nie zapytał, czy może dysponować twoją własnością, a robi to od lat wbrew tobie, bez pozwolenia i na twoją szkodę, a sam czerpie z tego korzyści i w dodatku stosuje wobec ciebie szantaż, bo za to co robi, każe sobie płacić (podatki) pod groźbą kary (grzywna lub areszt). czysty obłęd, żeby twój pracownik, któremu płacisz pensję, traktował cie jak niewolnika. A głupki ryczące o demokracji wciąż domagają się więcej,,,niewoli, łudząc się kolejną opcją i wrzucając do tzw urny (naczynia na prochy) anonimowy świstek
odmienne spojrzenie na kwestie własności mają mądre plemiona aborygeńskie, które twierdzą, że to człowiek należy do ziemi, a nie odwrotnie, więc jak to jest z tą własnością? jesteś ciałem i masz duszę, czy jesteś duszą i chwilowo posiadasz ciało? to tylko kwestia posiadania, krótkotrwałego użycia, a później właściciel się zmienia. własność niczego ci nie gwarantuje, nie zabierzesz jej ze sobą po śmierci, a więc tak na prawdę jest tylko błyskotką i tylko pozornie własnością.
Ale już mówiąc o "chrześcijańskim traktowaniu własności" mówiąc przegiąłeś, chyba, że miałeś na myśli uczciwość / etyczność, tylko się przejęzyczyłeś.
Oczywiście że bardzo, bardzo uprościłem. Żeby porozmawiać o tak trudnych tematach trzeba by albo się spotkać i parę godzin (na początek!) poświęcić na uzgodnienie znaczenia słów i ogólnie pojęć, którymi się posługujemy. Bo najczęściej każdy z nas inaczej rozumie pojęcia podstawowe takie jak wolność, sprawiedliwość, uczciwość, itd.
Takie dyskusje to nie na takie forum. Tutaj co najwyżej można, mocno upraszczając, zachęcić interlokutora do przemyślenia tematu i wzbudzić wątpliwość u niego, czy jednak nie należy zmienić podejścia do tematu.
Pisząc o chrześcijańskim podejściu miałem na myśli generalnie podejście zgodne z katolicką nauką społeczną. Tak począwszy mniej więcej od "Rerum novarum".
Ale miło, że ktoś znający temat to przeczytał i sensownie napisał :). To raczej rzadkość na tym forum, na którym inwektywy i równoważniki zdań wyczerpują możliwości twórcze większości piszących.