~NI-KOS napisał(a): A CO BYSCIE ZROBILI WSZYSCY KRYTYKANCI,GDYBY POLICJI NIE BYLO? BALI BYSCIE SIE WYJSC NA ULICE.JEST TO PRACA NIEBEZPIECZNA I STRESUJACA.ALE KTOS MUSI CHRONIC SPOLECZENSTWO.MOZNA MIEC ROZNE UWAGI,ALE NIE KRYTYKOWAC BEZ OPAMIETANIA.MYSLE,ZE CI PISZACY ZLE,NIE SA KRYSZTALOWI.BEZ POWODU NIE JEST SIE WZYWANYM NA PRZESLUCHANIA.A JESLI SIE ZAWINILO,TO MUSI BYC I KARA.BO JAK BY NIE BYLO KARY,TO NIE BYLO BY I MIARY.
Zgadzam się w 100*. ZAWINIŁAM - byłam razem z partnerem w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie (godzina 18, pora letnia, centrum miasta, mnóstwo ludzi dookoła), Z WŁASNEJ WINY trafiliśmy na pijanych mężczyzn którzy nas napadli, jego pobili, mi grozili, mogliśmy przecież zamurować się w domu i nie wychodzić na to cudne miasto. SAMI JESTEŚMY SOBIE WINNI że zamiast znaleźć sobie kolegów z siekierami i pałami, którzy pomogliby w wymierzeniu sprawiedliwości postanowiliśmy zachować się zgodnie z prawem i zadzwoniliśmy na policję, aby to stróże prawa zajęli się tą sprawą. TO TYLKO NASZA WINA że złożyliśmy zeznania zgodnie z prawdą i podaliśmy prawdziwe dane i TYLKO Z NASZEJ WINY policja przekazała te dane sprawcom pobicia, aby mogli nas odwiedzić w domu i dokończyć co zaczęli parę miesięcy temu. TO WSZYSTKO MOJA WINA, PRZYZNAJĘ, ZASŁUŻYŁAM NA KARĘ W POSTACI NĘKANIA MNIE I MOJEGO DZIECKA WE WŁASNYM DOMU.
Opisane w artykule przeżycie nauczyło mnie jednego - jeśli wzywasz na interwencję policję - licz się z tym że osoby przeciwko którym złożysz ewentualne zeznania "i tak cię znajdą" (jak to powiedział mi jeden z panów jak już skończyli katować mi chłopaka). Szkoda tylko że dowiedziałam się na Prokuraturze że tam stosują dobrą praktykę zamazywania danych osobowych świadków (również poszkodowanego), już po tym jak zadzwoniliśmy na policję, która wręcz pozwala te dane spisywać. Jeśli w ogóle będę jeszcze kiedykolwiek zeznawać (a dobrowolnie raczej tego nie zrobię) to wolę rozmawiać na Prokuraturze, albowiem art. 184 § 1 k.p.k stosuje się tylko wobec świadków mających znaczenie dla spraw wagi państwowej, zwykły szarak który został napadnięty, pobity, okradziony czy zgwałcony i chciałby to zgłosić musi liczyć się z tym że jego bezpieczeństwo nie ma żadnego znaczenia i nikt oprócz niego samego o to bezpieczeństwo nie zadba.
To byłam ja - czytelniczka:) W sumie to nie ma znaczenia czy piszę zalogowana czy nie - gorzej już nie będzie. Chciałabym tylko dożyć wyjazdu z tego kraju, chociaż liczę się z tym że sobotnie odwiedziny w moim domu pijanych panów dobijających się do drzwi i domagających się wpuszczenia do środka nie były jeszcze ostatnimi i chociaż złożyłam kolejne pismo na prokuraturze nikt nic nie zrobi...
A...żeby nie było że krytykuję bez opamiętania - wiem że nie wszyscy policjanci są tacy sami, wcale nie wrzucam nikogo do jednego wora. Ja po prostu nie trafiłam na takich godnych zaufania. Nigdy. I tyle. Kiedyś zostałam nawet wprost okłamana przez policjanta, który chciał dając mi złudzenie bezpieczeństwa wymusić zeznania. Ale ja po prostu mam pecha.