22 maja 2015r. godz. 09:14, odsłon: 1370, Kazimierz Marczewski

W Stanach już jutro wybierają prezydenta

Urzędnik wydający zaświadczenie nie miał obowiązku,aby poinformować Pana o godzinach głosowania poza granicami Polski.

Mieszkaniec gminy Nowogrodziec Leszek Socha jeszcze przed I turą wyborów prezydenckich wybierał się do USA. Przed wyjazdem pobrał "Zaświadczenie o prawie głosowania" chciał bowiem brać udział w głosowaniu będąc w USA.

W wydanym oświadczeniu czytamy: jest uprawniony do głosowania w dniu 10-05-2015, w obwodzie miejsca pobytu w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w dniu pierwszego głosowania

Będąc w Stanach dowiedział się, że jego obwód wyborczy mieści się Bostonie i tam 10 maja 2015 roku udał się w celu oddania głosu.

- Po przyjeździe do Bostonu okazało się, że głosowanie odbyło się 9 maja 2015r.- mówi Leszek Socha.
- Dla mnie data głosowania napisana w piśmie 10.05.2015 r. była wiążąca, nikt mnie w Urzędzie Gminy w Nowogrodźcu nie poinformował,że głosowanie w USA odbędzie się 9 a nie 10 maja- dodaje.

Marcin Lisiak z Państwowej Komisji Wyborczej informuje, że: Głosowania za granicą muszą się odbyć w takich godzinach aby nie zakończyły się później niż w Polsce.Urzędnik wydający Panu zaświadczenie nie miał obowiązku,aby poinformować Pana o godzinach głosowania poza granicami Polski. Można przypuszczać, że o tym nie wiedział, że wyjeżdża Pan do USA. Godziny głosowania w obwodach głosowania utworzonych za granicą udostępnione są na naszej stronie internetowej- dodaje.

- Dlaczego nie otrzymałem pełnej informacji o terminie głosowania? Nie wszyscy wyjeżdżający do USA mają dostęp do internetu. Dlaczego całą winę zwala się na obywatela?- pyta Leszek Socha.
- UWAGA! Teraz już wiem,że w Stanach, II turze wybieramy naszego Prezydenta już jutro 23 maja 2015 mimo, że na "Zaświadczeniu o prawie do głosowania " będzie widniała data 24.05.2015r. - dodaje.

Brak rzetelnej informacji powoduje utratę zaufania do państwa i państwowych urzędników.