Miejsce dla autystyków

qwax_ napisał(a): Ile było 20 lat temu tych przypadków "choroby psychicznej"?
Jeden na kilka klas w szkole? A teraz?
W USA kilkadziesiąt lat temu diagnozowano 1 przypadek autyzmu na 10 tys. urodzeń, a obecnie to jest 1 na 36 urodzeń!!
Uważasz, że ten wzrost to tylko zmiana kwalifikacji z choroby psychicznej na autyzm??

Do szkoły to mogły trafić dzieci z ZA, bo są wysoko funkcjonujące i najwyżej były uważane za samotników. Dzieci bardziej zaburzone do szkoły nie miały szans trafić, więc jak chciałeś je widzieć ?

Jak myślisz, lekarz jakiej specjalności pierwszy wprowadził do współczesnej literatury medycznej termin "autyzm" i dlaczego ?

Na statystyki uważaj, zwłaszcza podawane przez badaczy amerykańskich.

Wiesz jak wielką powierzchnie zajmują Stany Zjednoczone ? I wierzysz w to, że tam jedno dziecko na 36 urodzeń ma autyzm ?

kc napisał(a):
Na statystyki uważaj, zwłaszcza podawane przez badaczy amerykańskich.

Wiesz jak wielką powierzchnie zajmują Stany Zjednoczone ? I wierzysz w to, że tam jedno dziecko na 36 urodzeń ma autyzm ?

Ale to nie jest kwestia wiary, tylko suche fakty:
http://www.zespoldowna.info/co-41-dziecko-w-usa-ma-zdefiniowany-autyzm.html
https://wiadomosci.wp.pl/autyzm-jest-czestszy-niz-dawniej-6031566033200257a

Na pewno jest tych dzieci więcej, ale uważam, że te statystyki są mocno naciągane. Worek z napisem "autyzm" jest ogromny. Kiedyś np. dzieci z ZA uważane były za dziwaków, samotników, nikt im nie stawiał diagnozy, dziś już do worka trafią i będą poddane terapii i dobrze, może będą szczęśliwszymi ludźmi.

kc napisał(a): Na pewno jest tych dzieci więcej, ale uważam, że te statystyki są mocno naciągane. Worek z napisem "autyzm" jest ogromny. Kiedyś np. dzieci z ZA uważane były za dziwaków, samotników, nikt im nie stawiał diagnozy, dziś już do worka trafią i będą poddane terapii i dobrze, może będą szczęśliwszymi ludźmi.

Ale chyba zgodzisz się, że liczba takich dzieci w ostatnich czasach rośnie lawinowo (w Polsce również).
I tu nasuwa się pytanie o powód...

Rośnie lawinowo, bo każde, nawet najdrobniejsze zaburzenie trzeba nazwać, opisać (dramatyzując przy tym) i namówić rodzica na terapię/leczenie. Mam znajomą doktórkę, która pracuje w jednym z wrocławskich szpitali na oddziale, gdzie leczone są dzieci/młodzież z różnymi właśnie "zaburzeniami" i mówi ona wprost... Lekarze idiocieją, zwłaszcza młodzi. Za wszelką cenę chcą się wykazać i diagnozują różne dziwne przypadłości.

Jak chodziłem do podstawówki, to miałem wyje _ chane na rówieśników i wolałem swoje towarzystwo. Nikt złego słowa nie powiedział. Dzisiaj pewnie wysłaliby mnie do psychologa i na terapię przypisując kilka zestawów leków.

Generalnie na szczepionkach się nie znam (dlatego się wypowiadam) ale wiem, ze te na grypę nie działają. Nigdy się nie szczepiłem i ostatni raz chorowałem jakieś 25 lat temu. Mam znajomych którzy się szczepią i chorują średnio raz do roku :D

Trochę szacunku. Dla dzieci autystycznych trudno napisac . a nie dla autystyków