~~Żółtobiała Truskawka niezalogowany
2 lutego 2020r. o 18:48
Choć nie brali żadnej pożyczki, muszą tłumaczyć się z długów zaciągniętych na ich konto przez oszustów. Pan Robert od blisko trzech lat próbuje bezskutecznie udowodnić, że nie jest i nigdy nie był dłużnikiem. W podobnej sytuacji są setki osób w całej Polsce.
47-letniego Roberta Borkowskiego od blisko trzech lat różne instytucje próbują zmusić do spłaty pożyczek, których nigdy nie zaciągał. Pieniądze pożyczali przez telefon i internet podający się za niego oszuści, a do wyłudzeń wystarczyła im znajomość numeru PESEL pana Roberta. Firmy udzielające kredytów nie sprawdziły pozostałych danych. – Dane, które wskazywała strona powodowa, w ogóle się nie zgadzają. Numer dowodu osobistego należy do jakiejś pani. PESEL się zgadza, ale adres już nie. Widzimy, że co do tożsamości jednej osoby fizycznej użyto trzech rodzajów danych, które kompletnie nie pasowały do jednej osoby – mówi Wioletta Krawczyk, prezes Sądu Rejonowego w Radomsku.
Zawarcie pożyczki jest banalnie proste. – Klient dzwoni, wyraża wolę na jaką kwotę chce pożyczkę, podaje adres, na który ma być przesłany przekaz pocztowy lub wskazuje numer rachunku bankowego. Na tym sprawa się kończy. Nie trzeba podrabiać dowodu osobistego. Nikt tych danych nie weryfikuje
Firmy pożyczające pieniądze nie sprawdzają podstawowych danych klienta. Dzieje się tak dlatego, że uzyskanie nakazu zapłaty, gdy kredytobiorca nie spłaca długu, jest banalnie proste. Nakaz wydaje tak zwany sąd elektroniczny, jednak procedura przed takim sądem ma niewiele wspólnego z normalnym procesem. – Powód do pozwu składanego w formie elektronicznej w ogóle nie dołącza dowodów. Jedynie je opisuje. Kodeks postępowania cywilnego przewiduje, że powód określając tożsamość pozwanego powinien wskazać imię i nazwisko, numer PESEL lub NIP, jeśli się to zgadza, nie ma wątpliwości co do pozwanego – przyznaje Piotr Tulusiewicz, przewodniczący e-sądu w Lublinie.
Elektroniczny sąd uwierzył na słowo firmom, które twierdziły, że pieniądze pożyczył od nich Robert Borkowski i wystawił na ich rzecz nakazy zapłaty. To dokumenty, które komornikom i firmom windykacyjnym, pozwoliły na ściganie mężczyzny, który nie był winien ani złotówki. Sytuacji pana Roberta nie zmienił fakt, że prokuratura od dawna wie, kto w jego imieniu wyłudzał pieniądze
„Nie zapłacę, bo to nie mój dług”. Ciężar udowodnienia, że rzeczywiście doszło do wyłudzenia, nie leży po stronie wierzyciela, tylko po stronie osoby zadłużonej
nadal chcesz pisać prawo od początku? ;)
kolejne prawo? po co? dla kogo?
zwróć uwagę na ostatni cytat i to ...''Dane, które wskazywała strona powodowa, w ogóle się nie zgadzają. Numer dowodu osobistego należy do jakiejś pani. PESEL się zgadza, ale adres już nie. Widzimy, że co do tożsamości jednej osoby fizycznej użyto trzech rodzajów danych, które kompletnie nie pasowały do jednej osoby''
ale postępowanie sądowe nadal trwa...;)
ps. podaj mi swój pesel...;)