Podstawowych czynności życiowych jak oddychanie, przełykanie będzie musiał nauczyć na nowo. Koszt miesięcznej rehabilitacji przekracza kilkadziesiąt tysięcy złotych, a będzie potrzebna przez co najmniej pół roku. Potrzebne są również środki na specjalistyczne łóżko, wannę, respirator, który będzie wspomagał Kamila oddychanie w warunkach domowych oraz na dostosowanie domu rodzinnego do codziennego funkcjonowania. Bez wsparcia ludzi dobrej woli, rodzina nie jest w stanie samodzielnie sfinansować wszystkich wydatków.
Czwartek 30 kwietnia zapowiadał się pięknie, był to jeden z tych dni, które lubi każdy.
Miła atmosfera w pracy zwiastowała zbliżanie się długiego weekendu majowego, rozpoczynającego się nazajutrz. Niebieskie niebo, wiosenna temperatura, zieleniące się drzewa. Perspektywa dłuższego odpoczynku wyglądała wspaniale, od niedzieli w związku z poluzowaniem koronawirusowych restrykcji będzie można w końcu wyjść na spacer do lasu. Dla kogoś, kto uwielbia spędzać w nim czas i robi to niezwykle często, była to świetna wiadomość. Wszelkie prace przewidziane na ten tydzień udało się zrealizować wcześniej, dzień toczył się swoim spokojnym tokiem. Kamil zjadł śniadanie, popijając je łykiem gorącej kawy, przygotowywanej mu codziennie do termosu przez żonę. Powiadomił też kierownika budowy o chwilowym przestoju, z powodu nieoczekiwanej awarii osprzętu koparki, której był operatorem. Praca szła nieźle, udało mu się zlokalizować usterkę, czekał jedynie na część, którą dowieźć miał mu mechanik i wspólnie z Nim zamontować.
Nagle pisk w uszach, próba złapania oddechu, przeszywający, natychmiast ustępujący ból w klatce piersiowej, dezorientacja, brak możliwości poruszenia nogami, rękoma, nawet głos zamiera w gardle.
Co się stało?!
Ludzie, coraz więcej ludzi, sanitariusze, lekarz, odgłosy syren karetki pogotowia, silny wiatr i tumany kurzu wzbijane w powietrze przez lądujący śmigłowiec. Co się stało?! Kamil jeszcze przez tydzień nie będzie tego świadomy.
Doszło do wypadku. Dzień, który miał być początkiem majowego weekendu, okazał się koszmarem. Koszmarem, mogącym zdarzyć się rzadziej niż upadek meteorytu, czy wygrana w totolotka, a mimo to się wydarzył. W wyniku błędu ludzkiego i serii niefortunnych zdarzeń, dochodzi do zbiegnięcia pociągu technicznego z wagonem, który pokona kilka kilometrów, zanim z ogromnym impetem i prędkością kilkudziesięciu kilometrów na godzinę, w sposób zupełnie niekontrolowany wpadnie zza zakrętu na plac budowy, gdzie Kamil diagnozuje awarię koparki. Uderzenie jest olbrzymie, wielotonowa zahamowana koparka zostaje przepchana kilkadziesiąt metrów, zanim w końcu się zatrzyma. Jeszcze długo zajmie służbom ustalającym przebieg wypadku odnalezienie wszystkich części obu maszyn. Kamil lotniczym pogotowiem ratunkowym na skraju świadomości zostaje przetransportowany do szpitala we Wrocławiu.
Diagnoza zwala z nóg:
złamanie kręgosłupa na odcinku szyjnym, uszkodzenie rdzenia kręgowego, skutkujące paraliżem całego ciała ,rozległe obrażenia wewnętrzne, otwarte z łamanie ręki. Rozpoczyna się nadludzka walka o życie Kamila.
Wszelkie funkcje życiowe przejmują za niego maszyny, oddychają za niego, podtrzymują krążenie. W takiej sytuacji każdy chciałby się zerwać z łóżka zlany potem, upewnić się, że to sen, koszmar, który przeminie niestety to wszystko zdarzyło się naprawdę . Kamil przebywa w śpiączce farmakologicznej, z której jest wybudzany tylko na godzinę, co kilka dni. Jest świadomy tego, co się stało i mimo tragicznego położenia, w jakim się znalazł, chce walczyć. Walczyć o swoje zdrowie i swoją rodzinę, kochającą żonę Dominikę i 16 letniego syna Kacpra, dla których chce żyć.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).