„Dawaj telefon albo cię połamię”, „jeśli mnie zostawisz, to się zabiję” – i tym podobne sytuacje. Powszechny dostęp do sieci sprawił, że coraz więcej osób pada ofiarą szantażu internetowego; by zostać zaatakowanym, nie trzeba już nawet wstawać z kanapy. Wyjaśniamy, na czym polega ten rodzaj cyberprzemocy.
Szantaż internetowy – czy jesteś jego ofiarą?
Prywatny komputer czy smartfon to skarbnica wiedzy dotyczącej upodobań, zwyczajów czy tajemnic ich użytkowników. Przez Internet robimy przeróżne rzeczy, począwszy od wykonywania przelewów i wprowadzania swoich loginów bankowych, przechodząc przez wysyłkę prywatnych maili, a skończywszy na erotyce. Hakerzy chętnie to wykorzystują, udając, że posiadają kompromitujące informacje, pliki lub wrażliwe dane – i stosując tak zwany szantaż internetowy. Jeśli otrzymałeś maila z nieznanego Ci adresu informującego o zhakowaniu Twojego konta bankowego, uzyskaniu dostępu do skrzynki mailowej czy posiadania prywatnych zdjęć, to z całą pewnością padłeś ofiarą szantażu w Internecie.
Czego może oczekiwać od Ciebie haker? Najprawdopodobniej pieniędzy. To bardzo prosty sposób na zarobienie dużej ilości gotówki: wymuszenie od kilkuset osób nawet 100 zł daje kilkadziesiąt tysięcy. Dla zastraszanego użytkownika sieci to niewielka kwota w porównaniu do strat, które czekają go po przejęciu konta bankowego przez hakera.
Na czym polega zagrożenie szantażu w Internecie?
Największym problemem związanym z tą formą cyberprzemocy jest jej wiarygodność. Hakerzy zwracają się do swoich ofiar po imieniu, sugerując, że rzeczywiście je znają – albo wiedzą cokolwiek na ich temat. Ma mój adres mailowy, zna moje imię, grozi, że jeśli nie zapłacę mu 250 zł, to przekaże moje prywatne zdjęcia do wszystkich współpracowników… Tak, to może brzmieć prawdopodobnie. Przede wszystkim jednak gra na emocjach, gwałtownie podnosząc poziom stresu. Zaczynamy analizować: które zdjęcia? Te z ostatniej imprezy, która zaszła za daleko? Te, które zrobiłam/łem tylko dla niej/dla niego? Szantaż w sieci daje ofierze poczucie bycia obserwowaną przez nieznajomego, stałego śledzenia nie do wykrycia.
Skąd haker wziął Twój adres mailowy?
Adres mailowy, imię, być może nawet nazwisko i inne dane osobowe – to informacje, które grożący ofierze haker pozyskuje z baz danych serwisów internetowych. Wystarczy ich wyciek z e-sklepu czy portalu społecznościowego, by cyberprzestępca miał podstawowe informacje o nawet milionach osób. Więc tak, Twoje imię i maila z całą pewnością zna – ale wcale nie oznacza to, że rzeczywiście uzyskał dostęp do Twojego konta bankowego czy prywatnych fotografii. Groźby są wysyłane automatycznie do tysięcy ludzi, z nadzieją, że duża część z nich nabierze się i ulegnie.
Jeżeli otrzymałeś internetową groźbę, weź głęboki wdech i nie poddawaj się jej. Pamiętaj, że prawdopodobieństwo tego, by haker rzeczywiście posiadał akurat Twoje wrażliwe czy krępujące dane/informacje, jest bardzo niskie. W żadnym razie nie odpowiadaj na wiadomość! Nie wdawaj się w dyskusje z oszustem, nie zgadzaj się na przekazanie pieniędzy. Od razu zgłoś przestępstwo – na stronie https://incydent.cert.pl/ zrobisz to w kilka minut za pomocą intuicyjnego formularza.
Artykuł powstał na podstawie https://marken.com.pl/2020/09/29/szantaz-w-internecie/
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).