Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat
  Konkurs!  
9 sierpnia 2021r. godz. 15:00, odsłon: 3390, Bolec.Info/LejdiM

,,Księgowa Mafii" Magdaleny piątym tekstem KONKURSU LITERACKIEGO „Morderstwo na śniadanie”

Zadaniem uczestników jest napisanie krótkiego opowiadania w stylu komedii kryminalnej, którego akcja toczy się na terenie powiatu bolesławieckiego.
Kalkulator
Kalkulator (fot. pixabay.com)
REKLAMA
Villaro zaprasza

KONKURS LITERACKI  „Morderstwo na śniadanie” trwa! Prezentujemy kolejny tekst wysłany na konkurs do naszej redakcji. Szczegóły dotyczące konkursu i wywiad z Iwoną Banach znajdziecie pod TYM linkiem w artykule ,,Niezwykły konkurs literacki - do wygrania książka ,,Morderstwo na śniadanie" Iwony Banach".


,,Księgowa MAfii" Magdalena

Wybieram numer po raz dziesiąty. W słuchawce telefonu słyszę komunikat: ,,Abonent jest w tym momencie nieosiągalny." Cała sobą czuję, że stało się coś złego. Zawsze dotąd Ewelina uprzedzała mnie, że nie będzie jej w pracy. Po kolejnych nieudanych próbach postanowiłam zadzwonić do Leszka - partnera Eweliny, który pracuje w Berlinie. Przypomniało mi się, jak Ewelina wspominała, że Leszek ma problem z siecią w Niemczech, jednak postanowiłam spróbować i niestety usłyszałam komunikat: ,,Abonent jest poza zasięgiem sieci". Trudno. Zadzwonię do naszej pracownicy Paulinki, może ona coś wie, niestety powitał mnie komunikat: ,,Abonent ma wyłączony telefon". Moja irytacja sięgnęła zenitu. Co się dzieje, do kogo nie dzwonię nikt nie odbiera, na język cisną się przekleństwa, których ostatnio za dużo używam.

Nagle w kącie przy drzwiach dostrzegam kopertę, którą ktoś musiał wsunąć pod drzwi. Otwieram kopertę, na której widnieje napis ,,Księgowa", wyciągam list i czytam: ,,Mamy Twoją wspulniczkę masz zniszczyć wszystkie dokumenty oraz pliki dotyczące firmy Mariusza Nowaka w przeciwnym razie znajdziesz wspulniczkę poćwiartowaną, gdy zadzwonisz na Policję również z nią skończymy, obserwujemy cię."

K...a porwali Ewelinę, a mnie razi błąd ortograficzny w słowie wspulniczka.

Przeżyłam szok, czytając list. Od dłuższego czasu miałam pewność, że Mariusz Nowak pod przykrywką formalnie działającej firmy, handluje kradzionymi częściami, prowadząc niby legalne interesy. Nie sądziłam, że prowadząc Biuro rachunkowe, może spotkać mnie coś tak niebezpiecznego. Rozmawiałam z Eweliną ostatnio o tym jak delikatnie zakończyć współpracę z Nowakiem tak aby nie podejrzewał, że wiem jakie naprawdę prowadzi interesy. Dałam sobie chwilę na ochłonięcie, co on sobie myśli, porywa moją wspólniczkę i straszy, że ją zabije, uważa że potulnie zrobię, co sobie życzy, już ja mu zrobię, jeszcze żaden mężczyzna nie mówił mi, co mam robić.

Postanowiłam zadzwonić do niego, nie będę chowała głowy w piasek. Wybrałam numer i jak to dzisiaj po raz kolejny w słuchawce usłyszałam: ,,Abonent ma wyłączony telefon", szlak.

Słyszę pukanie do drzwi, wchodzi Pan Stanisław - nasz sąsiad, redaktor naczelny Goniec info, jak to Pan Stanisław codziennie wita mnie uśmiechem i ,,Dzień dobry Pani Magdaleno", od razu zauważa, że nie ma Eweliny i pyta o nią. Przemknęła mi myśl co ja jemu powiem, przecież nie mogę powiedzieć o porwaniu. Skłamałam, że ma dzisiaj wolne, sprawy rodzinne. Jednak Pan Stanisław wyczuł moje zdenerwowanie i zapytał czy wszystko w porządku, skłamałam po raz kolejny, że Urząd Skarbowy kontroluje naszego klienta i mam dużo dokumentów do przygotowania. Pan Krzysztof jak to ma w zwyczaju pożyczył mi miłego dnia i poszedł do swojego biura.

Postanowiłam ponownie spróbować zadzwonić do Nowaka, usłyszałam ten sam komunikat. Trudno. Nie chce rozmawiać ze mną przez telefon, pojadę do niego osobiście. Sprawdziłam adres w dokumentach, napisałam na kartce informację dla klientów: Dnia 06-08-2021 biuro nieczynne. Za utrudnienia przepraszamy.

Najpierw pojechałam na ulicę Dworcową 5a, gdzie mieścił się adres siedziby firmy Nowaka, ogrodzonej hali pilnowały dwa psy rasy pit bull, niezbyt przyjazne, na mój widok zaczęły agresywnie szczekać i skakać do ogrodzenia. Serce miałam w gardle, nie wiedziałam, czy bardziej boję się psów, czy właściciela, co ja sobie myślałam, przecież może ustrzelić mnie na tym odludziu i nawet nikt nie zauważy. Pełna obaw wcisnęłam guzik domofonu, na moje szczęście nikt nie odpowiadał, psy nadal agresywnie szczekały i skakały do ogrodzenia. Pomyślałam, że jaki pan, takie psy, coś w tym prawdy jest. Po kolejnych próbach, odczekałam jeszcze chwilę i pojechałam na adres zamieszkania Nowaka.

Na miejscu były dwa radiowozy Policji. Zaparkowałam i podeszłam do wejścia na posesję. Stojący tam policjant zapytał się kim jestem. Odpowiedziałam, że księgową. Kazał mi odjechać. Zapytałam co się stało, odpowiedział, że nie udziela osobom postronnym informacji i mam odjechać. Pomyślałam, że aresztowali Nowaka, chciałam powiedzieć mu o porwaniu Eweliny, przeszkodził mi w tym dzwoniący telefon, próbowałam w mojej torebce zlokalizować telefon, w końcu mi się udało, dzwonił numer prywatny, odebrałam i usłyszałam: ,,Zabieraj się stąd natychmiast s…, masz nie rozmawiać z tym policjantem" - usłyszałam, po czym mój rozmówca się rozłączył. Odruchowo rozejrzałam się na około, policjant zapytał czy wszystko w porządku. Odpowiedziałam, że tak i odeszłam, wsiadłam do samochodu i odjechałam.

Nie wiedziałam gdzie jechać, nie czułam się bezpiecznie, nie chciałam jechać do mojego domu, bałam się o moją rodzinę. Chociaż i tak pewnie wiedzieli gdzie mieszkam. Zaczęłam się zastanawiać, czy mój telefon nie jest na podsłuchu. Zauważyłam, że od domu Nowaka jedzie za mną czarne BMW. Pojechałam na stację paliw, pomimo tego, że cała w środku trzęsłam się ze strachu, pokazując stoicki spokój, zatankowałam samochód do pełna i poszłam zapłacić za paliwo. Miałam nadzieję że zastanę Anię, która jest moją  przyjaciółką, przy kasie zastałam młodą kobietę, zapytałam jej kto jest dzisiaj kierownikiem zmiany, odpowiedziała, że Ania odetchnęłam z ulgą, poprosiłam, żeby ją zawołała. Ania na mój widok jak zwykle się uśmiechnęła i chciała mnie przytulić, dałam jej znak ręką, żeby tego nie robiła, stanęła jak wryta, zapytała co się dzieje, szybko jej odpowiedziałam, że wszystko wytłumaczę jej później i potrzebuję jej telefon, dała mi go bez chwili namysłu. Zerknęłam za okno, czarne BMW zaparkowało za moim autem, nawet nie kryli się z tym, że mnie śledzą. Zapłaciłam za paliwo, Ania dalej dopytywała co się stało, dałam jej kopertę z pendrivem i listem w środku i powiedziałam tam jest wszystko, zadzwoń do Andrzeja on będzie wiedział co robić. Postanowiłam, że pojadę do Galerii.

Zaparkowałam samochód na parkingu przy Kinie Forum i poszłam do Galerii Handlowej. Panowie z czarnego BMW szli za mną, pobiegłam do cukierni skąd jest boczne wyjście z Galerii, niezauważona przez nich wymknęłam się i udałam się do biura. Po drodze z telefonu Ani zadzwoniłam do męża i opowiedziałam o wszystkim, postanowiliśmy, że natychmiast odbierze dzieci ze szkoły i zabierze je w bezpieczne miejsce. W kopercie, którą dałam Ani, opisałam jej co się wydarzyło, jej mąż jest policjantem, który odpowiednio się tym zajmie.

Otwierając drzwi do biura, natknęłam się na Pana Stanisława, który wybierał się do mnie z informacją o tym, że z rzeki Bóbr niedaleko mostu przy ul. Zgorzeleckiej wyłowiono ciało mężczyzny. Pan Stanisław codziennie na bieżąco przychodził do nas i przekazywał nam ze szczegółami różne informacje. ,,Mężczyzna w wieku ok 50 lat, zamieszkały w Bolesławcu, prowadzący działalność gospodarczą"- mówił, a ja słuchając go nadal, wiedziałam już. Kontynuował, a ja dokończyłam za niego: ,,Nowak". Chyba zrobiłam się blada, ponieważ Pan Stanisław zapytał czy chcę usiąść, usiadłam. Wytłumaczyłam, że to nasz klient i od roku prowadziłam mu księgowość. Pan Stanisław pobył ze mną przez chwilę i po moim dziesiątym zapewnieniu, że już mi lepiej, poszedł do siebie.

Gdy tylko wyszedł, usłyszałam pukanie do drzwi, nie czekali na moje proszę, weszli od razu było ich dwóch, ubrani w garnitury, dobrze wiedziałam, że to panowie z czarnego BMW. Szybko włączyłam dyktafon, który miałam w szufladzie, wiedziałam, że odwiedzą mnie w biurze, taki był mój cel. Panowie przywitali się ze mną w sposób bardzo kulturalny, co mnie zdziwiło. Powiedziałam do nich, żeby nie udawali kogoś, kim nie są, na co tylko się uśmiechnęli. Zapytałam, co z moją wspólniczką. Opowiedzieli, że jeszcze żyje, a jak długo to zależy tylko ode mnie. Przełknęłam ślinę i odpowiedziałam: ,,Zaraz dam wam wszystkie dokumenty". Jeden z nich zapytał: ,,Myślisz, że to wystarczy?" Odpowiedziałam: ,,Domyślam się, że nie, ale mam dla waszego szefa propozycję", na co podnieśli brwi ze zdziwienia. ,,Przecież to nie wy pociągacie za sznurki, wy jesteście tylko pionkami". ,,Słuchamy" - odpowiedzieli. ,,Proponuję wam współpracę. Nowak prowadził interesy bezmyślnie, a ja tak będę prowadzić księgowość, że nikt nie będzie wiedział o brudnych interesach waszego mocodawcy". Popatrzyli na siebie i ten wyższy wyciągnął telefon z kieszeni, po chwili usłyszałam:
- Szefie ta babka proponuje nam współpracę, tak szefie już się robi.

Po czym powiedział do mnie:

- Zbieraj się, jedziemy do szefa.

- O niczym innym nie marzę.

- Zanim jednak wyjdziemy, podaj nam torebkę.

Sprawdzili torebkę i zabrali telefony i gaz łzawiący, który zawsze noszę przy sobie. Wyszliśmy z biura i udaliśmy się do czarnego BMW. Nogi miałam jak z waty, nie wiem jak to zrobiłam, poszłam prosto. Wsiedliśmy do auta, Panowie zapalili papierosy, zapytałam czy mnie poczęstują. Nie paliłam od 7 lat, trudno jakoś trzeba ukoić nerwy. Dojechaliśmy na miejsce, zresztą byłam już dzisiaj pod tym adresem, to ul. Dworcowa 5a, psów już nie było, brama otworzyła się automatycznie, wjechaliśmy autem do środka. Wysiadłam i przeżyłam szok, ujrzałam Ewelinę i męża Ani - Andrzeja i zrozumiałam od razu.

- Cześć Madziu - powiedziała uśmiechając się do mnie Ewelina - od dłuższego czasu zastanawiałam się jak zrobić Ciebie moją wspólniczką w drugim interesie, ale nie bardzo wiedziałam, jak namówić Ciebie do tego, ale życie zatoczyło krąg i jesteśmy tu i teraz. Jesteś mądra i wiesz co musisz zrobić - podsumowała. Tak, wiedziałam doskonale, że nie mam wyboru, bałam się o życie moich dzieci i męża.

W ten oto sposób stałam się księgową mafii.

Andrzej zamknął sprawę Nowaka, jego śmierć uznano za samobójstwo.

THE END


Serdecznie gratulujemy autorce nieoczywistego rozwiązania zagadki! Dajcie znać w komentarzu, jak podoba się Wam ta historia!

Wszystkich uczestników konkursu zapraszamy po odbiór butelki akcji #pijezkranu! Przypominamy: Zwycięskim opowiadaniem nagrodzonym książką zostanie to z największą ilością polubień (dowolnych reakcji) na Facebooku Bolec.Info i wyświetleń na portalu Bolec.Info i bobrzanie.pl (sumujemy: liczba wyświetleń artykułu na portalach + reakcje z udostępnionego posta z danym tekstem na Facebooku). Podliczenie ilości wyświetleń i reakcji nastąpi 11 sierpnia. Szczegóły konkursu POD TYM LINKIEM.

,,Księgowa Mafii" Magdaleny piątym tekstem KONKURSU LITERACKIEGO „Morderstwo na śniadanie”

~~yogi niezalogowany
11 sierpnia 2021r. o 0:27
Koncept w miarę ciekawy, choć ma niewielkie związki z realizmem (a propos: gdzie w Bolesławcu jest ul. Dworcowa?). Natomiast od stylu to czasem, niestety, zęby bolą. Najbardziej wkurza maniera zdania złożonego wielokrotnie równorzędnie, o członach oddzielanych przecinkami, za to z innym podmiotem w każdym zdaniu.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~Bladoróżowa Kanna niezalogowany
17 kwietnia 2024r. o 12:34
Potrzebuję pożyczyć 8 milionów
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!

Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!

Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].

Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).