Gdy zabawa rozpoczęła się, mężczyzna odpiął pasy zabezpieczające i stanął na konstrukcji łódki.
Kiedy kołysząca się łódka osiągnęła pozycję pionową, niezabezpieczony mężczyzna spadł z wysokości kilku metrów na afalt.
Zgromadzonych na placu ludzi ogarnęła panika, a policja i ochrona – mimo iż były oddalone zaledwie o kilkanaście metrów od miejsca wypadku, przybyły dopiero po kilku minutach.
Pogotowie przyjechało po ok. 10-15 minutach od momentu wydarzenia. W tym czasie mężczyzna leżał nieruchomo na afalcie, zaś obsługę lunaparku ogarnęła panika – zamiast zainteresować się stanem poszkodowanego, kłócili się między sobą, usiłując ustalić, jak mogło dojść do takiej sytuacji i kto zawinił.
Mężczyzna tymczasem krwawił, a jego noga wykazywała wszelkie cechy złamania z przemieszczeniem. Lekarze zajmowali się nim przez kilka minut, usiłując zabrać poszkodowanego z placu, następne 10 minut spędzili wraz z rannym mężczyzną w karetce. Dopiero później odjechali.
Stan mężczyzny nie jest na razie znany, jednak sytuacja wyglądała na bardzo poważną.
Zabezpieczenia teoretycznie uniemożliwiają upadek z łódki, jednak... projektując tę dużą zabawkę, nikt najprawdopodobniej nie pomyślał, że człowiek potrafi być bardzo bezmyślny i że może sam – z bliżej nieznanych przyczyn – odpiąć zabezpieczenia.
Po trzydziestu minutach akcji ratunkowej, `wesołe miasteczko` zaczęło znów normalnie funkcjonować. Zupełnie, jakby nic się nie stało.
~~Sołtys Rzeszowa napisał(a): Przeceż w 2004 przyjęto nas do Unii ,na którą władza się wypięła i nie ma pieniążków na wesołe miasteczka.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).