Był rok 1527. Na Śląsku szalała wówczas reformacja, protestanci zdobywali poparcie w kolejnych miejscowościach, a ówczesny Kościół katolicki, nieprzygotowany do zmierzenia się z taką konkurencją, można opisać słowami współczesnego klasyka - on jest w odwrocie. Wyjątkiem był Nowogrodziec, od ponad dwudziestu lat stanowiący własność znajdującego się w tym mieście klasztoru sióstr magdalenek. Zakonnice musiały jednak zmierzyć się ze znacznie poważniejszym zagrożeniem, niż idee Marcina Lutra - z zarazą. Nieznany wirus uderzył na Nowogrodziec z całą mocą, błyskawicznie zarażając i zabijając jego kolejnych mieszkańców. Chroniąc się przed śmiercią, zakonnice zamknęły swój klasztor na cztery spusty, mogąc udzielić schronienia jedynie garstce niezarażonych nowogrodzian. Podczas tej zarazy zginęli wszyscy pozostali mieszkańcy miasta, którzy nie zdążyli stamtąd uciec.
Tak dramatyczne wydarzenie musiało wywrzeć ogromne wrażenie na wszystkich ocalonych. Aby uchronić się przed kolejną tego rodzaju klęską, złożyli uroczyste ślubowanie, że każdego 21 dnia miesiąca listopada, to jest w święto Ofiarowania Najświętszej Marii Panny, odprawiać będą specjalne nabożeństwa i organizować religijną procesję ku czci Najwyższego. Zwyczaj ten był tak silnie zakorzeniony w lokalnej tradycji, że przestrzegano go aż do 1945 roku i przyłączenia Nowogrodźca do Polski. Kolejnym zobowiązaniem było wybudowanie nowego kościoła, który powstał jednak dopiero w Roku Pańskim 1657, ulokowany przy obecnej ulicy Sienkiewicza. Koszt jego budowy wyniósł aż 6000 talarów, a jego zwyczajową nazwą było Gelöbniskirche, czyli Kościół Ofiarowania. Świątynia co prawda spłonęła w pożarze, który wybuchł 17 października 1767 roku w domu rajcy Beyera i rozlał się na całe miasto, lecz szybko została odbudowana. Z czasem wyrósł wokół niej cmentarz, który jest czynny aż do dziś i na którym przetrwały liczne niemieckie groby.
Sam kościół miał znacznie mniej szczęścia. W lutym 1945 roku o Nowogrodziec toczyły się kilkudniowe walki pomiędzy Niemcami a Armią Czerwoną, a świątynia została bardzo poważnie zniszczona. Niemieccy mieszkańcy miasta zostali wysiedleni, a ruiny kościoła nie zostały należycie zabezpieczone przez nowych osadników. Z czasem został rozebrany i do dziś zachowały się jedynie jego fundamenty oraz obrys murów, godnie wyeksponowany w centralnym miejscu nowogrodzieckiej nekropolii. Jego historię upamiętnia stosowny głaz pamiątkowy, wystawiony przy wejściu na cmentarz. Co ciekawe, podobnie do Kościoła Ofiarowania prezentuje się dawny kościół farny w Wieluniu, zniszczony przez Niemców podczas nalotu z 1 września 1939 roku i rozebrany przez okupanta kilka miesięcy później. Można więc powiedzieć, że wieluńska fara pozostaje symbolem rozpoczęcia wojny, nowogrodziecki Kościół Ofiarowania upamiętnia jej koniec, a obie świątynie wspólnie świadczą o jej okrucieństwie oraz niszczącej sile.
Źródła:
- E. Dewitz, Geschichte des Kreises Bunzlau, Bunzlau 1885.
- M. Olczak, Z. Abramowicz, Nowogrodziec. Dzieje miasta i okolic do roku 1945, Warszawa 2000.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).