I Liceum Ogólnokształcące w Bolesławcu od września 2020 roku realizuje międzynarodowy projekt "Rozwój kompetencji językowych, interkulturowych i dydaktycznych nauczycieli I LO dla podniesienia jakości pracy szkoły”, w ramach programu ERASMUS+, Akcji 1: Mobilność Edukacyjna. Program służy temu, aby 17 biorących w nim udział nauczycieli podczas wyjazdów zagranicznych rozwijali swoje kompetencje, nabywali nowe doświadczenia - wpływających na jakość ich pracy w szkole - oraz wymieniali się doświadczeniami ze swoimi kolegami i koleżankami "po fachu" z innych krajów. I LO pozyskało na ten cel unijne dofinansowanie o wartości 45 975 euro, dzięki czemu udało się zrealizować następujące inicjatywy:
- wyjazd każdego nauczyciela na dwutygodniowy kurs językowy na Malcie,
- dwutygodniowy kurs języka hiszpańskiego dla jednej nauczycielki w Maladze - efektem jest wprowadzenie zajęć z tego języka w I LO od tego roku szkolnego,
- dwie anglistki uczestniczyły w kursach metodycznych nauczania języka angielskiego na Malcie,
- anglistka Katarzyna Cieślak-Ostrowska wyjechała do Szwecji w ramach tzw. job shadowing
- anglistka Bogna Łasica wyjechała do Hiszpanii, gdzie przez trzy dni uczyła języka angielskiego w szkole w Fuentesauco
- nastąpiła wymiana doświadczeń w metodyce nauczania języka angielskiego.
O swoich doświadczeniach, związanych z realizacją projektu, opowiedziały w rozmowie dla Bolec.Info dwie zaangażowane w projekt anglistki - Katarzyna Cieślak-Ostrowska oraz Bogna Łasica.
- W pierwszych dniach lutego tego roku, w ramach projektu Erasmus+ dla nauczycieli, odwiedziłam jedną ze szwedzkich szkół w miejscowości Norrköping. Moim zadaniem było obserwowanie lekcji języka angielskiego, szczególnie pod kątem pracy anglisty z dużą grupą uczniów i efektywności takiej nauki. Szkoła, w której spędziłam trzy dni, jeśli chodzi o wiek uczniów, jest odpowiednikiem naszego dawnego gimnazjum. Budynek, jak to budynek, nie wygląda z zewnątrz najciekawiej, ale w środku zdaje się, że użytkownicy mają sporą przestrzeń i pewne udogodnienia, których możemy im pozazdrościć - mają większą przestrzeń wspólną, kafeterię, darmową stołówkę (posiłki są zarówno mięsne, jak i wegetariańskie) oraz wygodnie wyposażone pokoje nauczycielskie. Każdy uczeń i nauczyciel ma klucz do szkoły, którą zarządza dwóch dyrektorów. Lekcje są różnej długości - trwają od 50 do 90 minut! W każdej klasie - co odróżnia ich od nas - jest tablica interaktywna i system nagłaśniający, a każdy uczeń dostaje na czas nauki w szkole mały, poręczny laptop z torbą. Nie posiadają podręczników papierowych. O ile wyposażenie szkoły budzi wrażenie, to poziom językowy uczniów już mnie nie zachwycił i myślę, że nasi nie mają się czego wobec nich wstydzić. Klasy liczą między 24 a 30 uczniów, ale do takich przedmiotów, jak szwedzki, angielski czy matematyka, przydzielanych jest aż troje nauczycieli. Jeden "dowodzi" podczas danej lekcji i na przykład objaśnia temat, a kiedy przychodzi do realizacji zadań, dzielą klasę - zazwyczaj jeden pracuje z najbardziej samodzielnymi uczniami, drugi zabiera ze sobą kilka osób, które mają określone potrzeby edukacyjne, a trzeci zajmuje się uczniami o największych problemach w nauce - relacjonuje Katarzyna Cieślak-Ostrowska
- Moim zadaniem był wyjazd do partnerskiej szkoły w Fuentesauco niedaleko Salamanki w Hiszpanii, aby tam przebywać i pracować z uczniami i nauczycielami z innego kręgu kulturowego niż nasz, podzielić się swoim doświadczeniem oraz nabyć nowe dzięki wymianie wiedzy, praktyki i spostrzeżeń z moimi koleżankami i kolegami z Hiszpanii. Nie bez znaczenia jest fakt, że uczę także języka hiszpańskiego, dlatego wyjazd ten był dla mnie dodatkowym źródłem inspiracji i wiedzy jako iberystki. Tak więc na trzy dni zamieniłam się w nauczycielkę języka angielskiego w małej gminnej szkole (około 250 uczniów) na dalekich obrzeżach Kastylii, która oferuje swoim uczniom edukację od pierwszej klasy szkoły podstawowej po odpowiednik naszej matury. Tak więc nastawiona bojowo i wyposażona w arcyciekawe pomoce naukowe przygotowane specjalnie na ten wyjazd przez moich uczniów z klas 1b, i 3p wyruszyłam, aby uczyć współczesnego lingua franca, czyli języka angielskiego. Większość uczniów prezentowała dość niski poziom i duże problemy, z prawidłową wymową. Noszone obowiązkowo także w trakcie lekcji maseczki nie ułatwiały nam komunikacji, choć wymuszały na uczniach włożenie większego wysiłku w artykulację trudnych angielskich głosek, co było znakomitym ćwiczeniem dla mięśni twarzy, a tym samym ćwiczeniem wymowy. Byłam przedstawiana i przyjmowana w klasach jako osoba, która może rozmawiać tylko po angielsku, co wyraźnie było atrakcją i egzotyką dla tutejszych, nawet najbardziej nielubiących szkoły uczniów. Za pomocą nagranych przez polskich uczniów filmików przedstawiałam ich hiszpańskim kolegom Bolesławiec, polskie tradycyjne potrawy, typowy pokój polskiego nastolatka, polską pogodę, szkołę oraz wszystko to, o co zapytali. Przede wszystkim chcieli wiedzieć, czy znam Lewandowskiego… W klasach Bachillerato, czyli tych przygotowujących się do odpowiednika naszej matury wypróbowałam pracy z ich podręcznikiem dostosowanym do wymagań egzaminów hiszpańskich i bardzo dobrze opracowanym, aby współdziałać z tablicą interaktywną. Samo używanie takiej tablicy na każdej lekcji oceniam mało przychylnie. Co prawda wygodnie klika się w tablicę, gdzie napisy i obrazki pojawiają się same, jednak zwalnia ona często z pisania, mówienia czy zwykłego, powolnego intelektualnego wysiłku, bardzo przecież pożądanego w szkole.Nauczyciele w Hiszpanii są pracownikami państwowymi, wyłanianymi w trudnych egzaminach zwanych oposiciones, gdzie startuje bardzo wielu kandydatów. Ci, którzy przejdą przez sito rekrutacji, mogą czuć się elitą, szanowaną i dobrze opłacaną. W szkole w Fuentesauco uczniowie mają codziennie sześć 50-minutowych lekcji, które zaczynają o 8:40. Co drugą lekcję przerwa trwa tylko minutę, co oznacza, że lekcja druga kończy się o 10:21, a ze szkoły wychodzą o godzinie 14:27. Dłuższe przerwy trwają 15 i 29 minut, kiedy to uczniowie jedzą lunch, a nauczyciele mogą spotkać się przy kawce w kawiarni lub w pokoju nauczycielskim, albo też przygotować się do lekcji. Zupełnie jak u nas, tylko my mamy mniej czasu. Mają piękną artystyczną tradycję, aby każda kończąca szkołę klasa namalowała mural z kopią znanego hiszpańskiego obrazu, obok głównego pokoju nauczycielskiego można na przykład oglądać słynną Guernica - opowiada Bogna Łasica
Kilka słów na temat projektu przekazała nam również wicedyrektor I Liceum Ogólnokształcącego, Katarzyna Żak: Nasza szkoła jest miejscem uczącym się, a nie tylko placówką, w której przekazujemy uczniom swoją wiedzę. Każdy z nas ma skończone określone studia, ale nie zwalnia to nikogo z obowiązku ciągłego podnoszenia swoich kwalifikacji, pogłębiania wiedzy i doskonalenia warsztatu pracy nauczyciela. Program Erasmus+ to dobry pomysł na to, aby to się działo, ponieważ nie tylko poznajemy nowe metodyki nauczania, ale też lepiej poznajemy języki obce, wymieniamy się doświadczeniami z nauczycielami z innych krajów i poznajemy uczniów, z którymi mają na co dzień do czynienia.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).