Olga jest jedną z uczennic Zespołu Szkół Ekonomiczno- Technicznych w Rakowicach Wielkich. Dziewczyna pochodzi z okolic Lwowa na Ukrainie. Nieco ponad tydzień temu była jeszcze w swoim kraju. To tam spędziła ferie zimowe i późniejszą naukę zdalną. 23 lutego w nocy wsiadła do autobusu i wyruszyła do Polski, by kontynuować naukę stacjonarnie.
Jak nam dzisiaj opowiada, jadąc pisała z matką wiadomości. To od niej dowiedziała się, co się stało. – Mama napisała: „Olga nie martw się, tata jedzie, a my zostajemy tutaj”. – wspomina SMS-a, jakiego otrzymała od mamy. Wówczas nie wiedziała jeszcze, o co jej chodzi. Dopiero w kolejnej wiadomości przeczytała, że Rosja zaatakowała Ukrainę. – Przeczytałam i nie uwierzyłam, ale patrzę w autobusie wszystkie kobiety płaczą. – opowiada nastolatka, która mówi, że oni czuli się bezpieczni, bo byli już na terytorium Polski, ale martwili się o to, co się stanie z ich domami, z ich bliskimi…
Olga cały czas śledzi, to co się dzieje w jej kraju. Stara się być w stałym kontakcie z przyjaciółmi, z rodziną, z tymi, którzy pozostali w ogarniętej wojną Ukrainie. U boku jej mamy jest jej 8- letnia siostrzyczka. Ojciec poszedł walczyć. Jak mówi nastolatka, życie wszystkich z dnia na dzień zmieniło się diametralnie. – Potworzyły się grupki, ktoś robi siatki maskujące, ktoś szyje odzież, ktoś inny rozwozi wodę i jedzenie dla wojskowych i zwykłych ludzi. Wszyscy na Ukrainie tak teraz sobie pomagają. – zapewnia.
Dziewczyna też bardzo chciała pomóc swoim rodakom. Dlatego, jak tylko dowiedziała się, że brakuje im hełmów, kamizelek kuloodpornych i ciepłej odzieży postanowiła zwrócić się z prośbą do Dyrektora Szkoły w Rakowicach Wielkich, czy ten nie mógłby jakość pomóc. – Pamiętam, że Pan Dyrektor podczas apelu mówił, że każdy, kto będzie czegoś potrzebował, może do niego śmiało przyjść. Pomyślałam, że jak pójdę, to może Pan Dyrektor pomoże naszym wojskowym i cywilom. – mówi nam dziewczyna, która nie do końca była wówczas przekonana, czy jej postawa jest właściwa i czy przyniesie pozytywny skutek. Jednak odpowiedź Dyrektora wywołała u niej wielki uśmiech na twarzy. – Pan Dyrektor powiedział, że pomoże. Powiedział, że w szkole są hełmy, kamizelki kuloodporne i mundury. – wspomina dziś nastolatka nie kryjąc przy tym radości.
Dyrektor Marek Łukasik mówi nam, że nie mógł podjąć innej decyzji. – Przyznam, że serce mi zadrżało, jak Olga przyszła z płaczem z taką informacją, że na Ukrainie potrzebują hełmy, kamizelki kuloodporne, ciepłe kurtki, … Tutaj nie było nawet chwili zastanowienia. Poprosiłem Pana Adama Dymitrocę, by skonsultował to i w ciągu dwóch minut była odpowiedź, że szykujemy wszystko, co mamy. Wszystko, co zostało swego czasu pozyskane do szkolenia klas mundurowych, wszystko przyszykowaliśmy i spakowaliśmy, bo taka jest w tej chwili potrzeba. Nasze szkoleniowe sprawy są mniej istotne niż to, że te rzeczy mogą się tam przydać i kogoś ocalić. – mówi Dyrektor Zespołu Szkół Ekonomiczno- Technicznych w Rakowicach Wielkich.
Olga przyznaje, że o deklaracji wsparcia natychmiast powiadomiła bliskich na Ukrainie. - To dla Was Chłopaki! - napisała.
3 marca ze szkoły w Rakowicach Wielkich wyjechał na Ukrainę TIR z pomocą. Ta ma trafić do mieszkańców Stryja, Lwowa, Gródka i Nowego Lubienia. Na naczepie znalazły się najpotrzebniejsze rzeczy: koce, śpiwory, materace, ciepła odzież, power banki, latarki, spora ilość jedzenia a także przygotowane dzięki Oldze hełmy, kamizelki i mundury. W przygotowaniach do tego załadunku udział brało wiele osób, wśród nich była także nastolatka, która w ten sposób stara się nieść pomoc swoim braciom.
Olga nie kryje, iż tęskni za rodziną i bardzo martwi się o nich. Mówiła mamie, że ta może przyjechać do niej, do Rakowic Wielkich, ale ona chce być tam na miejscu i pomagać. Tu w rakowickiej szkole przed ukraińską młodzieżą stoją także nowe wyzwania. Uczniowie po lekcjach zajmują się uchodźcami. To oni pomagają w zbiórkach i segregacji darów. To oni będą opiekować się dziećmi, które trafiły do naszych szkół podstawowych.
Nowa rola młodzieży wcale nie przeraża. Wręcz przeciwnie. Jak wspomina Pan Dyrektor oni sami garną się do pomocy. Ale oprócz uczniów z Ukrainy w akcje pomocy włączyli się także pozostali uczniowie i cała kadra pedagogiczna jak również osoby spoza szkoły. – Osoby z zewnątrz przywożą różne towary, segregują. Nasi nauczyciele biorą popołudniowe dyżury … Co tydzień będziemy teraz aktualizować listę tych, którzy mogą po godzinach pracy, do późnych godzin wieczornych brać udział w przyjmowaniu towarów, segregacji towarów, czy pomocy w zakwaterowaniu uchodźców. – mówi Pan Marek Łukasik, który zapewnia, że akcja w szkole w Rakowicach Wielkich będzie prowadzona tak długo, jak ta pomoc będzie potrzebna.
Grupa Wsparcia ZSET Dla Ukrainy
Olga w rozmowie z nami nie kryjąc emocji mówi, iż ma nadzieję na szybkie zakończenie tego konfliktu. – Bardzo bym chciała na Wielkanoc pojechać do domu. Marzę o tym, żeby to wszystko skończyło się, jak straszny sen. Marzę, że wszyscy zasiądziemy w domu przy jednym stole i że wszystko będzie dobrze. To jest moje marzenie. – mówi.
Dziś wszyscy jednoczymy się z obywatelami Ukrainy. Jednoczymy się z tymi, którzy walczą nie tylko o swój kraj, ale także o całą Europę. Jednoczymy się z tymi, którzy przed okrucieństwem wojny schronili się w Polsce. I zapewniamy, że na nas mogą liczyć.
~~Czarna Ślazówka napisał(a): Super,wspaniała postawa dziewczyny i szkoły
Jesteśmy z Ukrainą
~~ napisał(a): Potępiam ubieranie obcej armii w polskie mundury . Co cię cieszy w tej prowokacji
~~J23 zwany ruskim agentem napisał(a): Cześć PRL, fajnie że wpadłeś. Podobno twoi dzisiaj strasznie gonią ruskich. Czyżby Wasz prezydent wysłał do ataku kobiety i starców uzbrojonych w butelki z benzyną na czołgi ? Podasz straty wroga ? O wasze nie pytam bo rozbite butelki i wylana benzyna mnie nie interesuje.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).