Pierwszą noc spędziłem w gościnnych murach klasztoru sióstr michalitek, które zgodziły się udzielić mi schronienia na czas pobytu w Przemyślu. Duża w tym zasługa jednego z przemyskich księży który, kompletnie mnie wcześniej nie znając, załatwił mi tę kwaterę. Co istotne, zakonnice nie chciały wziąć żadnych pieniędzy ani za nocleg, ani za wyżywienie.
W ich niewielkim klasztorze schronienie znalazło także kilkudziesięciu uchodźców, którzy przybywają tam, między innymi, ze Lwowa. Michalitki szczególną uwagę poświęcają małym dzieciom, które przybywały tutaj wraz ze swoimi matkami. Każdy może tutaj liczyć na ciepły posiłek, rozmowę oraz choćby niewielki kąt, w którym można się przespać.
W jednej z sal siostry rozłożyły kilkadziesiąt koców i materaców, chcąc przyjąć tam możliwie jak najwięcej ludzi. W nocy niektórzy z nich wyjechali do Hamburga, przewiezieni tam przez jednego z mieszkańców tego miasta. Na ich miejsce przybywali kolejni Ukraińcy i było ich dzisiaj na tyle dużo, że siostry były zmuszone znaleźć dla mnie nowe lokum. Malutki pokoik, w którym dotąd nocowałem, zajęły dwie lwowianki - młoda kobieta z małą córeczką.
W mieście sytuacja jest raczej spokojna. Prezydent Przemyśla odradza przyjeżdżanie tutaj w celu zabierania pojedynczych rodzin - chyba, że chodzi o konkretne osoby - ponieważ w pierwszych dniach wojny masowe przyjazdy spowodowały paraliż komunikacyjny. Wbrew pojawiającym się w internecie informacjom o rzekomych rabunkach i rozbojach, jakie mieliby powodować uchodźcy z Bliskiego Wschodu, w Przemyślu jest spokojnie.
Policja pilnuje bezpieczeństwa, zwłaszcza w nocy, a miasto funkcjonuje normalnie. Niektóre sklepy, zwłaszcza te położone blisko dworca, oferują promocyjne ceny na swoje towary dla uchodźców, a jedna z Żabek obok bieżącej obsługi klientów, zapewnia Ukraińcom ciepłe posiłki. Niestety, momentami pojawia się pewne zamieszanie, np. na stacji PKP Przemyśl Zasanie kilkukrotnie emitowany był dzisiaj - po polsku i po ukraińsku - komunikat o przyjeździe specjalnego pociągu Kolei Dolnośląskich (!), mającego jechać do Krakowa. Nie dość, że pociąg taki nie nadjechał, to jeszcze miał się pojawić na peronie trzecim, którego na Zasaniu... nie ma.
W sklepach NIE dochodzi do masowego wykupywania towarów, a niedaleko ratusza pojawiają się kolejne flagi i transparenty, wieszane przez mieszkańców na żeliwnym ogrodzeniu i będące formą wsparcia dla Ukraińców. Są wśród nich listy gończe za Pu**nem i Łukasz**ką czy mądry napis o tym, że wojna nie jest niczym romantycznym - jest nieprawdopodobną tragedią.
W sztab pomocowy zamienił się Narodnyj Dim w Przemyślu, czyli siedziba tutejszego oddziału Związku Ukraińców w Polsce. To właśnie tam wczoraj zostałem przyjęty na wolontariat, tam też rozlokował się sztab prasowy oraz tam są kierowani niektórzy ukraińscy uchodźcy. Każdy z nich może uzyskać tutaj wszystkie niezbędne informacje prawne i organizacyjne, przejrzeć sprawdzone oferty noclegów i transportu, a także zjeść bezpłatny posiłek.
Przemyślanie cały czas rozmawiają o tym, co się dzieje w Ukrainie. Lokalna prasa szeroko rozpisuje się o wydarzeniach związanych z kryzysem uchodźczym, a niektórzy z mieszkańców angażują się w wolontariat w swoim mieście bądź na pobliskim przejściu granicznym w Medyce. Nawet gdy wchodzi się do muzeum, można usłyszeć audycję radiową z najnowszymi doniesieniami z Ukrainy.
W tzw. Wieży Zegarowej wysłuchałem jednej z takich transmisji, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie ma co współczuć "biednym rosyjskim żołnierzom, którzy nie wiedzieli, w co się pakują".
Otóż usłyszałem o dyrektorze szkoły w jednej z podkijowskich miejscowości, który po wkroczeniu Rosjan bez żadnego powodu został zabrany ze swojej placówki i rozstrzelany.
Takie przerażąjące historie działy się w 1945 roku w Bolesławcu, gdy nasze miasto zajmowała Armia Czerwona, a teraz moskiewscy okupanci na naszych oczach idą w ślady swoich przodków.
Wbrew temu, co bredzą niektórzy z posłów Konfederacji (działając tym samym, mniejsza z tym czy intencjonalnie, czy nie, ale na pewno w interesie Kremla) rabunków, grabieży i mordów nie dokonują uchodźcy w Przemyślu - dokonują ich putinowscy żołdacy w wielu miastach i wioskach Ukrainy.
Piątkową noc spędzam na Dworcu Głównym, a tekst ten piszę niedługo przed wyjściem z kwatery.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).