Nocna służba na Dworcu Głównym w Przemyślu jest przeżyciem nieprawdopodobnie trudnym. Kilka godzin spędzonych w tym miejscu może nie wycieńcza fizycznie, ale psychicznie - i owszem. Ktoś, kto chce tam pomagać, zderza się z kolejnymi falami ludzkich dramatów, wchodząc w sam środek nieopisanego wręcz chaosu. Nocna pora wiąże się dodatkowo z niską temperaturą i pozostaje się tylko cieszyć, że nie spadł ani deszcz, ani śnieg.
Wielki podziw budzi to, że przybywający do Przemyśla Ukraińcy, pomimo swych dramatycznych przeżyć, są bardzo zdyscyplinowani. Nie ma żadnych przepychanek, niecierpliwych złorzeczeń, narzekania i marudzenia. Ci, którzy udają się w dalszą podróż, nie pchają się na siłę do pociągów, okazują sobie wzajemnie dużą solidarność i pomagają w znalezieniu wolnych miejsc. Po każdym z uchodźców widać wielkie zmęczenie, choć często łagodzi je jeszcze spora dawka adrenaliny.
Priorytetem jest dla nich jak najszybsze dostanie się do kolejnego pociągu lub przejście do punktu recepcyjnego i zdobycie polskiej karty SIM. Rozmawiamy z nimi mieszaniną języków polskiego, ukraińskiego, rosyjskiego i angielskiego, na bieżąco udzielając wszelkich niezbędnych informacji i pomagając w noszeniu bagaży. Większość Ukraińców nie wchodzi do budynku dworca, przechodząc prosto z kontroli granicznej do kolejnych pociągów, podstawianych na perony trzeci i drugi.
Wielkim zainteresowaniem cieszył się tej nocy Kraków, zarówno jako miejsce docelowe, jak i dworzec, na którym można przesiąść się na pojazd do Warszawy. Niemała część uchodźców udawała się do Wrocławia i niewykluczone, że przynajmniej kilku z nich trafi stamtąd do naszego regionu. Wsparciem służyli tej nocy także Niemcy i Czesi, umożliwiając darmowy przejazd do Berlina, Chociebuża oraz Pragi. Co ciekawe, zdecydowana większość uchodźców chciała pozostać w Polsce.
Pociągi są zapełniane do ostatniego miejsca, a niektórzy Ukraińcy są skłonni jechać nawet na stojąco. Wielu z nich potrzebuje pomocy przy przenoszeniu walizek z peronu na peron, w czym staramy się wspierać każdego, kto takowego wsparcia potrzebuje. Niejednokrotnie bagaży jest tak dużo, że do pomocy jednej rodzinie potrzeba kilku osób.
Sami Ukraińcy niejednokrotnie z własnej inicjatywy noszą z nami te walizki, pomagają w przenoszeniu swoich toreb, a niektórzy, pomimo wielkiego zmęczenia, wolą samodzielnie przenosić swoje bagaże. Hart ducha tych ludzi jest naprawdę nieprawdopodobny, powiększając ogólne poczucie podziwu i szacunku, na jaki zasługuje ich naród. Nosząc walizki, trzeba mieć świadomość, że niesie się w swoich rękach cały dobytek ich właścicieli, który zdołali oni wywieźć z ogarniętego wojną kraju. Wszystko dzieje się bardzo szybko, a wolontariusze muszą podejmować bardzo szybkie decyzje, chcąc możliwie efektywnie wspierać jak największą liczbę uchodźców.
Na przemyskim dworcu stanowczo nie należy zbyt wiele myśleć o tym, co przeszli ci ludzie. Naszym wrogiem staje się wtedy silny paraliż psychiczny, wywołany przytłoczeniem i współczuciem wobec ogromu otaczającego nas cierpienia. Trzeba się skupić na bieżącej pomocy i potrzebach uchodźców, panując nad swoją własną psychiką - a to wcale nie jest proste.
Niestety, zupełne odcięcie myśli od tego, co dzieje się wokół nas, nie jest możliwe. Głęboko wstrząsają widoki połączonych tutaj rodzin i pełnych łez powitań na bezpiecznej, polskiej ziemi. Ci uchodźcy, którzy zostają w Przemyślu, proszą przede wszystkim o pomoc w zdobyciu kart SIM, chcąc jak najszybciej zadzwonić do swoich bliskich. Wielkie wrażenie robi widok małych dzieci, najbardziej niewinnych z niewinnych ofiar wojny zbrodniarza Władimira Putina.
Wiele z nich dzielnie nosi swoje małe plecaczki wraz z rodzicami, ale to właśnie w najmłodszych najbardziej uderza przenikliwe zimno, panujące na peronach. Strażacy, którzy również się tutaj bardzo angażują, organizują dla nich koce i pomagają nosić wózki dziecięce, aby jak najszybciej znaleźć dla nich miejsce w pociągach. Każdy, komu pomagamy, z wielką szczerością w głosie dziękuje za okazane wsparcie. Potrzeby są ogromne i gdyby nie zaangażowanie lokalnych strażaków, siły wszystkich wolontariuszy byłyby stanowczo niewystarczające.
Wśród uchodźców są też osoby, które starają się wspierać swoich współziomków. O trzeciej nad ranem grupa młodych dziewczyn odegrała w głównej hali dworcowej hymn Ukrainy, przebijając się muzyką swoich skrzypiec przez wszechobecny gwar. Gdy zauważyłem, że po hymnie zaczęły wykonywać także inne utwory, pomyślałem o słynnych muzykach, którzy do samego końca grali na tonącym Titanicu. Tak samo jak oni, młode uchodźczynie, pomimo zmęczenia, dodawały otuchom innym uciekinierom za pomocą niewątpliwie silnego oręża, jakim jest muzyka. Ich zaangażowanie czyni być może o wiele więcej dla morale innych Ukraińców, niż praca wszystkich wolontariuszy razem wziętych.
Teraz powiem coś do wszystkich, którzy piszą o Ukraińcach-banderowcach, negują konieczność pomocy uchodźcom, obrażają tych ludzi, zarzucają im złe intencje i bezczelnie ironizują na ich temat, także w komentarzach pod tekstami na Bolec.Info. Nie znam żadnych adekwatnych słów, nawet tych najbardziej wulgarnych, na tego rodzaju treści, powiem więc tyle - jeśli macie w sobie dość odwagi, przyjedźcie tutaj i zanim zaczniecie pisać kolejne bzdury, spójrzcie w oczy tym wszystkim kobietom, nieraz staruszkom, oraz małym dzieciom, które właśnie uciekły przed putinowską żołdateską.
Jeśli nie macie takiej odwagi, to i tak zastanówcie się trochę - choćby dlatego, że wypisując te wszystkie brednie, to świadomie lub nie, ale stajecie po stronie kremlowskiego zbrodniarza.
Ostatnie słowo kieruję do tych, którzy powodują, że bycie Polakiem i bolesławianinem w tych dniach jest powodem do wielkiej dumy. Ilość organizowanych w naszym regionie zbiórek, ofert noclegów, wsparcia w transporcie dla uchodźców i wszelkich innych form pomocy Ukrainie jest ogromna, a każda taka inicjatywa jest godna największego uznania.
Może zabrzmi to zbyt doniośle, ale historia tego nie zapomni, a na pewno nie zapomną tego ci, którym pomagacie. Mam głęboką nadzieję, że na naszych oczach wykuwa się prawdziwe polsko-ukraińskie braterstwo i jak powiedział ostatnio prezydent Zełenski, między naszymi narodami nie ma już granicy.
~~Cytując WC napisał(a): Granicę przekraczają tysiące NIE-Ukraińców.
To, co nie weszło przez Białoruś wlewa się przez Medykę.
Rząd wpuszcza nawet bez paszportów, bo "ktoś zgubił na wojnie, nie wyrobił, zapomniał zabrać".
Rząd wpuszcza bez testów, ale nadal testuje Polaków na Okęciu.
Widzieli Państwo filmy w sieci?
Matki z dziećmi w mniejszości, a większość młode byki i TO NIE SĄ UKRAIŃSKIE TWARZE.
wc
PS
Na filmie: Młode byki wywalają z pociągów ukraińskie matki z dziećmi, wyrywają im z rąk łóżka, koce, żywność i inne dary, które one dostały od Polaków.
Jeżeli rząd nie wie co z tym robić, niech tam wyśle Kiboli - poradzą.
bax napisał(a): ~~Cytując WC napisał(a): Granicę przekraczają tysiące NIE-Ukraińców.
To, co nie weszło przez Białoruś wlewa się przez Medykę.
Rząd wpuszcza nawet bez paszportów, bo "ktoś zgubił na wojnie, nie wyrobił, zapomniał zabrać".
Rząd wpuszcza bez testów, ale nadal testuje Polaków na Okęciu.
Widzieli Państwo filmy w sieci?
Matki z dziećmi w mniejszości, a większość młode byki i TO NIE SĄ UKRAIŃSKIE TWARZE.
wc
PS
Na filmie: Młode byki wywalają z pociągów ukraińskie matki z dziećmi, wyrywają im z rąk łóżka, koce, żywność i inne dary, które one dostały od Polaków.
Jeżeli rząd nie wie co z tym robić, niech tam wyśle Kiboli - poradzą.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).