30 czerwca w Bolesławcu niemal doszło do wycinki pięknych, dorodnych drzew przy ulicy Kosiby. Po tym jak Tadeusz Łasica wezwał na miejsce policję, ponieważ w jednym z drzew mieszkała rodzina sikorek, wycinka została wstrzymana. Dziś straszą tam kikuty drzew i brak odpowiedzialnych za wycinkę drzew w okresie lęgowym ptaków będących pod ścisłą ochroną gatunkową. Relację z interwencji przeczytacie TUTAJ.
Zobacz nagranie wideo z interwencji:
Co na to Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska?
Wycinka drzew realizowana była w oparciu o prawomocną decyzję prezydenta miasta Bolesławiec. Jednym z warunków decyzji i zezwolenia RDOŚ były działania minimalizujące wpływ wycinki drzew na siedliska chronionych gatunków zwierząt. Przed przystąpieniem do wycinki należało przeprowadzić, udokumentowane protokołem, oględziny drzew pod kątem stwierdzenia, czy nie zostały one zasiedlone przez ptaki; w przypadku zasiedlenia strona musiałaby uzyskać, w trybie art. 56 ustawy o ochronie przyrody, zezwolenie na odstępstwa od zakazów określonych w art. 52, ustawy o ochronie przyrody.
Oględziny raczej nie były przeprowadzone sumienne, ponieważ w dniu wycinki jedno drzewo było zasiedlone przez sikorki, a w innych były widoczne liczne dziuple. Sikorki nie zamieszkały tam i nie rozmnożyły się dzień przed wycinką, ani kilka dni przed nią. A jak udało nam się ustalić, oględziny zrobiono akurat kilka dni wcześniej. Ponadto oględziny drzew przeprowadzono na zlecenie wykonawcy, do którego miało trafić drewno z wycinki. Czyli był on zainteresowany wycinką, na której zarabia.
Dziuple sikorek w ogłowionym drzewie przy Kosiby.
"Zaginiony" protokół, obrażony wykonawca
O protokół z wymaganych oględzin poprosiliśmy Starostwo Powiatowe w Bolesławcu, które jest zleceniodawcą wycinki. Poinformowano nas jednak, że protokół jest w dyspozycji wykonawcy, czyli firmy Jagielski Ogrody. Zapytanie o dokumentację skierowaliśmy więc do tej firmy. Ona jednak uważa, że protokół jest w starostwie.
- W odpowiedzi na Państwa zapytanie, które wpłynęło do nas w dniu wczorajszym informujemy, iż stosowny protokół z oględzin drzew dokonany przed rozpoczęciem prac związanych z wycinką drzew złożony został u Zamawiającego - Powiat Bolesławiecki. Ponadto, po wspomnianej interwencji obywatelskiej całą sprawą zajęły się służby porządkowe. Na żądanie Policji stosowny protokół również został okazany. Skoro doprowadziliście Państwo, aby służby porządkowe objęły patronat nad tą sprawą proszę zwrócić się do Policji o przedmiotowe dokumenty - czytamy w odpowiedzi od przedstawiciela wykonawcy.
Wglądu w dokumentację nie mamy, ale to nie my, wbrew słowom wykonawcy, doprowadziliśmy do tego, "aby służby porządkowe objęły patronat nad tą sprawą". Doprowadziło do tego zachowanie formy Ogrody Jagielski, która wycinała drzewa zasiedlone przez ptaki będące pod ochorną.
Próbując się czegoś w tej sprawie dowiedzieć jesteśmy od kilku dni odpychani od starostwa do wykonawcy, od wykonawcy do policji. Funkcjonariusze prowadzą w tej sprawie postępowanie o wykroczenie z art.83 ustawy o ochronie przyrody. Policja zabezpieczyła dokumentację i przesłuchuje świadków. Wycinka, po interwencji policji, nie została wznowiona. Jednocześnie powiat i firma Jagielski Ogrody twierdzą, że wycinka nie została wstrzymana, choć robotnicy nie pojawili się przy drodze od 12 dni. Dlaczego?
- Odnosząc się do przedmiotowej sprawy, z racji ujawnienia zasiedlenia drzewa przez chroniony gatunek, przy braku decyzji derogacyjnej, prace wycinkowe winny zostać wstrzymane. Do podjęcia interwencji wezwano odpowiednie służby, tj. Policję, która posiada odpowiednie kompetencje, aby takiego wstrzymania wykonania prac dokonać. W omawianej sprawie posiadaczem prawomocnej decyzji na wycinkę jest Zarządca drogi. Jednak decyzja ta została obciążona pewnymi warunkami [m.in. ponownego oglądu drzew przed wycinką] i na etapie jej realizacji odpowiedzialność za ich przestrzeganie leży w jego kompetencji - informuje nas Katarzyna Łapińska, Zastępca Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu, Regionalny Konserwator Przyrody.
Sikorek już nie ma...
- Dziewiątego lipca sikor w dziupli już nie udało mi się zaobserwować. Jeśli ktoś im pomógł zniknąć, to uniknął odpowiedzialności. Jeśli wyprowadziły lęg, to wystarczyło o tydzień przesunąć początek prac - pisze na portalu Bobrzanie.pl Tadeusz Łasica, który 30 czerwca wezwał policję na miejsce wycinki. - Panowie Samorządowcy, ile przepisów złamano? Podlegli Wam urzędnicy mają dużą wiedzę i z pewnością są w stanie to ustalić. Ktoś jest za to odpowiedzialny ? - pyta.
Przypomnijmy, że wycinka przy Kosiby jest prowadzona ze względu na ścieżkę rowerową, która ma powstać w miejscu drzew. Czy można było zaplanować ścieżkę inaczej, bez niszczenia przyrody? Według starostwa - nie. Mimo próśb, nie otrzymaliśmy planu budowy ścieżki.
Plany obwodnicy ze ścieżką rowerową, którą prędzej czy później trzeba by było połączyć z miastem, istniały od lat. Być może można było zabezpieczyć grunt pod ścieżkę rowerową tak, aby oddzielały ją od szosy drzewa, które można było zostawić przy życiu?
Sikorek już nie ma, pozostały straszące przy wjeździe do miasta kikuty drzew. Wkrótce i one znikną i rozpocznie się budowa ścieżki. Pozostanie niesmak. Urzędnicy i wykonawca ścieżki sami wystawili sobie ocenę, zgodnie z przysłowiem: Kto nie szanuje zwierząt, nie szanuje siebie.
Jak oceniacie tę sytuację?
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).