Wizytacja, która odbyła się w marcu 1949 roku (zaledwie 4 lata po wojnie), zakończyła się dla szkoły raczej pomyślnie, aczkolwiek gdyby jakakolwiek szkoła w Bolesławcu była dzisiaj w takim stanie, jak wówczas I LO, zapewne zostałaby natychmiast zamknięta. Jedyny wówczas w naszym mieście ogólniak - dla porównania, dzisiaj działają tutaj 4 licea - zajmował największy budynek po przedwojennym Królewskim Sierocińcu, mieszczący w swych murach 90 pomieszczeń. Szkoła mogła korzystać tylko z jednej trzeciej z nich, ponieważ nie należał do niej cały gmach. Po drugiej strony ulicy nauczyciele i uczniowie mieli swoje ogródki warzywne oraz pozostałe po dawnym sierocińcu boisko i spaloną salę gimnastyczną, dziś należącą do "Elektronika". Cztery należące do szkoły sale lekcyjne Dudek opisał jako wypalone, konieczne było też szklenie okien, naprawa drzwi i naprawa instalacji elektrycznej.
Mimo tych trudnych warunków w szkole udawało się zachowywać względną czystość, ale była to w dużej mierze zasługa wychowawców klas, wspierających jedynego wówczas woźnego w jego pracy.
Wychowawców było aż jedenastu, bowiem wchodziła w życie reforma oświaty, wprowadzająca na sowiecką modłę szkoły jedenastoletnie. W najlepszym stanie były sale lekcyjne młodszych klas, co jest zrozumiałe - jeśli trzeba było wybierać, kto ma pracować w lepszych warunkach, należało przede wszystkim zapewnić komfort najmłodszym uczniom. Szkoła praktycznie nie posiadała pomocy naukowych, choć Wincenty Tyrankiewicz zaczynał już gromadzić swoje cenne zbiory preparatów biologicznych i geologicznych. Pewnym problemem był brak zgrania i odpowiedniej integracji między nauczycielami.
Na użytek ówczesnej propagandy - ale też sporządzenia statystyk - wizytator Dudek przyjrzał się pochodzeniu "klasowemu" wszystkich 386 uczniów. Jak się okazało, po 91 z nich pochodziło z rodzin chłopskich i urzędniczych, ale wizytator "dodał" do rodzin typowo chłopskich 11 osób z rodzin robotniczych, aby móc napisać, że środowisko, z którego młodzież pochodzi, jest przeważnie robotniczo-chłopskie. Sojusz robotników i chłopów, mających razem budować ludową (rzekomo) Polskę, był jedną z głównych osi ówczesnej reżimowej propagandy - tuż obok wychwalania rzekomego "bratniego sojuszu" Polski z sowietami. Dudek nie odnotował przy tym dużo ważniejszej rzeczy - wszyscy uczniowie byli osadnikami, przybyszami z Polski centralnej, Kresów Wschodnich, Jugosławii, Litwy, Niemiec, a nawet z Indii i Afryki.
Wizytator dość ostro krytykował rodziców za, jak sam ocenił, ich znikome zainteresowanie sprawami szkoły. W jego ocenie rodzice uważali, że nie powinni łożyć żadnych pieniędzy na szkołę, lecz to ona winna zapewniać uczniom nie tylko naukę, ale też stypendia (istniejące zresztą) i wychowanie. Dobra była za to frekwencja uczniów, która była na tyle wysoka, że nawet mimo tego, że "ogólniak" nie zatrudniał lekarza, wizytator mógł pozytywnie ocenić ich stan zdrowia - wyszedł z założenia, że gdyby uczniowie chorowali, frekwencja byłaby znacznie niższa. Nawiasem mówiąc, szkoła miała swoją bursę, jednak wizytator zauważył, że nie ma w niej wychowawcy, a zimą sypialnia nie była odpowiednio opalana.
Wizytator, opisując trudne warunki panujące w szkole, brał pod uwagę, że funkcjonowała ona w wyjątkowo trudnych warunkach. Ledwie cztery lata wcześniej skończyła się wojna, a poniemiecki Bolesławiec leżał w gruzach. Mieszkający tam osadnicy troszczyli się przede wszystkim o własne utrzymanie, starając się odnaleźć w nowej rzeczywistości, a ci, którzy przybyli z Kresów, mieli za sobą traumę przymusowego wysiedlenia ze swoich rodzinnych stron. Budynek szkoły do grudnia 1946 roku zajmowali czerwonoarmiści, którzy totalnie zdewastowali i rozgrabili jego wnętrze. Uczniowie i nauczyciele poza nauką brali udział w odgruzowaniu i odbudowie miasta - były to naprawdę pionierskie czasy.
Dzisiejszy Okruszek Historii jest oparty na mojej pracy magisterskiej, poświęconej historii I LO w Bolesławcu. Jestem w trakcie zbiórki pieniędzy na jej wydanie w formie książki - aktualnie, licząc także środki własne, dysponuję kwotą 6700 złotych - i jeśli ktoś chce mnie wesprzeć, może wpłacić dowolną kwotę na zbiórkę pieniędzy, znajdującą pod tym linkiem: https://pomagam.pl/bf3p7m.
Źródła:
~~Płowobrunatny Przebiśnieg napisał(a): Gdzie? Tam wszędzie bloki…
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).