Przez wieki w Bolesławcu wybieraliśmy kolejne składy Rady Miejskiej, ale wybierani byli tylko najbogatsi mieszczanie - wystawne epitafia kilku z nich można dziś podziwiać na elewacji Bazyliki. Bycie radnym w XVII wieku oznaczało spore przywileje u miejskiego fizyka (aptekarza), Rada Miejska była też mieszczańskim sądem, ale w czasie wojny ryzykowało się zostanie zakładnikiem wrogich wojsk.
Specyficzną sytuację miała Rada Miejska w Nowogrodźcu, bo miasto było własnością klasztoru magdalenek i siostry nieraz toczyły z radnymi spory prawne. Podczas wojny trzydziestoletniej jedna z przeorysz aresztowała nawet burmistrza Nowogrodźca, ale doczekała się za to ostrej reprymendy od samego biskupa - duchowny stwierdził, że zakonnica niepotrzebnie tylko podgrzewała lokalne spory w czasie wojny.
Co ciekawe, w Bolesławcu aż do wspomnianej wojny burmistrz zmieniał się co roku, choć w latach 1582-1603 stołkiem wymieniali się tylko dwaj mieszczanie - Paul Hanwald i M. Thomas Heinisch. Nawiasem mówiąc, Hanwald zapisał się w historii miasta, zlecając wykonanie okazałego portalu do swojej kamienicy, zdobiącego dziś wejście do Pałacu Ślubów.
Gdy w 1740 roku Bolesławiec przeszedł pod panowanie pruskie, w mieście niewiele się zmieniło, ale nowy władca, Fryderyk II, wprowadził na Śląsku podział na powiaty. Stojący na ich czele landraci (starostowie) byli wskazywani przez króla, ale władca dostawał do wyboru trzy nazwiska, wybrane przez szlachtę z całego powiatu. Łatwo nie było, bo istniał wtedy powiat lwówecko-bolesławiecki i na tak dużym obszarze już o samą nominację trzeba się było porządnie postarać.
Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero na początku XIX wieku, gdy w Prusach weszły w życie reformy Steina-Hardenberga. Dla miast oznaczało to tyle, że Rada Miejska nie była już sądem. Wybory były bezpośrednie i tajne, ale obciążone wysokim cenzusem majątkowym - w praktyce oznaczało to, że głosowali tylko bogaci. Na czele powiatu nadal stał landrat, wybierany przez właścicieli dóbr rycerskich (wielkich posiadłości ziemskich), ale już od 1827 roku w Bolesławcu istniał sejmik powiatowy. Zasiadali w nim reprezentanci właścicieli dóbr rycerskich, władz miejskich Bolesławca i Nowogrodźca oraz gmin wiejskich. Co ważne, tych ostatnich wybierali uwłaszczeni niedawno chłopi.
W XIX wieku zasady wyborcze jeszcze wielokrotnie się zmieniały, aż w wyniku I wojny światowej upadło Cesarstwo Niemieckie i zastąpiła je republika. Od tej pory wszyscy mieli mieć równe prawa wyborcze, nie było już też cenzusu majątkowego. Kampanie wyborcze z roku na rok stawały się jednak bardzo zażarte - dla przykładu, wiec NSDAP z sierpnia 1930 roku stał się pretekstem do poważnych zamieszek, wszczętych przez lokalnych lewicowców - aby je stłumić, policja musiała otworzyć ogień do demonstrantów.
Ostatnie demokratyczne wybory w niemieckim Bunzlau odbyły się 12 marca 1933 roku i przyniosły one samodzielne rządy nazistom. W Radzie Miejskiej NSDAP zdobyła 12 miejsc na 23 możliwe (a 7 kolejnych zgarnęli ich koalicjanci), zaś w powiecie zwolennicy Hitlera zdobyli 13 na 26 mandatów. Nowe władze lokalne natychmiast zastąpiły flagi państwowe nazistowskimi, Rada Miejska szybko zaczęła nazyfikację nazw ulic, a nowym landratem został Wilhelm Eckmann, właściciel cegielni w Dobrej i szef powiatowych struktur NSDAP w Bolesławcu.
Gdy Bolesławiec stał się polski, wszelkiego rodzaju wybory były wyłącznie farsą, organizowaną przez komunistów dla zachowania pozorów "demokracji ludowej". Do dziś w archiwach można znaleźć sporządzane przez PZPR sylwetki poszczególnych kandydatów do rad narodowych. Jeden z kandydatów PZPR w Ocicach został oceniony następująco: Tow. I sekr. jest wyróżniającym się towarzyszem, wyróżniającym się głębokim zaangażowaniem w wykonywanie zadań społecznych. Cechuje go aktywna postawa polityczna, umiejętność wychwytywania i trafnej oceny własnego środowiska.
Partia uważnie sprawdzała, kto z mieszkańców nie bierze udziału w wyborach, a PZPR-owcy sporządzali wykazy takich osób, odnotowując powód nieobecności. W latach osiemdziesiątych swoje pomiary frekwencji wyborczej prowadzili młodzi opozycjoniści z Uczniowskiego Komitetu Oporu Społecznego, ale oni nie spisywali poszczególnych osób, tylko ogólną frekwencję. Zajmowali się też kolportowaniem ulotek, które zniechęcały do udziału w kolejnych "wyborach", których wyniki i tak były z góry znane.
Po 1989 roku lokalne wybory znowu nabrały sensu i od tej pory może brać w nich udział każdy, kto skończył 18 lat, ma polskie obywatelstwo i nie jest pozbawiony praw wyborczych za jakieś poważne przestępstwo.
Początkowo bolesławiecka Rada Miejska była liczniejsza, niż dzisiaj - dla przykładu, w 1994 roku wybrano do niej radnych z pięciu ugrupowań: Wspólnota Rodzin Katolickich (11 radnych), SLD (9 radnych), Teraz Bolesławiec-Forum Wyborcze (7 radnych), Forum Wyborcze dla Miasta i Mieszkańców (4 radnych) i Prawicowa Koalicja Wyborcza (1 radny). Dawało nam to 32 radnych.
Dla porównania, Rada Miejska mijającej właśnie VIII kadencji liczyła 21 radnych, skupionych w czterech ugrupowaniach. Była to też Rada mniej pluralistyczna, niż w II kadencji, bo nie było w niej żadnego ugrupowania lewicowego.
Kampania wyborcza do 2004 roku była trudniejsza, niż obecnie, ponieważ właściwie nie istniały lokalne media internetowe. Funkcjonowała co prawda lokalna telewizja, były też różnego rodzaju periodyki papierowe (np. Głos Bolesławca, Nowe Łużyce), jednak nie było tak wielu możliwości dotarcia do wyborców, jak dzisiaj. Powstanie redakcji internetowych (w tym Bolec.Info) oraz rozwój mediów społecznościowych wiele w tej kwestii zmieniły.
Źródła:
~~Wielbłądzi Kokorycz napisał(a): W jednym miejscu nikt już nie wygra za żadne pieniądze nie wykupicue sobie życia wiecznego kto na ziemi się wywyższa tam będzie poniżony
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).