~Połykaczka kijanek napisał(a): " bo to go rózni od Was że potraficie tylko ciągle szydzić , naśmiewać sie i narzekać, zamiast wziąć sie za coś pożytecznego"
Wypalanie garnka praktycznie do niczego to coś pożytecznego?
Jak pracownik w fabryce nawali to jest usunięty z pracy albo przynajmniej opieprzony bo nie przynosi zysków tylko straty.
Teoretycznie my jesteśmy inwestorami tego pracownika od rzeźby i nie przyniósł nam zaplanowanych rezultatów a ty mi mówisz że jesteśmy mali.
Wyobraź sobie swoją firmę z takim podejściem do pracownika.
Ty mi tu przedstawiają model zchyłkowej PRLowskiej socjalistycznej gospodarki gdzie nie liczyło już się 500% normy tylko aby pracownikowi miło było w pracy a z taśmy schodziły buble.
Później te buble trafiały do sklepów.
Wychodzi na to że narzekający na buble że sklepu to byli mali ludzie bo liczyła się dobrą chęć wykonania produktu przez pracownika a nie produkt finalny.
Dzisiaj gdzie stoi zawalony gar "jutro" będzie święto pokonania komunizmu w Polsce a duch zawalonego gara będzie unosił się nad tym miejscem i będzie się śmiał z bohaterów antykomunistycznych uprawiających najgorszą odmianę gospodarki socjalistyczno/etatystycznej.
A ty wiesz że cyganie nie garną się do roboty w zdecydowanej większości?
Ale to nic, dajmy im 2000 zł zasiłku miesięcznie i w którymś tam pokoleniu na pewno zaskoczą i pójdą do pracy.
Co z tego że sfinansują to mali ludzie a nie nasi artyści w urzędu, liczą się dobre chęci zmienienia kultury cygana a nie zmieni jej ten co nic z tą kulturą zrobić nie chce, i to jest mały człowiek.
Zwróć uwagę na jeden szczegół. Grobelny robił prototyp a nie gotowy produkt na taśmie. Jeśli już odnosisz się do fabryki to skieruj wzrok raczej na pracownię projektową a nie na hale produkcyjną. Ile prób robią projektanci zanim ich produkt trafi do produkcji? Czasem kilkadziesiąt. A Ty się czepiasz że pierwsza próba się nie powiodła?
Artysta wyraźnie mówił że nikt przed nim nie wypalał w podobnym piecu równie dużego produktu. Nie było skąd wziąć wiedzy jak zachowa się wypalana rzeźba. Teraz pozostaje obejrzeć skorupy i wyciągnąć wnioski. Na mojego czuja fundament był za słaby i za późno zrobiony. Taki garniec ma swoją wagę. Fundament siadł i wyszło co wyszło. Ale jak mówię, trzeba dokładnie zbadać to co zostało.
Mam nadzieję że za rok się uda i że przyszłoroczny garniec będzie bardziej garncem niż dzbanem. No i że bardziej będzie przypominał dzieło Joppego.
A wracając do wydanych pieniędzy. Dlaczego tak nie gardłowaliście jak w zeszłym roku po mieście przez godzinę hasały hiszpańskie niedźwiedzie, które nas kosztowały kilkadziesiąt tys. złotych.
Grobelny zrobił widowisko, które trwało kilka dni i miało ścisły związek ze Świetem Ceramiki. Sam garniec miał być bonusem. W tym roku bonusa nie będzie, może za rok. W cumie to i dobrze że tym razem się nie udało bo kształt dzbana mi się nie podobał.