~Jd napisał(a): I teraz wiadomo o co kaman
Zastosowana autokorekta
~ napisał(a): Wg mnie to zawiłe, bardzo "dokladne", tłumaczenie ma zaciemnić błędy przy każdym etapie akcji.
I etap - MOSIR Spacerowa - pozostawienie, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia beczki po najprostszym sprawdżeniu jakimis tam czujnikami że nie ma zagrożenia czy też skażenia.
II etap - Krzyżowa - wobec posiadania informacji że ze "znanej" już strażakom beczki wydobywa się dym należało domniemywać że jest to poważne zagrożenie chemiczne - procedury obowiązujące w strazy pozarnej przewidują najprawdopodobniej natychmiastowe ściąganie całego specjalistycznego plutonu chemicznego a nie dopiero w chwili gdy miejscowi sobie nie mogą poradzić. Jeżeli specjalista-chemik-strażak wysunął tezę że jest to fosfor biały (co wydaje się niedorzeczne bo jest on chyba ciałem stałym a w beczce chlupotało) to należało domniemywać ze w zetknięciu z powietrzem doszło do jego zapalenia. A tego nie da się ugasić wodą.
Etap III - dopuszczenie do transportowania substancji tak cholernie niebezpiecznej jak domniemany FOSFOR BIAŁY (uzywany w bombach zapalających ktore zniszczyły np Drezno) przez 40tysięczme miasto to szczyt nieodpowiedzialności.
Pomijam fakt, ze na zdjęciach widać jak strażacy pracują niektórych sytuacjach bez sprzętu chroniącego drogi oddechowe a fotograf strażacki robi zdjęcia koledze z 2 m odległości kiedy ten dokonuje pomiarów odpowiednio zabezpieczony. Fotograf raczej zabezpieczony nie był....